Flagowy projekt rządu ulga na start, zamiast ułatwić życie przedsiębiorcom, na razie wywołuje spore kontrowersje. Wszystko za sprawą interpretacji indywidualnej wydanej przez ZUS w Gdańsku, w której organ rentowy uznał, że przedsiębiorca korzystający z tej preferencji jest traktowany jak zleceniobiorca (pisaliśmy o tym: „Zamiast preferencji jest chaos” DGP z 29 sierpnia 2018 r., nr 167).

Czy organ rentowy ma w tym przypadku rację?
Dr Tomasz Lasocki ekspert z Katedry Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji UW

Nie

Nie budzi wątpliwości, że osoba korzystająca z ulgi na start jest przedsiębiorcą. Jeżeli świadczy usługi w ramach tej działalności, a ściślej: przychód z zawartej umowy na potrzeby PIT będzie przychodem z prowadzonej działalności, umowa o świadczenie tych usług nie utworzy odrębnego, właściwego zleceniobiorcom tytułu ubezpieczeniowego. Jej kontrahent nie będzie płatnikiem składek czy zaliczki PIT.
Hubert Hajduczenia adwokat z DLA PIPER

Tak

Uważam, że ZUS w Gdańsku właściwie zinterpretował przepisy. Nie możemy bowiem zapomnieć o art. 8 ust. 6a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1778). Zgodnie z tym przepisem za prowadzącego pozarolniczą działalność nie uważa się osoby fizycznej, o której mowa w art. 18 ust. 1 ustawy – Prawo przedsiębiorców (Dz.U. z 2018 r. poz. 646), czyli korzystającej z ulgi na start. Dlatego uważam, że podejście zaprezentowane przez gdański oddział jest słuszne. Zostało ono bowiem wydane w oparciu o regulacje prawa przedsiębiorców w powiązaniu z ustawą systemową. Nie stanowi to oczywiście zachęty do współpracy z kontrahentami, którzy korzystają z preferencji. Wprost przeciwnie, może nawet zniechęcić do podpisywania z nimi umów.
Resorty przedsiębiorczości oraz pracy i ZUS wydały wspólne stanowisko, w którym zapewniają, że zleceniodawcy nie mają obowiązku odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne za kontrahentów, którzy korzystają z ulgi na start w ramach prowadzonej działalności. Czy taki komunikat załatwia sprawę?

Tak

W mojej ocenie te wyjaśnienia są wystarczające. Poza tym należy zaznaczyć, że interpretacja ZUS w Gdańsku została wydana w sprawie indywidualnej, czyli nie ma charakteru powszechnie obowiązującego.

Nie

Niestety w tych komunikatach próżno szukać odniesień do wspomnianego art. 8 ust. 6a. Mają one charakter bardziej uspokajający, aniżeli merytoryczny. Natomiast widzę tutaj wyraźną sprzeczność pomiędzy ustawą systemową a prawem przedsiębiorcy. Jednocześnie trudno jest rozstrzygnąć, co jest w takim przypadku przepisem szczególnym, który należy zastosować. Rodzi to dużą niepewność w kwestii stosowania obowiązujących regulacji, co dla prowadzących działalność stanowi zawsze spory problem.
Czy zmiany przepisów są w tym wypadku konieczne?

Nie

W przedstawionym kontekście przepisy są jasne i nie powinny wywoływać wątpliwości interpretacyjnych. Uważam jednak, że ulga ma poważniejszy mankament. Dotychczas, jeżeli w ciągu pierwszych dni od założenia działalności przedsiębiorca zginął w wypadku przy pracy, jego najbliżsi mieli ochronę. Wraz z wejściem ulgi na start rodzina może liczyć na wsparcie dopiero po dopełnieniu formalności zgłoszeniowych, co w moim przekonaniu jest sprzeczne z konstytucją.

Tak

Rząd w porozumieniu z ZUS powinien zastanowić się nad zmianą ustawy systemowej, która w sposób jednoznaczny rozstrzygnie ten problem. Oczywiście jestem w stanie sobie wyobrazić, że ZUS może wydać podległym oddziałom wytyczne w kwestii korzystnej interpretacji przepisów. Jednak nikt nie zagwarantuje przedsiębiorcom, że za kilka lat podejście organu rentowego nie ulegnie zmianie. Natomiast roszczenia tego rodzaju przedawniają się z upływem pięciu lat. Jeżeli nie będzie żadnych zmian legislacyjnych, to sprawę najszybciej rozwiążą ewentualnie pierwsze orzeczenia Sądu Najwyższego, jeżeli ZUS wyda niekorzystne dla zleceniodawców decyzje.