Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak uważa, że obecnie nie ma dobrego czasu na dokonywanie zmian w emeryturach mundurowych.

O projekcie reformy systemu tych emerytur, zaprezentowanym ostatnio przez MSWiA, prezydencki minister rozmawiał we wtorek w Chorzowie z przedstawicielami policji i innych służb mundurowych.

Stasiak zarzucił autorom projektu, że sami uchylają się od debaty na ten temat. W rozmowie z dziennikarzami pytał, dlaczego zmiany przepisów wprowadza się teraz, w czasie kryzysu. "Po drugie, pytanie jest takie: czy z tego będą oszczędności dla budżetu? Na pewno w tym roku nie, na pewno w przyszłym roku nie, czy latach kolejnych. Takich wyliczeń nie ma, a szkoda, bo warto by także o tym porozmawiać" - podkreślił minister.

"Biorąc to wszystko pod uwagę wydaje mi się, że to nie jest dobry czas, żeby podejmować tego typu ruchy" - oświadczył Stasiak. Według niego, kiedy już dojdzie do merytorycznej rozmowy, będzie można mówić o dalszych rozwiązaniach.

"Jest spora różnica między tym, co mówi minister Stasiak, a tym, co robi minister Schetyna"

"Ale najpierw wyjaśnijmy sobie, co się przez to chce osiągnąć. Jakie są koszty, wyliczenia, jakie mogą być konsekwencje. Porozmawiajmy o różnych wariantach" - zaznaczył.

Pytany o cięcia finansowe w policji, minister wyraził wątpliwości, czy to policja jest tym podmiotem, który jako pierwszy powinien być poddawany poważnym oszczędnościom. Budżet trzeba oceniać poprzez zadania, środki na bezpieczeństwo należą do fundamentalnych - przekonywał.

Wątpliwości Stasiaka w sprawie emerytur podzielają policyjni związkowcy, którzy zaprosili ministra do Chorzowa na spotkanie. Mówili, że nikt do końca nie zna skutków planowanej modernizacji.

"Jest spora różnica między tym, co mówi minister Stasiak, a tym, co robi minister Schetyna - powiedział PAP szef NSZZ "S" policjantów w woj. śląskim Roman Wierzbicki. "Nasze argumenty trafiają w próżnię nie dlatego, że są słabe, ale po prostu nie mamy okazji z panem ministrem Schetyną tymi argumentami się wymienić" - dodał.

Zaprezentowany na początku marca projekt reformy systemu emerytur mundurowych przewiduje wydłużenie do 25 lat czasu pracy w służbach mundurowych, po którym można przejść na emeryturę. Reforma ma objąć funkcjonariuszy policji, straży granicznej, straży pożarnej, ABW, CBA, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego oraz BOR.

Zapisy w projekcie zmieniają też sposób naliczania emerytur

Obecnie na emeryturę można odejść po 15 latach pracy w służbach mundurowych. Tych, którzy w tej chwili mają już taki straż pracy, obejmą obecne przepisy, będą mogli odejść na emeryturę na dotychczasowych zasadach. Do czerwca 2010 r. funkcjonariusze już pracujący w służbach mundurowych, ale krócej niż 15 lat, będą musieli wybrać stary lub nowy system. Nowe przepisy mają obejmować wszystkich, zaczynających pracę w 2010 r.

Teraz po 15 latach pracy żołnierzom i funkcjonariuszom przysługuje emerytura w wysokości 40 proc. podstawy uposażenia, po 28 i pół roku służby - 75 proc. Nowe zasady wydłużają okres podstawy pracy w służbach mundurowych do 25 lat. Za ten okres służby emerytura miałaby wynosić 66 proc. wynagrodzenia. Po 35 latach służby miałaby wynieść 85 proc. uposażenia. Wyższa emerytura przysługiwałaby osobom pracującym w szczególnych warunkach. Dotyczyć to ma m.in. antyterrorystów, personelu lotniczego i wodnego.

Zapisy w projekcie zmieniają też sposób naliczania emerytur. Obecnie średnia emerytura naliczana jest na podstawie ostatniego wynagrodzenia jakie funkcjonariusz pobierał przed zakończeniem służby. Według nowych zasad podstawą ma być średnie uposażenie z ostatnich trzech lat służby wraz z dodatkami i nagrodami rocznymi.