W obrocie coraz powszechniejszą formą wykonywania działalności stała się jednoosobowa spółka kapitałowa, w której udziały skupione są w ręku jednego wspólnika. Zazwyczaj wspólnik ten oprócz posiadania statusu właścicielskiego chce mieć również wpływ na zarządzanie podmiotem, w konsekwencji zazwyczaj zostaje powołany do zarządu spółki. Czy jednak taki wspólnik może zawrzeć ze spółką umowę o pracę z tytułu bycia jednocześnie jej członkiem zarządu?
Przyjęta obecnie praktyka zatrudniania jedynych wspólników spółek kapitałowych będących jednocześnie członkami ich zarządu na podstawie umowy o pracę nie jest niestety właściwa. W opisanym przypadku mamy do czynienia ze specyficzną sytuacją, w której w jednych rękach skupione są funkcje właścicielskie i zarządcze. Każdorazowo przed zawarciem umowy o pracę wspólnik będący jednocześnie członkiem zarządu powinien więc ustalić, czy nawiązana przez niego relacja ze spółką będzie spełniać kryteria stosunku pracowniczego. Do jego charakterystycznych cech należą zaś m.in. podporządkowanie oraz sprawowanie przez pracodawcę nadzoru względem pracownika.

W czym leży problem

Już wskutek powołania członka zarządu do pełnienia funkcji między nim a spółką dochodzi do powstania więzi organizacyjnej. Spółka kapitałowa może jednak dodatkowo uregulować status prawny członka zarządu będącego jednocześnie jej udziałowcem przez zatrudnienie go na podstawie stosunku pracy. W dotychczasowym orzecznictwie dopuszcza się pracownicze zatrudnianie wspólników wieloosobowych spółek z ograniczoną odpowiedzialnością na stanowiskach członków zarządu. Wymaga się jednak, by wspólnik był poddany zarówno ekonomicznej zależności od swojego pracodawcy (spółki), jak i formalnemu nadzorowi sprawowanemu przez zgromadzenie wspólników, na którym posiadane przez wspólnika zarządcę udziały własnościowe nie dają mu statusu wspólnika dominującego, samodzielnie decydującego w sprawach istotnych dla spółki (tak m.in. Sąd Najwyższy w wyrokach: z 16 grudnia 2008 r., sygn. akt I UK 162/08, z 9 czerwca 2010 r., sygn. akt II UK 33/10, z 7 marca 2018 r., sygn. akt I UK 575/16).
Ta sama osoba może więc być wspólnikiem i być zatrudniona przez spółkę jako jej pracownik, jednak stosunek pracy między tymi stronami musi charakteryzować się wszystkimi cechami wskazanymi w art. 22 par. 1 kodeksu pracy. A najważniejszą cechą charakteryzującą pracę świadczoną w ramach stosunku pracy jest zaś jej podporządkowanie. Odróżnia ona stosunek pracowniczy od umów prawa cywilnego, a w szczególności od umowy o świadczenie usług. W tym zakresie wymaga więc rozważenia, czy bycie właścicielem i jednocześnie pracownikiem tej samej spółki spełnia kryteria podporządkowania.

Podporządkowanie a kumulowanie

Istotą podporządkowania w ramach stosunku pracowniczego, nazywanego także kierownictwem pracodawcy, jest możliwość wydawania przez pracodawcę pracownikowi wiążących poleceń. W głównej mierze uprawnienia kierownicze pracodawcy aktualizują się w zobowiązaniu pracownika do wykonywania pracy określonego rodzaju oraz wyznaczenia miejsca i czasu świadczenia pracy. Brak elementu podporządkowania wyklucza nawiązanie stosunku pracowniczego, o czym wielokrotnie przypominał Sąd Najwyższy. Przykładowo w wyroku z 11 kwietnia 1997 r. (sygn. akt I PKN 89/97) wskazał, że brak obowiązku wykonywania poleceń przemawia przeciwko możliwości uznania stosunku prawnego za stosunek pracy. Należy jednak podkreślić, że pracownik jest zobowiązany do wykonywania tylko takich poleceń, które nie są sprzeczne z przepisami lub umową o pracę oraz z zasadami współżycia społecznego. Zagadnienie to komplikuje się przy umowach o pracę zawieranych ze spółką przez zarządcę – właściciela większościowego udziału, czyli przez osobę, której prawa i obowiązki rozstrzygają przepisy prawa handlowego, a nie przepisy definiujące stosunek pracy. Jedyny wspólnik spółki kapitałowej skupia w swoich rękach funkcję pracodawcy, a wówczas nie możemy mówić, że w sytuacji gdy jest on jednocześnie zarządcą, względem niego aktualizuje się przesłanka podporządkowania pracowniczego. Jak wskazano w wyroku SN z 16 grudnia 1998 r. (sygn. akt II UKN 394/98), co prawda własność większościowego udziału sama przez się nie uzasadnia kwestionowania pracowniczego charakteru zatrudnienia wspólnika, to jednak skala tej większości (przewagi) oraz sposób jej wykorzystywania mogą w okolicznościach konkretnego przypadku usprawiedliwiać ocenę, iż status wykonawcy pracy został „wchłonięty” przez status właściciela kapitału, co na płaszczyźnie społeczno-ekonomicznej, a w konsekwencji także na płaszczyźnie prawnej, przenosi daną osobę poza obręb „świata pracy najemnej”.

