Bartłomiej Chmielowiec: Chcemy, by w każdym szpitalu powoływany był pełnomocnik ds. praw pacjenta. Z nim chory mógłby np. wyjaśnić kwestię dostępu do dokumentacji czy też kontaktu z osobą bliską
Jednym z pierwszych zadań, które pan sobie postawił po objęciu stanowiska, było przygotowanie projektu nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta. Projekt jest już gotowy. Jakich zmian możemy się spodziewać?
Dotyczą one przede wszystkim trzech obszarów: praw pacjenta, uprawnień RPP oraz Rady Organizacji Pacjentów. Chcielibyśmy wprowadzić m.in. zmiany dotyczące dochodzenia zadośćuczynienia po śmierci pacjenta. Chciałbym, aby rzecznik mógł wesprzeć najbliższych członków rodziny w dochodzeniu zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w związku ze śmiercią osoby, której prawa zostały naruszone. Kolejna istotna kwestia to uprawnienia chorego do tajemnicy medycznej.
Czy obecnie nie jest ona zagwarantowana?
Oczywiście tajemnica medyczna jako taka w języku prawniczym istnieje. Jeśli chodzi o prawa pacjenta, to nawiązują do niej prawa do informacji, tajemnicy informacji związanych z pacjentem oraz do dokumentacji medycznej. Naszym zdaniem należy je zunifikować w zakresie, w jakim dotyczą informacji o stanie zdrowia, i ująć je jednym prawem pacjenta – do tajemnicy medycznej. Obecnie brak uzasadnienia dla takiego rozdziału – mówimy cały czas o tych samych informacjach, które należy chronić; inne jest natomiast ich źródło, nośnik. Rozwiązania takie z powodzeniem funkcjonują w systemie prawa, np. tajemnica bankowa czy też ubezpieczeniowa. Ten pomysł jest zasadny z kilku powodów. Po pierwsze, określona materia ujęta kompleksowo w jednym prawie będzie z pewnością bardziej przystępna dla samych pacjentów. Po drugie, nie będzie wątpliwości, kto jest obowiązany do zachowania tajemnicy medycznej. Kolejnym argumentem przemawiającym za tym rozwiązaniem jest kwestia dostępu do danych objętych tajemnicą medyczną. Obecnie, aby uzyskać informacje o stanie zdrowia pacjenta, trzeba mieć jego upoważnienie. Odrębne upoważnienie należy z kolei mieć, aby uzyskać dostęp do dokumentacji medycznej. Tymczasem mówimy o tych samych danych. Jeszcze inną kwestią jest zwolnienie przez pacjenta osoby wykonującej zawód medyczny z obowiązku zachowania tajemnicy informacji. Dla każdej z tych czynności należy mieć odrębną zgodę. W przypadku tajemnicy medycznej wszystko byłoby ujęte jednym prawem i zwolnienie z tajemnicy następowałoby jednym oświadczeniem. To rozwiązanie korzystne zarówno dla pacjentów, lekarzy, jak i podmiotów udzielających świadczeń zdrowotnych – ogranicza biurokrację.
Kolejne wyzwanie, to doprecyzowanie sytuacji, kiedy osoba upoważniona do informacji dotyczących pacjenta objętych tajemnicą medyczną zgłasza się do placówki z upoważnieniem złożonym przez chorego w innym podmiocie. Według RPP, jeżeli takie upoważnienie ma charakter ogólny, jest ono skuteczne. Na kanwie jednej ze spraw zapadło w tym temacie orzeczenie sądu administracyjnego, które chcemy przełożyć na konkretny przepis.
Wiele placówek wskazuje na problemy z informowaniem bliskich, którzy zgłaszają się telefonicznie lub online. Czy można to uregulować?
W obliczu coraz szerszego dostępu do elektronicznych środków przekazu po stronie placówek medycznych rzeczywiście powstają wątpliwości, czy mogą przesyłać tą drogą informacje o stanie zdrowia pacjenta. Podmioty te wskazują, że nie mogą ponad wszelką wątpliwość zidentyfikować osoby, która wnioskuje o udostępnienie takich informacji, nawet jeśli jest to sam pacjent. Analogicznie jest w przypadku kontaktu telefonicznego. Przekazywanie informacji o stanie zdrowia tą drogą nie jest zabronione – kwestią problematyczną jest zapewnienie ich ochrony i nieudostępnienie ich osobie nieupoważnionej. Placówki medyczne z jednej strony nie chcą ograniczać praw pacjenta, z drugiej zaś obawiają się naruszenia tych praw w związku z ujawnieniem informacji. W naszej ocenie trzeba wyjść naprzeciw temu problemowi. Proponujemy uregulowanie, zgodnie z którym udostępnianie informacji objętych tajemnicą medyczną za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej lub telefonicznie następowałoby po zastosowaniu odpowiedniej procedury. Określałby ją minister zdrowia w drodze rozporządzenia, po zasięgnięciu opinii RPP. Kwestia ta jest nie bez znaczenia również wobec stosowanego od 25 maja 2018 r. RODO.
