Nysa zapowiada walkę o uchylenie wyroku, który zakwestionował obowiązujące w mieście zasady przyznawania świadczeń dla rodzin, dające pierwszeństwo w ich uzyskaniu małżeństwom.



Bon wychowawczy to wynoszące 500 zł miesięcznie świadczenie, które przysługuje mieszkańcowi Nysy na każde drugie i kolejne dziecko w wieku 1–6 lat. Nie każdy ma jednak szansę uzyskać pomoc finansową ze strony samorządu, bo w uchwale podjętej przez radę miasta zapisano, że pierwszeństwo mają rodzice pozostający w związku małżeńskim. To właśnie ten warunek stał się powodem skargi, jaką do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Opolu złożył jeden z rodziców oraz dr Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. Zarzucali w niej, że przyjęte w uchwale zasady naruszają konstytucyjną zasadę równości, bo dyskryminują dzieci urodzone i wychowywane poza małżeństwem.
Rozstrzygnięcie w tej sprawie zapadło 27 lutego br. (sygn. akt II SA/Op 67/17). WSA w Opolu orzekł, że uchwała nyskich radnych jest nieważna. Miasto wprawdzie broniło się, że celem przyjętych preferencji jest wspieranie rodzin pełnych, zaradnych życiowo i aktywnych zawodowo, ale sąd podzielił argumentację przedstawioną przez RPO. Podkreślił, że wykluczenie innych niż małżeństwa rodzin z prawa do bonu jest niezgodne z konstytucją. Dodatkowo wskazał, że podstawą do przyznania bonu jest ustawa z 28 listopada 2003 r. o świadczeniach rodzinnych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1952 ze zm.), a zgodnie z jej przepisami pomoc publiczna jest kierowana do osób, które nie są w stanie samodzielnie zaspokoić swoich potrzeb. Trudno jest natomiast racjonalnie uzasadnić, że wymagają jej małżeństwa, a nieformalne związki – nie.
Od tego wyroku Nysa zamierza jednak złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA).
– Czekamy na przesłanie przez WSA w Opolu uzasadnienia wyroku i wtedy będziemy mogli podjąć formalne kroki. Nie zgadzamy się z tym orzeczeniem i będziemy bronić naszych zasad przyznawania bonu, bo nie mają one charakteru dyskryminującego. Zwłaszcza że w różnych przepisach to samotni rodzice są często bardziej uprzywilejowani niż małżeństwa – mówi Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy.
Dodaje, że miasto nie zamierza wprowadzać żadnych zmian w uchwale i bon będzie przyznawany na dotychczasowych zasadach, a więc z preferencjami dla małżeństw.
– Jeśli nasza skarga do NSA zostanie oddalona, jesteśmy gotowi bronić się nawet przed Trybunałem Konstytucyjnym – podkreśla burmistrz.
Wyrok będzie skarżyć również Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, który był jednym z uczestników postępowania przed WSA. Jego zdaniem stanowisko sądu jest niezrozumiałe i nieakceptowalne. Pomija bowiem orzecznictwo TK, z którego wynika, że organy władzy publicznej są zobowiązane do podejmowania działań w taki sposób, aby zapewnić realizację konstytucyjnych zasad i wartości. Jedną z nich jest ochrona małżeństwa, co świadczy o tym, że ustawa zasadnicza na pierwszy plan wysuwa rodzinę opartą na małżeństwie. Tym samym tworzenie przez jednostki samorządu terytorialnego mechanizmów, które preferują taki model rodziny, jest zgodne z konstytucją. W ocenie Ordo Iris uchwała nie jest też sprzeczna z Konwencją o Ochronie Praw Dziecka, w świetle której dziecko dla pełnego i harmonijnego rozwoju powinno wychowywać się w środowisku rodzinnym. Dlatego państwo, które stosuje instrumenty wspierające małżeństwo i rodzinę, realizuje cele Konwencji.
Dodatkowe świadczenia dla rodzin
Art. 22b ustawy o świadczeniach rodzinnych przewiduje, że rada gminy, biorąc pod uwagę lokalne potrzeby, może ustanowić dla osób zamieszkałych na jej terenie inne formy pomocy niż te wymienione w jej przepisach. Ponadto na podstawie art. 22a ustawy samorząd może przyznawać własną jednorazową zapomogę z tytułu urodzenia dziecka, czyli tzw. gminne becikowe. Wszystkie dodatkowe świadczenia dla rodzin nie są finansowane z budżetu państwa, ale ze środków własnych samorządów. W praktyce więc na ich przyznawanie decydują się nieliczne.