Kapitał i praca

W postawionym na wstępie pytaniu widać dwie sprzeczności, a mianowicie konflikt pomiędzy statusem właścicielskim i pracowniczym. W naszej kulturze prawnej łączenie kapitału i pracy pozostaje w kolizji z aksjologią prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Spółka jednoosobowa (podobnie jak spółka dwuosobowa, w której pozycję dominującą ma jeden ze wspólników) co do zasady nie może być pracodawcą jedynego wspólnika. W takiej sytuacji dochodzi bowiem do skrzyżowania kompetencji powodujących zobowiązanie wspólnika do wykonywania swoich własnych poleceń jako prezesa zarządu, utrzymywania ze sobą stałych kontaktów w ramach czasu pracy i bieżącego rozliczania się przed sobą z funkcjonowania spółki (tak SN m.in. we wspominanym już wyroku z 7 marca 2018 r., sygn. akt I UK 575/16). Konsekwencją przyjęcia takiego stanowiska jest konkluzja o niepodleganiu pracowniczemu ubezpieczeniu społecznemu z tytułu umowy o pracę, która jest „konsumowana” przez stosunek właścicielski. [ramka]
Jak wskazał Sąd Najwyższy, jest to sytuacja, w której społeczny status wykonawcy pracy staje się jedynie funkcjonalnym elementem statusu właściciela spółki i niezależnie od argumentów odwołujących się do braku podporządkowania pracowniczego zauważa się, że w istocie nie zachodzi też przesłanka odpłatności pracy. Jedyny wspólnik wykonuje czynności na swoją rzecz (we własnym interesie) i na swoje własne ryzyko produkcyjne, gospodarcze i socjalne. Jest od pracodawcy (spółki z ograniczoną odpowiedzialnością) niezależny ekonomicznie, a do przesunięć majątkowych w związku z wynagradzaniem dochodzi w ramach jego własnego majątku (tak SN w ww. wyroku z 7 marca 2018 r.).©℗
Skutki w sferze ubezpieczeń społecznych
W przypadku uzyskania statusu jedynego wspólnika spółki przez osobę, która jest równocześnie jedynym członkiem jej zarządu, zmienia się kwalifikacja danej osoby dla celów ubezpieczeniowych. Wówczas jest ona klasyfikowana jako osoba prowadząca pozarolniczą działalność i podlega z tego tytułu obowiązkowo ubezpieczeniu emerytalnemu, zdrowotnemu, rentowym i wypadkowemu. Objęcie ubezpieczeniem chorobowym następuje dopiero na jej wniosek. Wspólnik powinien zgłosić się do ubezpieczenia w terminie siedmiu dni po utworzeniu jednoosobowej spółki lub uzyskaniu przez niego tego statusu na druku ZUS ZFA (kod tytułu ubezpieczenia 05 43 X X).
Wspólnicy spółek opłacają za siebie składki na ubezpieczenia społeczne od zadeklarowanej kwoty. Przy czym kwota ta nie może być niższa niż 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego, przyjętego do ustalenia kwoty ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, ogłoszonego na dany rok kalendarzowy. Podobnie w odniesieniu do składki na ubezpieczenie zdrowotne, z tym zastrzeżeniem, że kwota ta nie może być niższa niż 75 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w IV kwartale poprzedniego roku, włącznie z wypłatami z zysku. Należy pamiętać, że właściciele spółek nie mogą korzystać z preferencyjnej (obniżonej) podstawy wymiaru składek.