Czy choroba zawodowa może stanowić podstawę żądania renty od pracodawcy? Dlaczego proste prace nie mogą być przedmiotem umowy o dzieło? W poradni ubezpieczeniowej odpowiadamy na najważniejsze pytania.
U górnika zdiagnozowano chorobę zawodową, która spowodowała niezdolność do pracy. Przez 10 lat ZUS wypłacał mu rentę z tytułu niezdolności do pracy, a pracodawca rentę wyrównawczą w kwocie stanowiącej różnicę między rentą z ZUS a wynagrodzeniem, jakie mógłby otrzymać, gdyby nadal pracował w kopalni. ZUS cofnął jednak rentę pracownikowi, bo lekarz orzecznik uznał, że nie jest już całkowicie niezdolny do pracy. Ten jednak nadal żądał od spółki wypłaty renty na podstawie kodeksu cywilnego, ale w kwocie odpowiadającej pełnej wysokości emerytury górniczej. Spółka odmówiła, bo górnik nie osiągnął wieku pozwalającego na uzyskanie emerytury. Kto ma rację?
W świetle art. 444 par. 2 k.c., jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo gdy zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty.
W opisanej sytuacji oczywiste jest, że brak możliwości uzyskania emerytury górniczej spowodowany chorobą zawodową i utratą zdolności do pracy w kopalni skutkuje zmniejszeniem widoków na powodzenie w przyszłości pracownika spółki węglowej. Bezsporne jest bowiem, że gdyby poszkodowany nadal pracował w kopalni i nie chorował, to nabyłby on prawo do emerytury górniczej. Podjęcie pracy w zawodzie górnika wiąże się mianowicie z określonymi perspektywicznymi planami, które w tym przypadku uległy zmniejszeniu. Tak więc to stanowisko górnika należy uznać za słuszne. Do takiej konkluzji prowadzi wyrok Sądu Najwyższego z 5 września 2018 r., sygn. akt I PK 108/17.
Podstawa prawna
Art. 444 par. 2 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1025 ze zm.).
Prowadzę firmę przetwórczą z branży warzywnej. ZUS wydał decyzję stwierdzającą, że umowy, które zawierałem z osobami pakującymi owoce, to umowy-zlecenia, a nie umowy o dzieło. Osoby miały konkretną ilość owoców i warzyw do posortowania i spakowania, więc umowy miały mierzalny rezultat, a to przecież główna cecha umowy o dzieło.
To prawda, umowę o dzieło (art. 627 k.c.) wyróżnia przede wszystkim konkretny rezultat. W orzecznictwie sądowym podkreśla się przy tym, że dzieło określane jest zwykle jako rezultat pracy fizycznej lub umysłowej, materialny lub ucieleśniony materialnie, mający cechy pozwalające uznać go za przedmiot świadczenia przyjmującego zamówienie. Z kolei istotą umowy-zlecenia (art. 734 k.c.) jest zasadniczo staranne działanie, i nie ma znaczenia osiągnięcie wspomnianego rezultatu, a tylko same starania ku temu. Poza tym w przypadku umów o dzieło znaczenie ma osoba posiadająca określone cechy i wykonująca przedmiot dzieła, natomiast przy zleceniu nie ma znaczenia osobiste wykonanie zadania. Jednak w opisywanej sytuacji osoby świadczące pracę na podstawie umów o dzieło nie miały stworzyć jakiegoś indywidualnie oznaczonego zadania, a jedynie wykonać czynności powtarzalne. Tak określony przedmiot umowy nie pozwala uznać jej za umowę o dzieło, której celem jest rezultat skonkretyzowany.
Dla oceny sytuacji pomocne może być też stanowisko Sądu Okręgowego w Koninie przedstawione w wyroku z 14 września 2017 r., sygn. akt III U 497/17. Sąd również badał zasadność decyzji ZUS w sprawie dotyczącej umów zawieranych przez przedsiębiorstwo zajmujące się przetwórstwem warzywnym. Tam podkreślono, że czynności związane z obieraniem warzyw polegają na wykonywaniu prostych, powtarzalnych czynności, a ich celem nie było osiągnięcie z góry ustalonego i osiągalnego rezultatu, a jedynie wykonanie określonych czynności i dołożenie należytej staranności przy ich wykonywaniu.
