Skrócenie czasu pracy lekarzy od nowego roku spowodowało, że zarabiają oni więcej, mimo iż mniej godzin przebywają w szpitalu. Nie oznacza to, że nie będą znów strajkować i domagać się podwyżek.
Już dwa miesiące obowiązują przepisy ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, które wprowadzają skrócony czas pracy lekarzy. Zgodnie z nimi mogą oni pracować w ciągu tygodnia nie dłużej niż 48 godzin tygodniowo. Czas ten może być wydłużony do 78 godzin tygodniowo, jeżeli lekarze wyrażą na to zgodę (tzw. klauzula opt-out). Lekarze najczęściej nie są zainteresowani tym rozwiązaniem. Dlatego dyrektorzy szpitali musieli zaproponować im zmianę formy organizacji pracy. W przeciwnym razie nie byliby w stanie zapewnić normalnego funkcjonowania placówek, które przez całą dobę muszą wykonywać świadczenia zdrowotne i zapewnić odpowiednią opiekę pacjentom.

2 proc. wypowiedzeń

Jak wynika z informacji rządu o aktualnej sytuacji w szpitalach w związku z wprowadzeniem od 1 stycznia 2008 r. skróconego czasu pracy lekarzy, najwięcej problemów z zapewnieniem właściwego funkcjonowania oddziałów mają szpitale mazowieckie, śląskie i łódzkie. Do połowy stycznia na terenie kraju wypowiedzenia z pracy złożyło 422 lekarzy (na około 34 tys. zatrudnionych na etatach), natomiast z umów cywilnoprawnych zrezygnowało 514 medyków (na około 14 tys. lekarzy kontraktowych). To niecałe 2 proc. z ogólnej liczby specjalistów. Dla porównania w czasie strajków w 2007 roku wypowiedzenia z pracy złożyło ponad 4 tys. lekarzy.
Resort zdrowia uspokaja jednak, że nie ma mowy o masowej likwidacji oddziałów szpitalnych w związku z brakiem obsady lekarskiej. Z informacji uzyskanych od wojewodów wynika, że tylko w przypadku 112 oddziałów występuje realne zagrożenie zaprzestania ich działalności.

Lekarze na kontraktach

Dyrektorzy szpitali od początku tego roku zmieniają zasady organizacji czasu pracy lekarzy. Najczęściej stosowanym rozwiązaniem jest mieszany system zatrudnienia. Polega on na tym, że lekarze są zatrudnieni na etatach i na umowach cywilnoprawnych, czyli tzw. kontraktach. Na podstawie tych ostatnich specjaliści najczęściej pełnią dyżury medyczne. Dyrektorzy szpitali obawiają się jednak, czy nie jest to obchodzenie prawa. Zgodnie bowiem z kodeksem pracy, pracownik nie może w tym samym zakładzie pracy zawierać dwóch odrębnych umów, które dotyczą wykonywania tego samego zakresu obowiązków. Inspektorzy pracy mogliby zakwestionować taki sposób zatrudniania lekarzy. Dyrektorzy szpitali nie mają jednak wyjścia, zwłaszcza że w większości placówek specjaliści nie chcą podpisywać zgody na wydłużenie czasu pracy czyli klauzuli opt-out.
Niewiele placówek zdecydowało się na wprowadzenie zmianowego lub równoważnego czasu pracy. Przede wszystkim wiąże się to z koniecznością zatrudnienia dodatkowych pracowników, a lekarzy brakuje na rynku. Po drugie, oznacza to dodatkowe koszty dla szpitali. Po trzecie, wprowadzenie równoważnego lub zmianowego czasu pracy lekarzy nie jest możliwe na wszystkich oddziałach. I po czwarte, dla pacjentów oznacza to niższy standard leczenia, bo np. za prowadzenie leczenia pacjenta nie jest odpowiedzialny jeden lekarz.

