Trudny początek roku przeżywają firmy szkoleniowe. Liczą jednak na wzrost zamówień na szkolenia z zakresu zarządzania firmą w czasach recesji.
Wróżenie z fusów - takiego określenia używa Andrzej Lech, szef firmy szkoleniowej Warszawskiego Instytutu Bankowości (WIB) pytany o zamówienia na najbliższe miesiące.
- Trudno jest dziś cokolwiek zaplanować. Z rozmów z klientami wynika, że ich plany nie sięgają dalej niż na miesiąc - mówi Andrzej Lech.
Dodaje, że początek roku jest dla większości polskich firm szkoleniowych bardzo słaby, szczególnie w porównaniu z końcem 2008, kiedy firmy zamawiały bardzo dużo, chcąc jak najszybciej wykorzystać środki, zanim zarządy zaczną ciąć wydatki.
- Teraz rynek praktycznie się zatrzymał. Firmy wprowadzają cięcia. Obcinają najpierw te wydatki, które nie są niezbędne do bieżącego funkcjonowania. Oczywiście nie można się temu dziwić, ale to polityka, która ma bardzo krótkie nogi - uważa Andrzej Lech.

Farmacja i producenci żywności

Jak informują szefowie firm szkoleniowych, część klientów wstrzymała zamówienia, część je ograniczyła (o ok. 20-30 proc.), ale są i takie, które nie podejmują żadnych ruchów w tym zakresie.
- Na przykład firmy farmaceutyczne, których sytuacja jest stabilna, czy producenci żywności, z których część oferująca tańsze towary może wręcz obecnie przeżywać wzrost - mówi Aleksander Drzewiecki, prezes House of Skills i członek jednej z komisji Polskiej Izby Firm Szkoleniowych.
Dodaje jednak, że to, jak naprawdę zachowa się rynek, będzie można ocenić dopiero za trzy, do sześciu miesięcy.
Na dziś można przewidzieć, jakie szkolenia mogą cieszyć się większym zainteresowaniem w czasie kryzysu.

Outplacement i recesja

- Z pewnością wzrośnie zainteresowanie na szkolenia związane z outplacementem czy na programy certyfikujące, np. na doradców finansowych, bo zdobycie samodzielnych kwalifikacji może być dobrą propozycją dla osób, które będą szukać nowych możliwości zawodowych - wylicza Andrzej Lech.
Dodaje, że może wrosnąć też zapotrzebowanie na szkolenia miękkie, związane z radzeniem sobie na rynku pracy osób odchodzących z pracy czy chcących się przekwalifikować.
Aleksander Drzewiecki uważa z kolei, że najbliższe miesiące będą przede wszystkim okresem trudnych decyzji, dlatego wśród menedżerów wzrośnie najpewniej zainteresowanie wiedzą na temat zarządzania firmą w okresie recesji.
- Przez ostatnie lata szkoliliśmy raczej, jak zarządzać w okresie wzrostu gospodarczego, a nie w czasie ograniczania rynku, teraz będzie się to zmieniać - mówi Aleksander Drzewiecki.
Jego zdaniem w najbliższych miesiącach wzrośnie też popyt na szkolenia związane z przywództwem w trudnych czasach, zarządzaniem zmianami w firmie.
- Z drugiej strony firmy będą się też starały dążyć do zwiększenia sprzedaży, stąd powodzeniem mogą się cieszyć kursy związane z innowacyjnymi technikami sprzedaży, efektywnością i produktywnością - dodaje Aleksander Drzewiecki.

Coaching za drogi

Z badań przeprowadzonych niedawno przez firmę Delta Training wynika, że większość menedżerów HR w związku z kryzysem ograniczy w pierwszej kolejności wydatki na coaching. Na pytanie, z jakich szkoleń zrezygnujesz w związku z cięciem budżetów, aż 40 proc. ankietowanych wskazało właśnie coaching.
Większość firm stara się też nie ograniczać do standardowych produktów, ale zaprasza firmy, które borykają się z problemami, do współpracy przy opracowywaniu szkoleń specjalnie zaprojektowanych do potrzeb ich sytuacji. Firmy pomagają więc w przekwalifikowaniu pracowników albo w składaniu aplikacji o fundusze unijne na tego typu szkolenia.
Zdaniem właścicieli firm szkoleniowych spowolnienie gospodarcze nie powinno wpłynąć na ceny szkoleń. Rewolucji cenowej nie będzie co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze: choć firmy zmniejszają budżety, to nie zmniejsza się popyt na szkolenia, dlatego wzrośnie zainteresowanie dofinansowaniami ich z funduszy UE. Drugi jest taki, że firmy w czasie kryzysu nie będą skłonne do eksperymentowania.
- Raczej nie skusi ich propozycja kursu za połowę ceny. Będą wybierać firmę solidną i sprawdzoną, a nie tą najtańszą - uważa Aleksander Drzewiecki.
OPINIA
Inga Tymińska
prezes EduBroker
Z oceną rynku szkoleniowego czekamy na koniec I kwartału. Początek roku z reguły nie obfituje w dużą liczbę zapytań. Wynika to z tego, że właśnie wtedy podejmowane są decyzje dotyczące budżetu oraz powstają plany szkoleniowe. Działy HR mówią o zmniejszeniu budżetów na ten rok. Dotyczy to zwłaszcza branży finansowej, budowlanej i produkcyjnej (ale też nie wszystkich sektorów).
Alternatywą dla firm mogą okazać się fundusze unijne. Wiele przedsiębiorstw właśnie w nich upatruje szansy. Części już udało się pozyskać środki finansowe z Europejskiego Funduszu Społecznego. Inne będą próbowały składać wnioski w kolejnych terminach. Kryzys gospodarczy generuje nowe tematy szkoleń. W tej chwili duże zapotrzebowanie zauważamy w takich tematach, jak: trudne rozmowy z pracownikami czy rozwiązywanie umów o pracę. Spodziewamy się wzrostu zapytań o szkolenia z zakresu zarządzania w sytuacji kryzysu, strategicznego zarządzania kosztami zakupów, poprawy kondycji finansowej firmy. Firmy szkoleniowe są też zdecydowanie bardziej otwarte na negocjacje cenowe niż wcześniej.