Przedmiotem umowy o dzieło nie może być bowiem osiąganie kolejnych bieżąco wyznaczanych rezultatów. Tego rodzaju czynności są natomiast charakterystyczne dla umowy-zlecenia, która wymaga starannego działania i cyklicznego wykonywania umówionych czynności.
Ustalenia ZUS wydają się być zasadne. W istocie umowy zawierane przez przedsiębiorcę stanowią umowy o świadczenie usług, do których stosuje się przepisy dotyczące umowy-zlecenia (art. 750 k.c.). W konsekwencji umowy te powinny zostać objęte obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi – emerytalnymi, rentowymi i wypadkowymi oraz ubezpieczeniem zdrowotnym. Ubezpieczenie chorobowe jest dla takich osób dobrowolne. ©℗
Podstawa prawna
Art. 6 ust. 1 pkt 4, art. 12 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1778 ze zm.).
Art. 627, art. 734, art. 750 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1025 ze zm.).
Nasz pracownik (informatyk) przebywa aktualnie na urlopie wychowawczym. Chcielibyśmy podpisać z nim umowę o dzieło na stworzenie kilku witryn internetowych. Czy będzie ona oskładkowana?
Z art. 8 ust. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (dalej: ustawa systemowa) wynika, że za pracownika w rozumieniu tej ustawy uważa się także osobę wykonującą pracę na podstawie umowy agencyjnej, umowy-zlecenia lub innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia albo umowy o dzieło, jeżeli umowę taką zawarła z pracodawcą, z którym pozostaje w stosunku pracy, lub jeżeli w ramach takiej umowy wykonuje pracę na rzecz pracodawcy, z którym pozostaje w stosunku pracy. W takiej sytuacji przychód z umowy o dzieło dolicza się do przychodu uzyskanego ze stosunku pracy i oskładkowuje łącznie na zasadach ogólnych.
Osoby przebywające na urlopie wychowawczym podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym, o ile nie mają ustalonego prawa do emerytury lub renty i nie mają innych tytułów rodzących obowiązek ubezpieczeń społecznych.
Natomiast z podanego stanu faktycznego wynika, że pracodawca zamierza zawrzeć umowę o dzieło z pracownikiem, który posiada u niego status pracowniczy, przy czym przebywa obecnie na urlopie wychowawczym. Tytułem do ubezpieczenia dla takiej osoby będzie więc nie stosunek pracy, a przebywanie na urlopie wychowawczym. A to ma swoje konsekwencje w opisywanej sytuacji, bo nie będzie miał do niej zastosowania art. 8 ust. 2a ustawy systemowej. A to oznacza, że umowa o dzieło podpisana z własnym pracownikiem przebywającym na urlopie wychowawczym nie jest oskładkowana. Takie stanowisko zaprezentował ZUS w piśmie nr WPI/200000/43/160/2016 z 12 lutego 2016 r.
Nie można jednak wykluczyć, że ZUS w trakcie kontroli zakwestionuje charakter takiej umowy i stwierdzi, że w rzeczywistości jest to umowa o świadczenie usług i nakaże odprowadzenie składek. Wydaje się jednak, że akurat stworzenie projektu witryn internetowych wpisuje się w istotę tego typu umowy.
Podstawa prawna
Art. 6 ust. 1, art. 8 ust. 2a, art. 9 ust. 6 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1778 ze zm.).
Zwróciłam się do ZUS o ponowne ustalenie wysokości emerytury, powołując się na pensję, jaką otrzymywałam w zakładzie pracy w latach 1985–1988. Organ rentowy jednak odmówił, twierdząc, że brak jest dokumentów poświadczających wysokość wynagrodzenia. Mam tylko takie, które wskazują na stawkę godzinową, a nie na liczbę przepracowanych wtedy godzin. Jest jednak trzech świadków, którzy mogą potwierdzić, jak długo w ciągu dnia w tamtym okresie pracowałam. Czy istnieją zatem podstawy do odwołania się od tej decyzji ZUS?