W tym kontekście ważna jest też edukacja pacjentów. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie przysługują im prawa w kontakcie ze służbą zdrowia, albo nie wiedzą, jak z nich korzystać. Zdarza się, że placówki medyczne czy też lekarze ich w tym nie wspierają.
Na jakie jeszcze nowe gwarancje chory będzie mógł liczyć?
Chciałbym wprowadzić dwa dość nowatorskie rozwiązania – dotyczące kuratora medycznego i pełnomocnika medycznego. Bo zdarzają się sytuacje, w których jakaś osoba z przyczyn zdrowotnych nie jest zdolna do udzielenia świadomej zgody, a jednocześnie nie ma swojego przedstawiciela ustawowego. O stworzenie tych instytucji od lat postulują zarówno pacjenci, jak i lekarze. Kurator medyczny byłby ustanawiany przez sąd. Pierwszą zgodę na leczenie wyrażałby sąd, a kolejne, w przypadku potrzeby kontynuacji leczenia, kurator medyczny. Jeśli pacjent odzyskałby zdolność do świadomego podejmowania decyzji, kurator byłby odwoływany. Jeśli zaś chodzi o pełnomocnika medycznego, to byłaby to osoba upoważniona przez chorego, która decydowałaby o jego leczeniu, kiedy ten sam nie będzie mógł tego uczynić, np. ze względu na stan zdrowia.
Czy to mogłaby być dowolna osoba, nawet jeśli pacjent ma bliską rodzinę – współmałżonka, dzieci?
Tak, taką osobą nie musi być członek rodziny. Jedyne uwagi, które zawarliśmy w projekcie, to żeby taki upoważniony nie był pracownikiem lub współpracownikiem podmiotu leczniczego. Chodzi o to, żeby nie było między nimi jakiegokolwiek konfliktu interesów.
A co z obowiązkami chorego? Czy będą zdefiniowane w pańskim projekcie?
Owszem, zaproponowaliśmy po raz pierwszy sprecyzowany katalog obowiązków pacjenta. Uważam, że taka inicjatywa powinna wyjść od rzecznika i że czas najwyższy, żebyśmy zaczęli rozmawiać nie tylko o prawach, ale i obowiązkach ciążących na leczących się. Często zdarza się, że nieprawidłowe zachowania rzutują na prawa innych. Tak jest chociażby z kolejkami do specjalistów. Według naszych danych nawet jedna trzecia wizyt nie odbywa się, bo pacjenci się nie stawiają w umówionym terminie. Możemy więc założyć, że gdyby wszyscy odwoływali wizyty, na które nie planują przyjść, to można by skrócić kolejki o jedną trzecią. Trzeba o tym rozmawiać i edukować, choć zdaję sobie sprawę, że zdarzają się placówki, które nie ułatwiają możliwości odwołania wizyty. Nad tym musimy wszyscy popracować.
A co się zmieni w uprawnieniach rzecznika?
Jedna z proponowanych zmian to możliwość występowania do NSA z wnioskami o wyjaśnienia pewnych rozbieżności w orzecznictwie. Nowelizacja ustawy o SN dała rzecznikowi uprawnienia występowania do SN, kiedy rozbieżności dotyczyłyby orzecznictwa w sądach cywilnych (od kwietnia br.), a także uprawnienia w dziedzinie skargi nadzwyczajnej. Chcielibyśmy także występować o rozstrzygnięcia rozbieżności w sądach administracyjnych.
Zaproponowaliśmy też, by rzecznik mógł wszczynać na prawach prokuratora postępowanie przed sądami administracyjnymi. Teraz może to robić w postępowaniu cywilnym – wytaczać powództwo lub przyłączyć się do toczącego się postępowania na prawach prokuratora. Uważam, że analogiczne uprawnienia powinien mieć w postępowaniu sądowo-administracyjnym. Chcielibyśmy też występować przed TK – w sprawach dotyczących praw pacjenta. Bywaliśmy dopraszani do takich postępowań, ale chcielibyśmy mieć zagwarantowane prawo uczestnictwa.