Wyższe płace, mniej dyżurów

Zmiana czasu pracy lekarzy wpłynęła na wzrost ich wynagrodzenia przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby godzin na dyżurach. Na przykład w Szpitalu Specjalistycznym im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu (woj. małopolskie) w grudniu jeden z chirurgów zarabiał 15 tys. zł brutto, dyżurując 202 godziny; w styczniu otrzymał 21 tys. zł za etat i 168 godzin dyżurowych. Z kolei anestezjolog zarobił w grudniu ubiegłego roku 15 tys. zł za 218 godzin dyżurów, a w styczniu 16 tys. zł za166 godzin.
Nie we wszystkich jednak placówkach lekarze zgodzili się na proponowany wzrost wynagrodzeń. W 15 placówkach ochrony zdrowia wciąż trwa pogotowie strajkowe. Dyrektorzy szpitali nie zawsze mogą spełnić postulaty płacowe, bo zarządzane przez nich jednostki mogłyby utracić płynność finansową.

Nieprecyzyjny czas dyżurów

Zdaniem ekspertów ustawa o ZOZ wymaga pilnej nowelizacji. Problematyczne jest przede wszystkim dokładne określenia, czy lekarz może pełnić 24-godzinny dyżur. Zgodnie bowiem z przepisami o czasie pracy lekarzy, które obowiązują od początku tego roku, lekarz ma mieć zapewniony 11-godzinny odpoczynek w ciągu każdej doby. Zdaniem samorządu lekarskiego wyklucza to możliwość pełnienia 16- czy 24-godzinnych dyżurów. Z taką interpretacją nie zgadza się resort zdrowia, który uważa, że taka możliwość jest dopuszczalna pod warunkiem, że zaraz po dyżurze lekarzowi zostanie udzielony odpoczynek wyrównawczy.
Ministerstwo Zdrowia już przygotowało projekt ustawy, która ma doprecyzować przepisy dotyczące czasu pracy lekarzy. Zgodnie z nim, w przypadku konieczności zapewniania ciągłości udzielania świadczeń zdrowotnych, czas pełnienia dyżuru medycznego może być przedłużony pod warunkiem udzielania pracownikowi w okresie rozliczeniowym równoważnego okresu odpoczynku. Jednak w opinii samorządu lekarskiego przepis ten nie gwarantuje prawa do odpoczynku zaraz po dyżurze, ale daje możliwość udzielania go np. w późniejszym terminie.
OPINIE
Marek Wójcik
ekspert ds. ochrony zdrowia Związku Powiatów Polskich
Z dokładną oceną skutków wprowadzenia nowych przepisów należy się jeszcze wstrzymać. Nie mniej jednak już teraz można powiedzieć, że wymusiły one zmiany w organizacji zatrudnienia lekarzy w placówkach ochrony zdrowia. Zwiększyła się m.in. liczba lekarzy kontraktowych. To akurat jest pozytywnym skutkiem tej ustawy. Jednocześnie w większości szpitali doszło do racjonalizacji zatrudnienia. Nie chodzi tu o zwolnienia, bo lekarzy i tak brakuje. Raczej przejawia się to w lepszej organizacji pracy specjalistów na poszczególnych oddziałach. Okazuje się, że na dyżurze nie musi być kilku lekarzy, ale wystarczy jeden czy dwóch. Liczę również na to, że w efekcie wprowadzonych przepisów polepszy się standard świadczonych usług w szpitalach. Poważnym zagrożeniem dla funkcjonowania tych placówek są jednak kolejne roszczenia finansowe pracowników medycznych. Gdyby zatrzymały się na dotychczasowym poziomie, to przy dodatkowym wsparciu finansowym z NFZ szpitale poradziłby sobie z podwyżkami. W przeciwnym razie będą się zadłużać.
Adam Rozwadowski
prezes Centrum Medycznego Enel-Med
