Lawinowo wzrasta liczba chorych na odrę w Polsce. Choroba, która do niedawna już u nas nie występowała, jest przywlekana z sąsiednich krajów, gdzie wciąż jest groźna. Według specjalistów, powrót odry to "zasługa" przeciwników szczepień.

- Propaganda ludzi niedouczonych, pewnych siebie i bardzo agresywnych działa skutecznie. Mówię o ruchach antyszczepionkowych – ubolewa prof. Andrzej Zieliński z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.

Prof. Andrzej Radzikowski, z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego uważa, że jedynym sposobem na powstrzymanie nadchodzącej epidemii odry są powszechne szczepienia.

Specjaliści zwracają uwagę, że w Polsce nie ma miejscowych ognisk choroby, jednak można się nią zarazić od mieszkańców sąsiadujących z Polską krajów. Epidemię odry odnotowano niedawno m. in. w Czechach. - Jedna osoba, może zarazić 15 do 20 osób, dla porównania chory na grypę może zarazić jedną, dwie osoby. Jest to zatem choroba bardzo szybko rozprzestrzeniająca się – tłumaczy dr n. medycznych Andrzej Trybusz z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu.