W państwie demokratycznym wszyscy muszą mieć możliwość uczestniczenia w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym - przekonywali uczestnicy debaty na temat równouprawnienia w Polsce, zorganizowanej w czwartek w Sejmie.

Konferencję "Równy status kobiet w Polsce - debata w przededniu wyborów do Parlamentu Europejskiego" zorganizowały Polskie Lobby Kobiet i Demokratyczna Unia Kobiet w ramach kampanii 50/50 - na rzecz równouprawnienia kobiet i mężczyzn w organach decyzyjnych UE.

"Bez równości kobiet nie będzie nowoczesnej europejskiej demokracji" - napisano w rezolucji przyjętej na konferencji. W dokumencie uczestnicy konferencji podkreślają, że zbliżające się wybory do PE są szansą, aby zwiększyć reprezentację kobiet w organach decyzyjnych, zachęcają Polki do kandydowania w wyborach i deklarują wsparcie w kampanii.

"Jest wiele mądrych i zdyscyplinowanych kobiet, które wniosłyby nową jakość do polityki. Jednak mają one utrudnioną drogę do awansu politycznego" - powiedziała prezeska PLK Renata Berent- Mieszczanowicz.

Posłanka Izabela Jaruga-Nowacka (Lewica), która objęła patronat nad konferencją, przypomniała komentarz sekretarza generalnego Rady Europy Terry'ego Davisa do raportu nt. uczestnictwa kobiet w życiu politycznym: "Europa nie może grać i wygrywać, gdy połowa europejskiej drużyny jest wykluczona z zawodów". "Jednak gołym okiem widać, że obecny rząd nie uważa kwestii równości za priorytet, a żaden z dotychczasowych nie uważał tego za ważną sprawę. A demokracja bez kobiet to pół demokracji" - podkreśliła Jaruga-Nowacka.

Jej zdaniem choć obecny rząd nie odcina się od praw kobiet, niczego w tej kwestii nie robi, by nie wchodzić w konflikt z Kościołem. Przykładem takiej postawy jest według niej powołanie pełnomocniczki ds. równego traktowania Elżbiety Radziszewskiej, która - jej zdaniem - nic nie robi i nie zabiera głosu w ważnych dla kobiet sprawach.

Poseł Marek Borowski (SdPl) jest zdania, że kobietom należy ułatwiać uczestnictwo z życiu publicznym, ponieważ choć potrafią osiągnąć bardzo wiele, kosztuje je to znacznie więcej wysiłku niż mężczyzn.

"Tego rodzaju działania są rozwinięte w wielu krajach UE, warto czerpać z tych wzorców. Najlepiej, żeby miały charakter systemowy" - powiedział. Według Borowskiego ważne są np. równość zarobków czy odpowiednie rozwiązania w polityce społecznej, takie jak urlopy dla ojców czy gwarancje zatrudnienia dla kobiet po urodzeniu dziecka. "Ale te prawa ustanawiają politycy, dlatego tak ważne jest, by kobiety uczestniczyły z życiu politycznym" - zaznaczył.

Zdaniem Borowskiego warto wprowadzić wymóg, że przy obsadzaniu stanowisk np. w instytucjach rządowych, organizacje wysuwające kandydatów musiałyby zgłosić i kobietę, i mężczyznę. "To zmusiłoby do promowania kobiet także wewnątrz tych organizacji" - wyjaśnił. Dodał, że w jakimś zakresie należałoby również wprowadzić parytety w partiach.

Polskie Lobby Kobiet jest związkiem organizacji kobiecych. Demokratyczna Unia Kobiet to stowarzyszenie działające na rzecz zwiększenia udziału kobiet w życiu politycznym, wyrównywania szans i walki z dyskryminacją.

Kampanię 50/50 zainicjowało Europejskie Lobby Kobiet, kobieca organizacja pozarządowa, reprezentująca ponad 2 tys. organizacji członkowskich z 30 krajów Europy, aby przy okazji wyborów do PE uświadamiać znaczenie równej reprezentacji kobiet i mężczyzn w procesie podejmowania decyzji, które mają wpływ na ich życie.

Na początku marca RE opublikowała raport, z którego wynika, że odsetek kobiet-ministrów w Europie wynosi średnio blisko 29 proc., a kobiet-parlamentarzystek - około 22 proc., podczas gdy zalecane przez RE minimum to 40 proc. Tylko trzy kraje w Europie, w tym dwa skandynawskie, osiągnęły 40-procentowy próg udziału kobiet w narodowych parlamentach - Szwecja (46 proc.) oraz Finlandia i Holandia (nieznacznie powyżej 40 proc.).