W projekcie jest cały nowy rozdział dotyczący rzeczników praw pacjenta szpitala psychiatrycznego. Wprowadzacie nowe rozwiązania w tej tematyce?
Intencją tej propozycji jest ujednolicenie przepisów dotyczących instytucji ochrony praw pacjenta. Rzecznicy praw pacjenta szpitala psychiatrycznego są moimi pracownikami. Niemniej ich zadania oraz ich zakres reguluje odrębny akt prawny – ustawa o ochronie zdrowia psychicznego. Oczywiście takie rozwiązanie ma swoje uzasadnienie historyczne, mianowicie rzecznicy pełnią swoje funkcje od 2006 r., a więc 2 lata przed powołaniem urzędu i uchwaleniem ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta. Niemniej w chwili obecnej taki rozdział nie ma uzasadnienia.
Jeśli mówimy o rzecznikach praw pacjenta szpitala psychiatrycznego, warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. W niektórych placówkach medycznych powoływane są osoby zajmujące się prawami osób chorych. Dostrzegam duży potencjał takiego rozwiązania i z tego powodu chciałbym, aby funkcja ta miała oparcie w przepisach ustawy. Pełnomocnik do spraw praw pacjenta – bo tak chcemy nazwać to stanowisko – miałby określone konkretne zadania. Zaproponowaliśmy, żeby w szpitalach taki pełnomocnik był zatrudniany obowiązkowo, nie wskazując jednocześnie wielkości etatu, wymiaru czasu pracy czy formy zatrudnienia – ta decyzja należałaby to dyrektora szpitala. W innych placówkach niż szpitale byłaby dobrowolność zatrudnienia takiej osoby. Zależy nam na tym, by ludzie mogli załatwić swoją sprawę na miejscu, w lecznicy. Z pełnomocnikiem ds. praw pacjenta można by np. wyjaśnić kwestię dostępu do dokumentacji czy też kontaktu z osobą bliską. W naszym projekcie wskazujemy na pewne wymogi, jakie musi spełnić pełnomocnik – przejść kurs w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta i zdać egzamin. Powinien być także niezależny, nie czuć się zobowiązany do realizowania wytycznych szefa placówki, móc podejmować samodzielne decyzje. Dlatego zaproponowaliśmy, by można go było odwołać tylko w przypadku negatywnej oceny realizowanych zadań lub rezygnacji z jego strony.
A jaka będzie rola organizacji pacjentów? Zapowiadał pan zacieśnienie współpracy z nimi i rzeczywiście możemy to zaobserwować. Czy znajdzie to odzwierciedlenie w projekcie?
Zaproponowaliśmy powołanie Rady Organizacji Pacjentów z bardzo szerokimi uprawnieniami. Ma ona zbierać postulaty, zgłaszać inicjatywy do ministra zdrowia i innych organów, a także opiniować działania rzecznika. 9-osobowa rada ma być jego partnerem, z którym będzie podejmować wspólne działania. Chcemy, by był to organ sprawny oraz reprezentatywny dla różnych środowisk pacjentów.
Jak będą wybierane organizacje, które do niej wejdą?
Pierwszego wyboru dokonywałby rzecznik spośród kandydatów przedstawionych przez same organizacje. Kolejnego dokonywałaby sama rada, przed upływem czteroletniej kadencji. Członek rady mógłby sprawować swoją funkcję tylko przez jedną kadencję. Wymagalibyśmy oświadczenia o braku konfliktu interesów, zaproponowalibyśmy również wynagrodzenie.
Jaki jest harmonogram prac nad projektem?
Zaproponowałem, by organizacje do 15 sierpnia przedstawiły swoje uwagi i propozycje. Będziemy je analizować i intensywnie pracować na spotkaniach roboczych do 1 października. Do końca października chcemy wypracować wspólny projekt rzecznika i organizacji zawierający uzasadnienie i OSR. Wspólnie podejmiemy decyzję, komu go przekazać – Radzie Ministrów czy resortowi zdrowia, a być może Radzie Społecznej debaty „Wspólnie dla zdrowia”. Jeszcze nie ma decyzji w tej sprawie.