Nowelizacja ustawy gwarantująca lekarzom 48-godzinny czas pracy nie wpłynęła na organizację pracy w Centrum Medycznym Enel-Med. Lekarzy zatrudnionych na podstawie kontraktów nie dotyczą przepisy o dyżurach, a to one głównie powodowały wydłużenie czasu pracy lekarzy w szpitalach publicznych. Natomiast lekarze zatrudnieni na podstawie stosunku pracy w naszym centrum nigdy nie przekraczali ustawowego limitu czasu pracy. Mamy jednak problem ze znalezieniem dodatkowej kadry medycznej, co również jest efektem wprowadzenia nowych przepisów. Wiosną otwieramy pierwsze placówki w Krakowie, Łodzi oraz kolejną w Warszawie i nadal mamy wolne etaty w kilku specjalizacjach. Szczególnie poszukiwani są lekarze medycyny pracy. Pewne trudności są też z okulistami i ginekologami. W Krakowie natomiast poszukujemy stomatologów. Co prawda zgłasza się bardzo wielu chętnych, ale większość z kandydatów nie posiada specjalizacji. Na rynku pracy trzeba również szukać lekarzy, którzy mogliby świadczyć wizyty domowe.
Adam Twarowski
Kancelaria Prawna Twarowski i Wspólnicy
W związku z wprowadzeniem nowych przepisów o czasie pracy lekarzy wzrosła liczby skarg do inspekcji pracy. To dowód m.in. na to, że ustawa jest bardzo nieprecyzyjna i z pewnością dostosowanie się szpitali do jej wymogów nie jest łatwym procesem. Należy także pamiętać, że wzrasta świadomość prawna społeczeństwa. Skoro lekarze prowadzący od dłuższego czasu spór o wysokość wynagrodzenia uzyskali dodatkowy argument w postaci nowelizacji ustawy o zakładach opieki zdrowotnej w zakresie czasu pracy, to będą korzystać ze wszelkich środków prawnych w celu dochodzenia swoich praw. Pierwszym z nich jest oczywiście skarga do inspekcji pracy, kolejnym skierowanie sprawy do sądu. Po wyroku Sądu Najwyższego w sprawie doktora Czesława Misia, zgodnie z którym czas pracy lekarza powinien być rozliczany w zgodzie z regulacjami prawa europejskiego w zakresie aspektów organizacji czasu pracy (Dyrektywa 2003/88/WE), w środowisku lekarskim utrwalił się pogląd o konieczności uwzględniania przy wymiarze czasu pracy korzystniejszych regulacji prawa europejskiego. Implementacja tej dyrektywy w drodze nowelizacji ustawy o zakładach opieki zdrowotnej spowodowała, że żądania te stały się realne.
Janusz Atłachowicz
wiceprezes STOMOZ, dyrektor Szpitala Powiatowego w Rawiczu
Możliwości i sposób dostosowania się poszczególnych ZOZ do zmienionych przepisów o czasie pracy zależy od kilku czynników. Najmniej lub w ogóle nie mają z tym problemu zakłady lecznictwa otwartego. Czas pracy lekarzy to głównie problem szpitali. To, jak sobie z tym problemem można poradzić, zależy od trzech głównych czynników - rodzaju szpitala, liczby zatrudnionych lekarzy i ich sposobu zatrudniania. Mój szpital należy do tych, w których lekarze pracują na kontraktach już od kilku lat. Żaden z nich nie myśli o powrocie do zatrudnienia na podstawie umowy o pracę. Na 24 lekarzy, którzy zapewniają obsługę pięciooddziałowego szpitala, 23 jest zatrudnionych na podstawie kontraktu. Największym problemem w zorganizowaniu pracy lekarzy jest brak jasnego i precyzyjnego prawa, które umożliwiłoby w sposób jednoznaczny, zarówno zarządzającemu, jak i lekarzom, określić jaka powinna być tygodniowa norma czasu pracy, odpoczynku i dyżuru.