W poniedziałek wchodzi formalnie w życie ustawa, która od 2010 r. obniży emerytury oficerom służb specjalnych PRL i członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Lewica zaskarżyła już to prawo do Trybunału Konstytucyjnego.

Na mocy styczniowej ustawy zmniejszone będą świadczenia funkcjonariuszy cywilnych i wojskowych służb specjalnych od 1944 do lipca 1990 r. Obecnie oni (lub np. wdowy po nich) dostają wyższe świadczenia niż zwykli emeryci - nawet do 5 tys zł. Zdaniem posłów PO, autorów ustawy, naruszało to "zasady sprawiedliwości społecznej".

Emerytury dla byłych oficerów z PRL będą zatem obliczane nie tak jak obecnie - według wskaźnika w wysokości 2,6 proc. podstawy wymiaru za każdy rok służby za lata 1944-1990 - lecz 0,7 proc. (tak jak za okres nieskładkowy, za okres składkowy wynosi on 1,3 proc.). Przeciętny emeryt ze służb PRL straci ok. tysiąca zł; świadczenia generałów spadną nawet trzykrotnie.

Przywileje zachowaliby ci funkcjonariusze, którzy pomagali opozycji demokratycznej, ale musieliby to udowodnić. Szerzej znany jest jeden taki przypadek: oficera SB Adama Hodysza, który od końca lat 70. informował gdańską opozycję o akcjach SB - za co skazano go w latach 80. na 6 lat więzienia.

Przywileje za lata służby w PRL stracą także funkcjonariusze SB, którzy w 1990 r. zostali pozytywnie zweryfikowani i przyjęci do Urzędu Ochrony Państwa - np. szefowie UOP gen. Gromosław Czempiński i gen. Andrzej Kapkowski. Krytykowali to szefowie MSW po 1990 r., m.in. Krzysztof Kozłowski i Andrzej Milczanowski. "Zatrudniałem tych ludzi na określonych warunkach płacowych i emerytalnych. Po blisko 20 latach ustanawia się nowe zasady, rażąco niekorzystne, uważam to za skandal" - mówił Milczanowski.

Członkom WRON emerytura wojskową naliczana będzie po 0,7 proc. podstawy wymiaru za każdy rok służby w wojsku - począwszy od 8 maja 1945 r. WRON - administrująca od grudnia 1981 r. do lipca 1983 r. stanem wojennym - składała się z 22 wyższych wojskowych (część już nie żyje).

Szef WRON gen. Wojciech Jaruzelski - sądzony za bezprawne wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. - dostaje 7 tys. zł emerytury "generalskiej". Zapowiadał, że nie skorzysta z emerytury, jaka przysługuje mu jako b. prezydentowi RP z lat 1989- 1990. SLD i b. prezydent Aleksander Kwaśniewski prowadzili kampanię przeciwko odebraniu mu wyższej emerytury.

Wypłata emerytur według nowych zasad ma nastąpić od 1 stycznia 2010 r.

Wcześniej IPN ma przekazywać organom emerytalnym zaświadczenia o przebiegu służby funkcjonariusza, wraz z informacją, czy z dostępnych materiałów wynika, że "podjął on współpracę i czynnie wspierał osoby lub organizacje działające na rzecz niepodległości Państwa Polskiego" (wtedy zachowałby świadczenie).

Prezes IPN Janusz Kurtyka mówił niedawno, że dokonanie tego w ciągu czterech miesięcy od dostania wniosku przez IPN (jak stanowi ustawa), będzie bardzo trudne. IPN wnosił, by było to pół roku.

Kolegium IPN opowiada się za przyznaniem Instytutowi dodatkowych środków na realizowanie tej ustawy, bo inaczej konieczne będzie zawieszenie publikacji katalogów oficerów bezpieczeństwa PRL oraz członków aparatu państwowego i partyjnego. Podkreślono, że w budżecie IPN na rok 2009 nie przewidziano żadnych środków na tę ustawę, a zakres nowych zadań jest znaczący - to sprawdzenie około 160-180 tys. akt personalnych, co będzie kosztować ok. 2-3 mln zł.



Wcześniej szacowano, że ustawa dotyczy ok. 30 tys. byłych funkcjonariuszy, których świadczenia miałyby się zmniejszyć o ok.á600 mln zł rocznie. PO zapowiadała, że część oszczędności chce przeznaczyć na rzecz "pokrzywdzonych przez PRL".

Lewica zaskarżyła ustawę do TK zarzucając jej m.in. odpowiedzialność zbiorową wobec funkcjonariuszy z PRL

Niektórzy z prawników uważają, że nie powinno być konstytucyjnych problemów z odebraniem wyższych emerytur oficerom służb PRL; za wątpliwą uznawali zaś konstytucyjność odbierania ich członkom WRON.

Zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wniosek do TK "to obrona czegoś, czego obronić się nie da". Współautor ustawy, poseł PO Sebastian Karpiniuk mówił, że ustawa jest zgodna z konstytucją w części odebrania przywilejów funkcjonariuszom służb PRL, a wątpliwości natury konstytucyjnej mogą dotyczyć zapisów co do WRON.

Ustawa ma zaproponowaną przez Senat preambułę, w której zapisano, że "system władzy komunistycznej opierał się głównie na rozległej sieci organów bezpieczeństwa państwa, spełniającej w istocie funkcje policji politycznej, stosującej bezprawne metody, naruszające podstawowe prawa człowieka". "Wobec organizacji i osób broniących niepodległości i demokracji dopuszczano się zbrodni przy jednoczesnym wyjęciu sprawców spod odpowiedzialności i rygorów prawa" - napisano. Dodano, że "funkcjonariusze organów bezpieczeństwa pełnili swoje funkcje bez ponoszenia ryzyka utraty zdrowia lub życia, korzystając przy tym z licznych przywilejów materialnych i prawnych w zamian za utrwalenie nieludzkiego systemu władzy". Napisano też, że "samozwańcza Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego służyła utrwalaniu systemu komunistycznego w Polsce".

Odbieranie przywilejów emerytalnych służb PRL ma swą historię

W grudniu 1992 r. Sejm przyjął ustawę odbierającą tzw. emerytury mundurowe funkcjonariuszom PRL stosującym represje, ale prezydent Lech Wałęsa zawetował ją, a weta nie zdołano oddalić. W grudniu 1997 r. rząd koalicji AWS-UW przeforsował zmiany zasad waloryzacji emerytur mundurowych, które skutecznie zawetował Aleksander Kwaśniewski.

Od 1998 r. można zaś odbierać wyższe emerytury sędziom i prokuratorom, którzy w latach 1944-56 pracowali w NKWD, UB, Informacji Wojskowej i innych organach represji PRL i ZSRR. TK nie zakwestionował tego rozwiązania, które zaskarżył prezydent Kwaśniewski. Prawo do wyższych emerytur tracą też sędziowie, którym dowiedzie się, że w PRL łamali zasadę niezawisłości. Ponadto można odbierać lepszą emeryturę wojskową, jeśli danej osobie udowodni się, że w latach 1944-1956 w związku ze służbą w Informacji Wojskowej, prokuraturze wojskowej lub sądach wojskowych, stosowała represje wobec działających na rzecz niepodległości.