Sprzedaż za pośrednictwem sieci WWW może być kolejnym sposobem na obchodzenie planowanych ograniczeń. Alternatywą jest odłożenie zmian na co najmniej kilka miesięcy.



Jeśli rząd zrezygnuje z ograniczania sprzedaży internetowej w niedzielę, nie będzie musiał czekać co najmniej kilku miesięcy na notyfikację Komisji Europejskiej. Mógłby więc szybko wprowadzić zakaz handlu stacjonarnego w co drugą niedzielę. Ale tym samym umożliwiłby obchodzenie projektowanych ograniczeń tysiącom placówek. A to oznaczałoby kolejne rozszczelnienie i tak już bardzo luźnych obostrzeń (zgodnie z projektem co najmniej 25 rodzajów placówek handlowych nie będzie nimi objętych). Tym samym opinia Ministerstwa Spraw Zagranicznych, z której wynika konieczność notyfikacji Brukseli, stawia rząd przed trudnym wyborem.
Ja tylko dostarczam
– Jeśli rząd nie zdecyduje się na notyfikację przepisów i po prostu usunie z projektu ograniczenia dotyczące sprzedaży przez internet, to w praktyce sklepy w niedzielę nadal będą prowadzić handel, tyle że w tej formule – podkreśla Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Zasady ograniczenia sprzedaży / Dziennik Gazeta Prawna
Pracodawcy sprzeciwiają się zakazowi handlu m.in. ze względu na – ich zdaniem – niejasne i nierówne zasady wprowadzanych obostrzeń. Problem ze sprzedażą przez internet dostrzega jednak także wnioskodawca obywatelskiego projektu w sprawie ograniczeń, czyli NSZZ „Solidarność”.
– Jeśli ustawa nie ograniczy sprzedaży internetowej, to w niedzielę pracownicy sklepów będą pakować paczki i rozwozić je klientom, którzy zrobili zakupy w sieci. W podobny sposób właściciele placówek chcieli obchodzić zakaz niedzielnego handlu w Austrii – wskazuje Alfred Bujara, szef handlowej Solidarności, przedstawiciel inicjatywy ustawodawczej w sprawie wolnych niedziel.
Dlatego wnioskodawcy nie wycofują się z ograniczeń sprzedaży internetowej (jeśli wymaga ona wykonywania pracy przez zatrudnionych). Jednocześnie podkreślają, że omawiane stanowisko MSZ jest odmienne od tego przedstawianego wcześniej przez Biuro Analiz Sejmowych.
– Resort spraw zagranicznych nie przesądza, że notyfikacja jest absolutnie konieczna, a jedynie, że może być wymagana. Dlatego moim zdaniem powinniśmy kontynuować prace nad uchwaleniem zmian i wprowadzać je w życie, a do KE wystąpić równolegle, aby mogła zabrać głos w tej sprawie. Przypomnę, że ograniczenia w sprzedaży internetowej obowiązują w innych krajach i nikt ich nie kwestionuje – wskazuje Alfred Bujara.
Takiego scenariusza nie aprobują pracodawcy. Konfederacja Lewiatan przypomina, że zastosowano go w przypadku ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej. Uchwalono ją pomimo zastrzeżeń MSZ i Komisja Europejska uznała, iż nowa danina narusza unijne przepisy o pomocy publicznej.
– Prace nad ustawą należy wstrzymać do momentu uzyskania informacji z KE – uważa Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.
Przypomina, że projekt w sprawie niedziel trafił do Sejmu rok temu.
– Skoro do tej pory nie został uchwalony, to znaczy, że może poczekać na przyjęcie aż do momentu notyfikowania Komisji – dodaje.
Jest przerwa
Z tej perspektywy nietrudno zgadnąć, dlaczego rząd zdecydował się na wstrzymanie prac nad projektem (na ostatnim posiedzeniu Sejmu miało się odbyć jego drugie czytanie, ale je odwołano). Z nieoficjalnych informacji wynika, że skłania się on raczej ku usunięciu z projektu ograniczeń dotyczących sprzedaży internetowej. W przeciwnym razie prace nad ustawą mogłyby się znacznie wydłużyć i ewentualny zakaz wszedłby w życie w okresie kampanii wyborczej. A niekoniecznie musi on zostać przychylnie przyjęty przez konsumentów – początkowo mogą mieć oni problem np. z ustalaniem, która niedziela jest handlowa. Lepszym dla rządu rozwiązaniem byłoby szybkie wprowadzenie ograniczeń, tak aby wszyscy zainteresowani przyzwyczaili się do nich do czasu wyborów. Ale w tym przypadku problemem może być stanowisko wnioskodawców projektu, którzy nie chcą rezygnować z ograniczeń co do sprzedaży w sieci. Komitet inicjatywy ustawodawczej krytycznie ocenił już inne poprawki wniesione do ich propozycji przez posłów PiS. W wydanym oświadczeniu uznał, że rzeczywistym ich skutkiem będzie utrzymanie pełnej operacyjności wielu hipermarketów przez wszystkie niedziele (chodzi w szczególności o możliwość handlowania w placówkach na dworach, stacjach paliw lub w hotelach).
– Podtrzymujemy też postulat objęcia ograniczeniami pracowników centrów logistycznych i dystrybucyjnych. W przeciwnym razie osoby te nadal będą pakować towary nawet przez 10 godz. w każdą niedzielę – tłumaczy Alfred Bujara.
Te wszystkie wątpliwości i rozbieżne opinie nie ułatwiają kontynuowania prac nad obywatelskim projektem.
– Założony termin wprowadzenia ograniczenia handlu, czyli 1 stycznia 2018 r. staje się mało realny – przyznał minister Henryk Kowalczyk, przewodniczący stałego komitetu Rady Ministrów.
Etap legislacyjny
Projekt po I czytaniu