Polacy korzystający z publicznej służby zdrowia za granicą szukają nierzadko także możliwości wykupienia prywatnych polis zdrowotnych działających za granicą. Okazuje się, że mogą je znaleźć, nie tylko na miejscu, ale też u polskiego pośrednika, sprzedającego polisy przez internet.
Nie wszyscy Polacy są w Wielkiej Brytanii czy Irlandii od razu objęci tamtejszym publicznym ubezpieczeniem zdrowotnym.

Przed wyjazdem z kraju

Część problemów w początkowym okresie pobytu można załatwić, kupując jeszcze w Polsce ubezpieczenie kosztów leczenia za granicą. Przy czym trzeba pamiętać, żeby wykupić opcję wykonywania pracy fizycznej, jeśli mamy taki zamiar. Problem w tym, że taka polisa zadziała tylko w razie kłopotów ze zdrowiem w razie nieszczęśliwego wypadku.
Pracodawcy nie zawsze początkującym pracownikom kupują polisy dające prawo do prywatnej opieki zdrowotnej. Starają się więc znaleźć ochronę na własną rękę, co dla tych słabo znających język jest problemem. Choć coraz więcej towarzystw sprzedających takie polisy czy agencji prowadzi obsługę w języku polskim, to jednak nie jest to jeszcze powszechna praktyka. Okazuje się, że tę lukę postanowiła wykorzystać polska agencja, która oferuje Polakom za granicą zakup polis przez internet. Oczywiście współpracuje przy tym z irlandzkim towarzystwem.
- Klienci pozyskując informacje w języku polskim czują się raźniej - mówi Zofia Dmochowska z firmy Ubezpieczeniaonline.pl.
Jak dodaje, Polacy nie wiedzą, jak ocenić ofertę przedstawioną im w obcym języku, nie wiedzą na przykład, co oznacza leczenie w sali półprywatnej czy ile może kosztować doba w szpitalu. Efekt jest taki, że boją się, że zapłacą za polisę, o której wartości przekonają się dopiero po szkodzie. W przypadku ciąży irlandzcy ubezpieczyciele stosują aż 52-tygodniowy okres karencji. Oznacza to, że jeżeli kobieta wykupi ubezpieczenie już będąc w ciąży, ubezpieczyciel nie pokryje kosztów opieki z nią związanej.

Nie od razu po polisę

W każdym razie niewątpliwie warto zadbać o to, aby dobrze poznać zasady działania systemu zdrowotnego kraju, do którego się wybieramy.
- Ciężarna kobieta wyjeżdżająca do swojego męża pracującego w Irlandii powinna wiedzieć, że nie opłaca jej się wykupywać prywatnego ubezpieczenia od razu po przyjeździe - mówi Zofia Dmochowska.
Wyjaśnia, że jako osoba przyjezdna do Irlandii, przy tym niepracująca w tym kraju, kobieta w ciąży ma prawo do publicznej służby zdrowia. Zasadniczo jest ona bezpłatna, bo płaci się tylko za pierwszą wizytę u lekarza - 50 euro, a sam poród i trzy dni pobytu w szpitalu nic nie kosztują. Niestety, w razie komplikacji związanych ze stanem zdrowia matki, za kolejne dni pobytu trzeba płacić nawet po 400 euro. Opieka nad dzieckiem przez kolejne sześć tygodni jest bezpłatna - dopiero po tym terminie trzeba płacić za leczenie. I tu przydałaby się zawarta odpowiednio wcześniej polisa. Przy czym trzeba pamiętać, że niezależnie od tego, czy polisę chcemy kupić bezpośrednio w Irlandii czy przez polskiego internetowego pośrednika, musimy mieć tzw. numer PPS, czyli numer ubezpieczenia społecznego w Irlandii.