Dla bezrobotnych i osób objętych zwolnieniami grupowymi starostowie już opracowują tzw. programy specjalne. Mają one na celu ich powrót na rynek pracy.
Bezrobocie w regionie stalowowolskim od lat należy do najwyższych w kraju. Skutki kryzysu mogą być tutaj szczególnie dotkliwe. Niewiele jest małych i średnich firm. Za to brak zamówień i kłopoty ze zbytem produktów dużych firm, w których pracuje większość pracowników, od razu przełożą się na wzrost bezrobocia. Wiesław Siembida, starosta powiatu Stalowa Wola, razem ze starostami sąsiednich powiatów tarnobrzeskiego i niżańskiego już teraz przygotowują program specjalny na wypadek, gdyby firmy zaczęły upadać.
- Prezesi informują mnie, że będą musieli zwalniać coraz więcej ludzi - mówi Wiesław Siembida.
W przygotowaniu tego programu są zaangażowani wojewoda i marszałek województwa. Mogą na bieżąco zgłaszać uwagi. Jednak główny ciężar jego przygotowania spoczywa na dyrektorach wojewódzkich i powiatowych urzędów pracy. To oni wskażą instrumenty rynku pracy do walki z bezrobociem.
- Chcemy też dać ulgi inwestorom, którzy wyłożą środki na przedsięwzięcia w Stalowej Woli i okolicznych miejscowościach - mówi Wiesław Siembida.
Nie wszędzie jest tak, jak w Stalowej Woli. Jak sprawdziliśmy, starostowie powiatów, w których bezrobocie jest niskie, czasami nie wiedzą, co to są programy specjalne, albo nie robią nic, żeby je wdrażać. Jest tak na przykład w powiecie skierniewickim.
- Wielu mieszkańców dojeżdża do pracy do Warszawy lub Łodzi - mówi Jarosław Lińskim, wicestarosta powiatu.
Dodaje, że w razie pogorszenia sytuacji na rynku pracy wykorzystają każdy instrument walki z bezrobociem.
Starostowie mogą tworzyć programy specjalne od 1 lutego. Są przewidziane w ustawie z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 69, poz. 415 z późn. zm.). Specyfiką nowego rozwiązania jest możliwość łączenia instrumentów rynku pracy, aby dostosować się do indywidualnych potrzeb bezrobotnych i poszukujących pracy. Każdy uczestnik, na przykład bezrobotny, może być objęty kilkoma formami aktywizacji.
- To dobre rozwiązanie, bo pozwoli na wdrażanie nowych metod, narzędzi i sposobów pomocy bezrobotnym, poszukującym pracy lub pracodawcom - mówi Katarzyna Ptak, zastępca dyrektora urzędu pracy w Tychach.
Programy specjalne będą finansowane z Funduszu Pracy. Starosta może wystąpić do ministra pracy i polityki społecznej o dodatkowe pieniądze z rezerwy, którą on dysponuje. Łączne wydatki na konkretny program nie mogą być wyższe niż 10 proc. środków w powiecie przeznaczonych na aktywizację. Z kolei limit wydatków w przeliczeniu na jednego uczestnika programu nie może przekroczyć dziesięciokrotności przeciętnego wynagrodzenia.