Przy ustalaniu wysokości emerytury należy uwzględnić nawet nieudokumentowane okresy zatrudnienia pod warunkiem, że ubezpieczony zgłosi świadków, którzy złożą miarodajne zeznania na okoliczność świadczenia przez niego pracy w pominiętym czasie. Tak uznał Sąd Okręgowy w Siedlcach w wyroku z 12 lipca 2018 r., sygn. akt IV U 1005/16. Zdaniem sądu możliwe jest dopuszczenie i przeprowadzenie wszelkich dowodów, w tym zeznań świadków i przesłuchania ubezpieczonego.
Czytelniczka powinna zatem odwołać się od niekorzystnej dla siebie decyzji ZUS i już albo w odwołaniu, albo w toku postępowania przed właściwym sądem zgłosić wniosek o przesłuchanie w charakterze świadków trzech osób, o których jest mowa w pytaniu, na okoliczność świadczenia przez nią pracy w latach 1985–1988. Powinna ponadto osobiście stawić się na rozprawie, ponieważ sąd przesłucha ją w charakterze strony. Jeśli jej relacja i zeznania świadków będą ze sobą zbieżne, wówczas z dużym prawdopodobieństwem można uznać, że sąd zmieni zaskarżoną decyzję ZUS.
Podstawa prawna
Art. 109 oraz 110–113 ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1270 ze zm.).
Na początku sierpnia tego roku ZUS wykrył błąd w świadectwie pracy jednego z moich byłych podwładnych. Gdyby do niego nie doszło, były pracownik nie otrzymałby emerytury. Organ rentowy domaga się więc ode mnie zwrotu znacznej kwoty z tytułu nienależnie wypłaconego świadczenia i odsetek za ostatnie trzy lata od chwili zauważenia błędu. Uważam, że żądanie jest bezprzedmiotowe, ponieważ nastąpiło przedawnienie. Czy moje stanowisko jest słuszne?
W świetle wyroku Sądu Najwyższego z 15 września 2015 r., sygn. akt III UK 18/15, ZUS nie może żądać zwrotu kwot nienależnie pobranych świadczeń za okres dłuższy niż ostatnie trzy lata przed wykryciem nieprawidłowości, chyba że zainteresowany poinformował organ rentowy, że owo świadczenie mu się nie należy, a nadal je otrzymywał. W takim przypadku zwrot należy się jedynie za ostatnie 12 miesięcy. Przytoczony pogląd SN znajduje więc odzwierciedlenie w art. 84 ust. 3 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (dalej: ustawa systemowa).
Zgodnie zaś z art. 84 ust. 6 ustawy systemowej, jeżeli pobranie nienależnych świadczeń zostało spowodowane przekazaniem przez płatnika składek lub inny podmiot nieprawdziwych danych mających wpływ na prawo do świadczeń lub na ich wysokość, obowiązek zwrotu tych świadczeń wraz z odsetkami obciąża odpowiednio płatnika składek lub ten inny podmiot. Wysokość odsetek ustalana jest zaś zgodnie z zasadami określonymi w przepisach prawa cywilnego. Nie są one naliczane, gdy osoba pobierająca świadczenia zawiadomiła organ wypłacający o zajściu okoliczności powodujących ustanie prawa do nich albo wstrzymanie ich wypłaty, a mimo to świadczenia były nadal realizowane (art. 84 ust. 11).
Skoro więc zainteresowany nie powiadomił organu rentowego o uchybieniu w jego świadectwie pracy, ZUS ma prawo domagać się od byłego pracodawcy, a więc płatnika składek, który wystawił pracownikowi nieprawidłowe świadectwo, zwrotu nienależnie wypłaconej byłemu pracownikowi emerytury. Maksymalny okres, za który trzeba zwrócić pieniądze, to ostatnie trzy lata wstecz wraz z odsetkami ustawowymi, licząc od chwili wykrycia błędu w świadectwie.
Podstawa prawna
Art. 84 ust. 1, 3, 6 i 11 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1778 ze zm.).