Co najmniej 100 tys. nowych miejsc pracy w sektorze usług powinno powstać w Polsce w ciągu trzech - czterech lat dzięki wdrożeniu unijnej dyrektywy usługowej. W całej UE usługi powinny dać pracę dodatkowo ok. 2,5 mln osób - szacują eksperci, którzy uczestniczyli w pracach nad tym unijnym dokumentem.

O zaletach wdrożenia dyskutowanej i opracowywanej przez kilka lat dyrektywy mówił dziś w Katowicach unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług, Charlie McCreevy.

Przypomniał, że do 27 grudnia tego roku wszystkie państwa członkowskie UE powinny wprowadzić przepisy dyrektywy do swojego prawodawstwa, a od początku przyszłego roku dyrektywa wejdzie w życie na terenie całej Unii.

"Dziś obawy przed "polskim hydraulikiem" są znacznie mniejsze"

"Po zmianie przepisów firmy z państw członkowskich, także polskie, zyskają możliwość świadczenia usług na terenie całej wspólnoty. Niewątpliwie przyczyni się to do powstania nowych miejsc pracy, podobnie jak wdrożenie w latach 90. swobodnego przepływu towarów pobudziło wymianę towarową i wzrost gospodarczy" - przekonywał komisarz McCreevy.

Jak mówił, choć swobodny przepływ ludzi, towarów i usług od początku był jedną z zasad działania UE, w dziedzinie usług w wielu krajach istniały ograniczenia, uniemożliwiające świadczenie ich przez firmy z innych państw. Prace nad dyrektywą były trudne i trwały wiele lat m.in. z powodu obaw przed przysłowiowym "polskim hydraulikiem", który mógłby odebrać pracę miejscowym firmom z krajów "starej" UE.

Jak mówił komisarz, dziś obawy przed "polskim hydraulikiem" są znacznie mniejsze, a ostateczny kształt dyrektywy zawiera wiele poprawek, które zrodziły się w toku dyskusji na ten temat w unijnych instytucjach. Zasadnicze jest jednak to, że dyrektywa wprowadza rzeczywisty rynek wewnętrzny UE w dziedzinie usług.



Dyrektywa ma ułatwić zakładanie i prowadzenie przedsiębiorstw usługowych

Dyrektywa ma ułatwić zakładanie i prowadzenie przedsiębiorstw usługowych, eliminując ponad 40 istniejących dotąd barier i upraszczając ok. 60 procedur. Wszystkie kraje UE mają uprościć procedury administracyjne, zapewnić firmom łatwy dostęp do potrzebnych im informacji, zapewnić możliwość załatwienia formalności na odległość, drogą elektroniczną oraz stworzyć "pojedyncze punkty kontaktowe", jako kompleksowe organy dla usługodawców, gdzie załatwią wszystkie formalności.

Jak powiedziała europosłanka Małgorzata Handzlik, która w Parlamencie Europejskim pracowała nad dyrektywą usługową, nie jest jeszcze przesądzone, czy punkty kontaktowe będą działać np. przy administracji wojewódzkiej, urzędach skarbowych, czy też będą prowadzone przez wyłonione w przetargach prywatne podmioty.

Dyrektywa kładzie nacisk na możliwość załatwienia formalności drogą elektroniczną

Stworzenie punktów kontaktowych służy temu, by wszystkie sprawy związane z podjęciem działalności usługowej można było załatwić w jednym miejscu, bez zwracania się do kilku właściwych władz czy instytucji. Dostęp do tych punktów mają mieć wszyscy usługodawcy, niezależnie, czy mają siedzibę w kraju, gdzie chcą działać, czy w jakimkolwiek innym kraju UE. Dyrektywa kładzie też nacisk na możliwość załatwienia formalności drogą elektroniczną, co jest istotne przede wszystkim dla podmiotów z innych państw Unii.

Założenia dyrektywy usługowej Komisja Europejska przygotowała jeszcze w poprzedniej, zakończonej w 2004 r. kadencji. Wypracowanie kompromisowej wersji dokumentu było jednym z głównych zadań pochodzącego z Irlandii komisarza McCreevy'a. Ostatecznie dyrektywa została przyjęta 12 grudnia 2006 r., a jej przepisy muszą być wdrożone w krajach Unii do końca 2009 r., by z początkiem 2010 r. weszła w życie.