W drugiej połowie 2007 r. mandaty nakładane przez PIP wzrosły średnio o 429 zł. Najczęściej karane są firmy budowlane, sklepy i zakłady przemysłowe. Sąd może uchylić mandat, jeśli uzna, że pracodawca nie popełnił wykroczenia.
NOWOŚĆ
W I półroczu 2007 roku średnia wysokość mandatu, jaki na pracodawców nałożyli inspektorzy PIP, wyniosła 684 zł. W drugim już 1113 zł. Tak drastyczny wzrost kar wynika z tego, że od 1 lipca 2007 r. maksymalna wysokość grzywien w postępowaniu mandatowym, jakie inspektorzy pracy mogą nakładać na pracodawców, wzrosła z 1 do 2 tys. zł. Dodatkowo pracodawcy co najmniej dwukrotnie ukarani za wykroczenie przeciwko prawom pracownika mogą zapłacić nawet 5 tys. zł, jeśli w ciągu dwóch lat od ostatniego ukarania znów popełnią takie wykroczenie.
W opinii PIP nakładanie mandatów to skuteczna metoda walki z łamaniem praw pracowniczych. Dlatego w 2007 roku inspektorzy nałożyli 21,5 tys. takich kar. Rok wcześniej 23,6 tys. Wtedy też mandaty otrzymało aż 85 proc. pracodawców, wobec których PIP wszczęła postępowanie w sprawie naruszenia praw pracowniczych.

Kto powinien się bać

Co roku PIP przeprowadza kontrole w 50-70 tys. firm. Najczęściej sprawdzane są zakłady przetwórstwa przemysłowego, placówki handlowe oraz firmy budowlane. To one też najczęściej łamią prawa pracowników. W 2007 roku trzy na cztery mandaty nakładane przez PIP dotyczyły właśnie tego typu firm.
- Kontrole w handlu nasilone są zwłaszcza w okresie przedświątecznym. W same święta nie otwieramy sklepów, bo wiemy, że do PIP dzwonią nawet zwykli klienci i zgłaszają naruszenie zakazu pracy w te dni - mówi Beata Wesołowska, współwłaścicielka delikatesów Beta z Warszawy.
W związku ze wzrastającą liczbą wypadków na budowach oraz przygotowaniami do Euro 2012 w tym roku zwiększy się liczba kontroli w firmach budowlanych. Z możliwością wizyty inspektora pracy, o każdej porze dnia i nocy, musi jednak liczyć się każdy pracodawca.
- Uczciwi nie muszą się jednak niczego obawiać - mówi Jerzy Langer, członek Rady Ochrony Pracy i ekspert NSZZ Solidarność.
Inspektorzy pracy mogą bowiem nałożyć mandat tylko na tych pracodawców, którzy łamią prawa pracownicze określone m.in. w kodeksie pracy. Kar powinni obawiać się przede wszystkim ci, którzy nie przygotowują pracownika do pracy, nie wypłacają wynagrodzeń lub zaniżają ich wysokość oraz nie przestrzegają przepisów dotyczących czasu pracy. W 2006 roku PIP wykryła bowiem ponad 38 tys. takich wykroczeń. To ponad 60 proc. wszystkich naruszeń praw pracowniczych.
Z programu działań PIP na 2008 rok wynika, że inspektorzy będą kładli szczególny nacisk na kontrolę m.in. terminowości wypłaty wynagrodzeń oraz bezpieczeństwa i higieny pracy (zwłaszcza w zakładach, w których pracownicy narażeni są na wpływ czynników chemicznych i urazy układu mięśniowo-szkieletowego).

Można się odwołać

Każdy ukarany pracodawca może odmówić przyjęcia mandatu. W takiej sytuacji inspektor pracy, który go nałożył, występuje z wnioskiem o ukaranie do sądu. Mandat zostanie uchylony tylko wówczas, gdy sąd orzeknie, że nałożono go za czyn niebędący wykroczeniem. Pracodawca nie może więc na przykład domagać się uchylenia mandatu, bo uzna, że jest on za wysoki.
- Jeżeli sąd uchyli nałożoną przez inspektora grzywnę, pracodawcy przysługuje zwrot uiszczonej grzywny - tłumaczy Katarzyna Grzybowska, prawnik z Kancelarii Adwokackiej Andrzeja Michałowskiego.
W 2006 roku inspektorzy pracy złożyli do sądu 1904 wnioski o ukaranie pracodawcy - z powodu odmowy przyjęcia mandatu i za szczególne łamanie przepisów prawa pracy. Spośród 1733 spraw, które sądy już rozpatrzyły, 1564 zakończyło się nałożeniem grzywny, 17 osób ukarano karą nagany, a w stosunku do jednej orzeczono karę ograniczenia wolności. Mimo że orzeczenia sądów najczęściej potwierdzają zastrzeżenia inspektorów pracy, PIP niechętnie kieruje sprawy do sądów. Zdaniem inspekcji procedura sądowa jest przewlekła, co czasem prowadzi do przedawnienia spraw z zakresu prawa pracy.
Pracodawcy, którzy trafią przed sąd, powinni pamiętać, że mogą trafić do więzienia. Niewykonanie wyroku sądu w sprawach dotyczących stosunku pracy jest bowiem zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech.

Same kary nie wystarczą

Ze wzrostu wysokości kar nakładanych przez PIP zadowoleni są przedstawiciele związków zawodowych.
- To skuteczny sposób na egzekwowanie praw pracowników. Jednocześnie mandaty nakładane przez PIP nie są na tyle wysokie, by powodowały poważne problemy finansowe pracodawcy, a więc pośrednio także ich pracowników - mówi Andrzej Langer.
W jego opinii podwyższenie wysokości mandatów ma także znaczenie prewencyjne, bo może odstraszyć firmy od chęci omijania przepisów. Pracodawcy podkreślają jednak, że zaostrzanie, i tak restrykcyjnych już przepisów prawa pracy nie zachęca firm do ich przestrzegania.
- Dziś zwłaszcza małe firmy mają problemy z przestrzeganiem skomplikowanego i często zmieniajacego się prawa pracy - mówi Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Bożena Borys-Szopa
główny inspektor pracy
Karanie jest ostatecznością, jednak nieuniknioną, jeśli pracodawca świadomie i rażąco narusza przepisy. Jednocześnie PIP upowszechnia też wiedzę na temat prawa pracy wśród przedsiębiorców. Realizujemy program samokontroli pozwalający pracodawcy - przy naszym udziale - samodzielnie sprawdzić poziom respektowania prawa w jego firmie. Wydałam polecenie, by pierwsza kontrola u przedsiębiorcy rozpoczynającego działalność miała charakter rozpoznawczo-doradczy. Oczywiście jest to możliwe w sytuacji, gdy inspektor nie stwierdzi rażących naruszeń prawa.