Według niektórych ekspertów to samorządy powinny zyskać narzędzie wpływu na rodziców w sprawie szczepień. Ale wynikać ono powinno z ustawy
Wzrastająca liczba nieszczepionych dzieci od lat budzi w Polsce kontrowersje. Wiele jest pomysłów, jak ten trend odwrócić. Ostatnio dyskusję wywołał obywatelski projekt zmiany prawa oświatowego (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 996 ze zm.), w którym znajduje się przepis, by przy naborze do publicznych przedszkoli wprowadzić nakaz przedstawiania zaświadczeń, że dzieci mają obowiązkowe szczepienia albo przeciwwskazania do nich. Podobne rozwiązanie miałoby się znaleźć w przepisach dotyczących żłobków, czyli w ustawie o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 603 ze zm.). Pomysł nie jest zupełnie nowy, bo wcześniej podobne rozwiązania proponowali radni Krakowa czy Częstochowy – bez efektu. Sprawa jest bowiem delikatna – dotyczy zarówno prawa do edukacji, jak i ochrony zdrowia, prawa rodziców do decydowania o tym, co dobre dla ich dzieci, jak i obowiązków władz wobec obywateli, a takim jest zapewnienie bezpieczeństwa i unikanie masowych zachorowań.

O przyjęciu decydują kryteria

Od września 2017 r. każde dziecko od 3 do 5 lat ma mieć zagwarantowane przez gminę miejsce w przedszkolu. Takie same gwarancje są wobec 6-latków, których rodzice nie zdecydują się zapisać do pierwszej klasy. Można byłoby uznać, że rekrutacja nie jest potrzebna, skoro miejsce musi się znaleźć dla każdego dziecka. Zgodnie jednak z prawem oświatowym nabór i kryteria wciąż obowiązują w każdym przedszkolu. Podobnie jest w żłobkach, choć tam nie ma już pewności, że każdy maluch zostanie przyjęty. Kryteria muszą jednak pozostać z innego względu.
Określona placówka może być bardziej oblegana niż pozostałe, a wtedy większe szanse na to, by się do niej dostać, będą miały dzieci z rodzin wielodzietnych czy wychowywane przez jednego rodzica. Samorządy dodatkowo mogą wprowadzać kryteria związane choćby z tym, czy rodzice dziecka rozliczają się z podatku PIT na terenie tej gminy. Wypełnienie większości kryteriów ustawowych i lokalnych daje szansę, że maluch trafi do tej placówki, którą wybrali jego opiekunowie i która jest dla nich wygodna, bo np. znajduje się blisko domu lub miejsca pracy. Inaczej wójt, burmistrz lub prezydent miasta wskaże inną placówkę, która ma wolne miejsca.
Czy jeśli jednym z kryteriów decydujących o przyznaniu miejsca w przedszkolu czy żłobku byłoby zaświadczenie o szczepieniach, to więcej rodziców zdecydowałoby się dzieci szczepić? Możliwe, że tak, ale przy tej okazji pojawiają się liczne wątpliwości, czy takie rozwiązania są zgodne z konstytucją, a także czy nie będzie dochodziło do nadużyć (fałszowania zaświadczeń). Prawnicy już teraz mówią, że wprowadzenie kryterium szczepień przy naborze do przedszkola czy żłobka nie może służyć egzekwowaniu obowiązku, a placówki edukacyjne powinny koncentrować się na zachęcaniu do szczepień albo ewentualnie informowaniu odpowiednich organów, że obowiązek ten nie został spełniony. Niemal pewne też jest, że opiekunowie nieszczepionych dzieci będą odwoływać się od nieprzyjęcia do placówki publicznej, aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego włącznie. Kolejna wątpliwość dotyczy placówek niepublicznych (choć obywatelski projekt o nich nie mówi), które już teraz mogą ustanawiać własne zasady naboru (o ile nie przystąpią do gminnego konkursu i nie zostaną objęte powszechnym naborem) – czy gmina może ich pozbawić dotacji, jeśli nie będą respektować kryterium szczepień?
Samorządy o tym wszystkim wiedzą i choć wiele z nich chciałoby uregulowania kwestii szczepień, to do podjęcia działań się nie palą i wolą poczekać na rozwiązania ustawowe.