W 2017 r. 1123 krzywdzonych dzieci zostało zabranych z rodzinnego domu przez pracowników socjalnych w trybie ustawy antyprzemocowej. Rodzice tylko 47 razy sprzeciwiali się tej sytuacji.
Ta specjalna procedura, której celem jest zapewnienie bezpiecznego miejsca pobytu dziecku, jest określona w art. 12a ustawy z 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 1390). Zgodnie z nią w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka w związku ze stosowaniem wobec niego agresji pracownik socjalny ma prawo odebrać małoletniego z rodziny i umieścić go u najbliższych krewnych, w rodzinie zastępczej lub placówce opiekuńczo-wychowawczej.
Decyzję podejmuje wspólnie z policjantem oraz przedstawicielem służby zdrowia: lekarzem, ratownikiem medycznym lub pielęgniarką, i ma maksymalnie 24 godziny na to, aby powiadomić o tej interwencji sąd rodzinny, który wydaje postanowienie o dalszych losach małoletniego. Jednocześnie art. 12b ustawy przewiduje, że rodzicom przysługuje prawo do złożenia zażalenia do sądu na odebranie dziecka. Mogą w nim się domagać zbadania zasadności i legalności przeprowadzonej przez służby interwencji. Co ważne, pracownik socjalny lub policjant mają obowiązek poinformować opiekunów o tym uprawnieniu, a ci mogą za ich pośrednictwem złożyć zażalenie. Jest ono rozpatrywane nie później niż w ciągu doby od jego wniesienia.
Okazuje się jednak, że takich zażaleń nie ma zbyt wiele. O ile w 2017 r. liczba odebranych dzieci wynosiła 1123, o tyle do sądów wpłynęło tylko 47 zażaleń. 29 z nich zostało uwzględnionych, dziewięć oddalonych, a pozostałe zostały załatwione w inny sposób, np. przez przekazane do innego sądu. Podobnie było też we wcześniejszych latach. W 2016 r. były 24 zażalenia – w tym dziewięć uwzględnionych, a 12 odrzuconych – podczas gdy w trybie art. 12a zabezpieczono miejsce pobytu dla 1214 dzieci. Z kolei w 2015 r. rodzice składali zażalenia 17 razy (1156 dzieci zostało wtedy zabranych).
– Tak mały odsetek zażaleń nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę, że do odebrania dziecka dochodzi w naprawdę skrajnych sytuacjach i jak wskazują sami pracownicy socjalni, taka interwencja jest podejmowana w ostateczności, gdy nie ma innego wyjścia – mówi Paula Klemińska ze Stowarzyszenia na rzecz Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia.
Mirosława Kątna, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka, również uważa, że mała liczba zażaleń potwierdza słuszność decyzji podejmowanych przez służby społeczne.
– Nie jest to spowodowane niewiedzą, bo przecież pracownicy socjalni informują o możliwości zakwestionowania decyzji o odebraniu dziecka, ale właśnie zachowaniem samych opiekunów, którzy są tak niewydolni wychowawczo, że nie są w stanie podjąć walki o jego odzyskanie – podkreśla.