To, że nie wszyscy chętni mogą dostać się do armii, wynika z ograniczeń w masowych przyjęciach. Powód? Budżet.

Mężczyzna, lat 23. Kategoria zdrowia – A. Niekarany. Jeszcze przed obroną pracy magisterskiej, jednak już po przeszkoleniu wojskowym w Centrum Szkolenia Sił Powietrznych w Koszalinie. Specjalność – przeciwlotnicza ogólna. Od roku bezskutecznie poszukuje pracy. Historia jakich wiele…

Krótka historia o…

Rybiński nie szuka pracy w wojsku dlatego, że nie ma innego pomysłu na życie. Wręcz przeciwnie, od czterech lat ma dobrą pracę. Nie chce być żołnierzem dla pieniędzy. Po prostu ciągnie go do wojska. W marcu zeszłego roku, jeszcze przed odbyciem przeszkolenia wojskowego, zapytał o pracę w 3 Pułku Przeciwlotniczym w Koszalinie. Poprosili, żeby przyszedł, jak będzie już kapralem.

„Skończyłem więc przeszkolenie i poszedłem zapytać, czy jest dla mnie posada. Powiedziano mi, że teraz nie ma, ale mam dowiedzieć się za miesiąc. Akurat w tej jednostce jestem na bieżąco, jeśli chodzi o wolne stanowiska. Wiem, że na razie formalnie ich nie ma, więc nie mam do nikogo żalu”, mówi Tomasz Rybiński. Kolejne etapy poszukiwań to bezowocne wizyty w lokalnych WKU.

Zrezygnowany Rybiński postanowił poszerzyć krąg poszukiwań. Pojechał do innych miejscowości, jednostek, komend uzupełnień. Trafił do eskadry lotniczej w Darłowie, gdzie komandor porucznik Paweł Smereka udzielił mu rzeczowych informacji. „To była tak naprawdę jedyna osoba, która powiedziała mi w ogóle coś konkretnego. Porucznik poinformował mnie, że w jednostce są wolne stanowiska, ale, niestety, przewidziane dla innych specjalności”. Rybiński szukał zatem dalej. Gdy zadzwonił do 2 Bazy Lotniczej, powiedziano mu, że mają wolne stanowisko. „Wziąłem więc urlop i z samego rana, pełen nadziei pojechałem do Bydgoszczy. Na miejscu okazało się, że żadnej pracy nie ma i ktoś, kto mnie wcześniej o niej poinformował, po prostu się pomylił”.

Rybiński w sprawie pracy dzwonił jeszcze do Mirosławca, Świdwina, Gdyni, Gdańska, Torunia, Bydgoszczy, Słupska, Szczecina i wielu innych miast. Odpowiedź zawsze była ta sama: brak posad dla podoficerów, wakaty zarezerwowane są dla absolwentów szkół podoficerskich. „Nie mam pretensji, że nie ma dla mnie pracy, tylko po co ta cała kampania promocyjna wojska? Myślę, że w ciągu niemalże roku wy-korzystałem wszystkie dostępne środki do zdobycia zawodu żołnierza – w WKU nic nie wiedzą, a w jednostkach jak oferty się pojawiają, tak w ciągu godziny znikają. Próbowałem szukać jakiegoś kontaktu do kogoś, kto pracuje lub pracował w wojsku. Bez skutku. Ostatnio znowu obdzwoniłem kilka jednostek i okazało się, że w niektórych przyjęcia są na razie zawieszone. Powoli tracę nadzieję. Jestem zdesperowany, dlatego za pośrednictwem «Polski Zbrojnej» chciałbym ogłosić, że szukam pracy. Podobnie jak całe wojsko, chcę zareklamować sam siebie”.

Wolimy swoich?

Do korpusu podoficerskiego może być powołany żołnierz pełniący czynną służbę wojskową, po ukończeniu szkoły podoficerskiej oraz żołnierz rezerwy, który ma stopień wojskowy podoficera. Wymagania to ukończone 18 lat, polskie obywatelstwo, świadectwo dojrzałości, niekaralność oraz zdolność fizyczna i psychiczna do zawodowej służby wojskowej. Jednostki wojskowe uzupełniają stanowiska żołnierzami rezerwy mającymi odpowiednie wyszkolenie wojskowe (specjalność wojskową). Każdy zatem kapral rezerwy może ubiegać się o stanowisko, na którym wymagana jest jego specjalność.

Przypadek Rybińskiego pokazuje jednak, że na kaprali rezerwy nie ma w wojsku wielkiego zapotrzebowania. Dlaczego? Niektórzy dowódcy nieoficjalnie przyznają, że preferują absolwentów szkół podoficerskich: „Sześciotygodniowe szkolenie w trakcie studiów nijak się ma do tego, czego uczą się w szkole przyszli podoficerowie”. Dlatego po ukończeniu szkoły każdy kapral ma zapewnione stanowisko w którejś z jednostek wojskowych, a ci po przeszkoleniu sami muszą szukać sobie pracy.

