Dochodzimy do granicy, bezrobocie nie będzie już tak dynamicznie spadać. Około 53 proc. osób w rejestrach urzędów to długotrwale bezrobotni, wiele osób rejestruje się także tylko po to, aby mieć ubezpieczenie – ocenił ekspert rynku pracy Andrzej Kubisiak.

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska poinformowała we wtorek, że we wrześniu stopa bezrobocia utrzymała się na tym samym poziomie co w sierpniu, czyli 5,8 proc. Podała, że liczba bezrobotnych spadła do około 950 tys. osób.

Kubisiak zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że niska stopa bezrobocia jest wynikiem m.in. dobrej sytuacji gospodarczej. "Dochodzimy do granicy, bezrobocie nie będzie już tak dynamicznie spadać" – podkreślił.

Zaznaczył, że bezrobocie nie będzie spadać m.in. dlatego, że 53 proc. osób w rejestrach urzędów to długotrwale bezrobotni. "Bardzo trudno ich przywrócić na rynek pracy. Nie wystarczy im tylko przedstawić oferty pracy. Takie osoby, żeby podjąć zatrudnienie, muszą pokonać wiele barier społecznych" – wyjaśniał ekspert.

Kubisiak zwrócił uwagę, że część bezrobotnych rejestruje się tylko ze względu na ubezpieczenie społeczne. "To jest druga bolączka naszego rynku pracy" – podkreślił. Oszacował, że takich osób może być nawet około 370 tys. Wyjaśniał, że taka liczba wynika z porównania danych BAEL (Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności) i GUS o bezrobociu.

Ekspert ocenił, że pozytywnym zjawiskiem na polskim rynku pracy jest to, że na poziomie regionalnym – wojewódzkim bezrobocie wyrównuje się. "Wszędzie jest ono na poziomie jednocyfrowym, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia. Wiele osób nie dowierzało, że tak będzie" – stwierdził. Podkreślił jednak, że są jeszcze powiaty, gdzie bezrobocie utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie. Wymienił tutaj m.in. okolice Szydłowca, Radomia, Braniewa i Lidzbarka-Warmińskiego. Dodał, że miejsca te są słabo zindustrializowane i trudniej tam o pracę.