W trakcie pierwszych wizyt w firmach inspektorzy pracy ujawniali przeciętnie 12 nieprawidłowości i udzielali sześciu porad. Tylko co ósma z nich kończyła się nałożeniem sankcji karnej. Tak wynika ze sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy za 2017 r.

Pierwsze kontrole w małych i średnich przedsiębiorstwach – począwszy od marca 2016 r. – mają charakter instruktażowy (to inicjatywa Romana Giedrojcia, poprzedniego głównego inspektora pracy). Inspektor ma przede wszystkim pouczyć przedsiębiorcę, a karać jedynie w przypadku rażącego naruszenia prawa, np. w razie zagrożenia życia lub zdrowia pracowników lub nielegalnego zatrudnienia. Strategia PIP na razie się sprawdza. W ubiegłym roku inspekcja przeprowadziła 15 tys. kontroli audytowych w firmach, które łącznie zatrudniały 215 tys. osób, w tym 139 tys. na podstawie umowy o pracę.

– Niemal podczas każdej stwierdzano różnego rodzaju nieprawidłowości. Daje to obraz skali problemów i uzasadnia potrzebę kontynuowania działań edukacyjnych i prewencyjnych – podkreśla Danuta Rutkowska, rzecznik głównego inspektora pracy.

Dla przykładu, co trzeci sprawdzany przedsiębiorca nie przeprowadzał okresowych szkoleń bhp (co dziesiąty – wstępnych) i nie określał systemów oraz rozkładów czasu pracy, a co czwarty nie zadbał o sprawnie funkcjonujący system pierwszej pomocy w razie wypadku. Co piąta skontrolowana firma nie przestrzegała obowiązku prowadzenia dokumentacji pracowniczej i ewidencji czasu pracy. Rzadziej ujawniano zatrudnienie na czarno (848 osób wykonywało obowiązki bez potwierdzenia umowy na piśmie; dotyczyło to 1,6 proc. skontrolowanych firm) lub bez zgłoszenia do ZUS (10,2 proc. sprawdzonych podmiotów).

– Na znaczące i pozytywne efekty kontroli można liczyć przede wszystkim tam, gdzie nieprawidłowości wynikają z niewiedzy albo błędów pracodawcy lub braku wykwalifikowanej kadry. Wówczas zatrudniający chętnie korzystają z porad udzielanych przez inspektorów pracy – tłumaczy Danuta Rutkowska.

W trakcie pierwszych kontroli inspektorzy udzielili m.in. 97,1 tys. porad dotyczących przestrzegania prawa pracy oraz wydali 95 tys. decyzji o usunięcie naruszeń (w tym 26 tys. decyzji ustnych, które najczęściej były realizowane już w trakcie wizyty w firmie). Mandatów było znacznie mniej – 1,4 tys. oraz 450 wniosków o ukaranie do sądu; w tym drugim przypadku możliwe jest nałożenie wyższej grzywny. Pracodawcy objęci strategią pierwszej kontroli poinformowali o realizacji 80 proc. decyzji inspektorskich (i 70 proc. wniosków zawartych w wystąpieniach o usunięcie naruszeń; wydano ich 94,7 tys.). Dodatkowo inspektorzy przeprowadzili 1,9 tys. kontroli sprawdzających. Objęły one przede wszystkim podmioty, w których wcześniej ujawniono liczne lub rażące naruszenia, oraz te, które nie poinformowały o realizacji decyzji lub wniosków PIP. W ich trakcie stwierdzano średnio już tylko dwa naruszenia przepisów (najczęściej odmienne od tych ujawnionych przy pierwszej wizycie). W 40 proc. zakładów nie trzeba było podejmować żadnych dodatkowych działań.

– Pierwsza wizyta inspektora wiąże się z dużym stresem dla przedsiębiorcy, zwłaszcza jeśli prowadzi małą działalność i nie ma odpowiedniej wiedzy z zakresu prawa pracy – wskazuje Piotr Wojciechowski, adwokat, ekspert prawa pracy.

Jego zdaniem świadomość pracodawcy, że kontrola ma profilaktyczny charakter, na pewno ułatwia jej przeprowadzenie i zwiększa jej efektywność.

– Ale trzeba pamiętać, że taki charakter nadzoru nie zwalnia pracodawców z obowiązku samodzielnego poszerzania wiedzy o obowiązujących przepisach i ich przestrzegania – podsumowuje mec. Wojciechowski.