By nie być gołosłownym, wystarczy zajrzeć na stronę internetową Departamentu Wychowania i Promocji Obronności MON, gdzie jest mnóstwo ogłoszeń o poszukiwaniu pracy przez kaprali rezerwy. Wiele jednostek wojskowych ma jasne kryteria i na etaty podoficerów wybiera swoich żołnierzy. Na stronie internetowej 6 Brygady Desantowo-Szturmowej w artykule opisującym, jak zostać podoficerem, można przeczytać: „Biorąc pod uwagę specyfikę służby, w tym wymagania zdrowotne oraz sprawność fizyczną kandydatów, jak również przeznaczenie brygady, główny nacisk na pozyskanie kandydatów do służby w korpusie podoficerskim skierowano w stronę szeregowych zawodowych, którzy obecnie pełnią służbę w strukturach brygady. To oni stanowią jedyny pożądany w brygadzie zasób osobowy, który zapewni zdobycie odpowiednio przygotowanych, wyszkolonych i sprawdzonych w warunkach poligonowych oraz podczas misji bojowych kandydatów do służby w korpusie podoficerskim”.

Robert Trojanowski, kolejny kapral rezerwy bez pracy, potwierdza, że dowódcy wolą swoich: „Szukam pracy już jakiś czas. Wiem, że niektóre jednostki mają sporo wakatów podoficerskich, jednak trzymają je dla swoich, najlepszych i sprawdzonych już żołnierzy. Nam, kapralom rezerwy, nawet nikt nie da szansy pokazać, jacy jesteśmy, tylko mydli nam się oczy i mówi, że nie ma wolnych stanowisk”.



Jak po szkole średniej zostać żołnierzem zawodowym?
W lutym skończyłem 17 lat. Proszę o informację, czy w tym wieku mogę zostać żołnierzem zawodowym bez uczęszczania do szkoły wojskowej?
Jednym z warunków powstania stosunku służbowego zawodowej służby wojskowej jest podpisanie kontraktu na jej pełnienie. Aby to zrobić, trzeba posiadać pełną zdolność do czynności prawnych, którą osiąga się po uzyskaniu pełnoletniości (ukończeniu osiemnastego roku życia). Jednocześnie należy zauważyć, że żołnierzem zawodowym może być osoba mająca wyłącznie obywatelstwo polskie, o nieposzlakowanej opinii, której wierność dla Rzeczypospolitej Polskiej nie budzi wątpliwości, mająca odpowiednie kwalifikacje oraz zdolność fizyczną i psychiczną do pełnienia zawodowej służby wojskowej.

Osoba, która nie ma jakiegokolwiek przeszkolenia wojskowego, może być powołana do zawodowej służby wojskowej w korpusie szeregowych zawodowych tylko wówczas, jeżeli przemawiają za tym uzasadnione potrzeby Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, ale musi ukończyć co najmniej gimnazjum i mieć przygotowanie zawodowe oraz szczególne kwalifikacje lub umiejętności.

Każdy jest równy

Dowódca 13 Elbląskiego Pułku Przeciwlotniczego pułkownik Cezary Janowski nieco inaczej widzi sprawę: „Z myślą o tych, którzy szukają pracy, zamieszczamy oferty na stronie internetowej pułku. W ten sposób bieżące informacje o możliwości zatrudnienia u nas mają także osoby z cywila. Daleki jestem od tego, by dzielić podoficerów na tych, którzy ukończyli szkoły podoficerskie i tych, którzy mają za sobą sześciotygodniowe szkolenie. W praktyce okazuje się czasem, że ci drudzy bardziej nadają się do wojska, mają lepsze predyspozycje i kwalifikacje. Dlatego nawet nie próbuję robić statystyk, ilu służy u nas podoficerów po szkole, a ilu po przeszkoleniu. Każdy jest równy i każdy jest podoficerem. Zresztą i tak najlepszym sprawdzianem wiedzy żołnierzy i ich umiejętności jest codzienna służba”. Podobnego zdania jest pułkownik Ryszard Krawiec, dowódca 3 Pułku Przeciwlotniczego: „Przeszkolenie w czasie studiów faktycznie w podstawowym tylko stopniu przygotowuje młodego mężczyznę do ewentualnej służby w wojsku. Sądzę jednak, że do każdego trzeba podejść indywidualnie, wziąć pod uwagę jego umiejętności i wykształcenie. Nieprawdą jest, że ci po przeszkoleniu są mniej przydatni czy mniej wartościowi. Wszystko zależy od człowieka, jego chęci i zaangażowania. Ważna jest też kwestia odpowiedniego doboru stanowiska, tak by dana osoba mogła się na nim wykazać”.

Z ostatnich informacji wynika, że Wojsko Polskie ograniczyło masowe przyjęcia. Wszystko przez trwające obecnie prace nad kształtem wydatków budżetowych w 2009 roku. Komendy uzupełnień kierują kandydatów na nowych żołnierzy zawodowych tylko do służby w jednostkach, w których są etaty mające pokrycie finansowe.

Kapral rezerwy Rybiński dalej szuka pracy…

Nazwiska kaprali rezerwy na ich prośbę zostały zmienione
PAULINA GLIŃSKA
Tygodnik „Polska Zbrojna” nr 10 (633) 8 marca 2009