Pracodawcy, którzy będą chcieli dalej przyznawać klientom obniżenia we wpłatach na PFRON, będą musieli zwiększyć z 30 proc. do 50 proc. wskaźnik zatrudnienia osób ze znaczną lub umiarkowaną dysfunkcją zdrowotną.
Od przyszłego roku firmy czekają zmiany w zakresie przyznawania ulg we wpłatach na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Tak wynika z projektu nowelizacji ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 2046 ze zm.). Oprócz nowych regulacji dotyczących rządowego programu „Za życiem” (jest on skierowany do rodziców nieuleczalnie chorych dzieci), projekt przewiduje też znaczące modyfikacje dotyczące udzielania obniżeń. Pracodawcy są zaskoczeni tymi propozycjami.
Pozorne uproszczenie
Jedna z takich zmian oczekiwanych przez większość firm dotyczy rezygnacji z wprowadzonego od lipca 2016 r. wymogu wystawiania informacji o uldze (na druku INF-U) każdemu nabywcy ich usług lub produktów. Ten obowiązek okazał się bowiem dla pracodawców uciążliwy do stosowania w praktyce. Niektórzy z nich muszą wydawać nawet kilkaset INF-U miesięcznie, również tym klientom, którzy w ogóle nie chcą korzystać z ulg lub nie muszą płacić na rzecz PFRON, np. podmiotom zagranicznym lub osobom fizycznym. Projekt zakłada więc odejście od tego wymogu. Jednak nastąpi to w taki sposób, że firma udzielająca ulg będzie najpierw przekazywała kontrahentowi informację o zasadach nabywania i korzystania z obniżeń, ten zaś będzie miał potem siedem dni na to, aby złożyć oświadczenie o tym, że chce z nich skorzystać. Dopiero po otrzymaniu takiego oświadczenia (oraz zapłaceniu należności za zakup) firma wystawi mu druk z kwotą obniżenia.
– Spodziewaliśmy się prostego zapisu, który zlikwiduje obowiązek wystawiania INF-U wszystkim nabywcom. Zamiast tego wprowadzona zostanie nowa procedura, która wcale nie zmniejszy biurokratycznych obowiązków, zwłaszcza że z projektu nie wynika wprost, czy wystarczy tylko raz przekazać klientowi informację o jego uprawnieniu do ulgi, czy trzeba to będzie robić przy każdym zakupie – mówi Edyta Sieradzka, wiceprezes Ogólnopolskiej Bazy Pracodawców Osób Niepełnosprawnych.
Projekt wprowadza też karę finansową dla sprzedających, którzy nie przekażą takiej informacji kontrahentom. Ma wynosić 30 proc. kwoty należności widniejącej na fakturze.
– Nowe rozwiązanie to nadmierny formalizm, a sama sankcja to nieporozumienie. Jeden drobny błąd księgowej może kosztować firmę nawet 30 proc. miesięcznego przychodu. Ta zmiana nic nie przynosi ani pracodawcom, ani ich klientom – podkreśla Jan Zając, prezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych.
Zgubna koncentracja
Kolejna ze zmian obejmujących art. 22 ustawy o rehabilitacji odnosi się do wskaźnika zatrudnienia osób z dysfunkcjami zdrowotnymi, który musi być spełniony, żeby pracodawca mógł udzielać ulg. Obecnie przepisy określają, że taka firma powinna mieć minimum 30 proc. pracowników ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Wprawdzie do tego wskaźnika mogą też być zaliczone osoby z umiarkowaną dysfunkcją, ale pod warunkiem, że mają jedno z schorzeń specjalnych, np. epilepsję lub chorobę psychiczną. Projekt przewiduje zaś zwiększenie tego wskaźnika z 30 proc. do 50 proc. Dojście do tego poziomu będzie się odbywało stopniowo, bo jeszcze w 2018 r. będzie obowiązywał 30-proc. wskaźnik, w 2019 r. wzrośnie do 40 proc., a 50 proc. będzie musiał wynosić od 2020 r.
MRPiPS uzasadnia tę propozycję tym, że możliwość udzielania ulg jest dla pracodawcy formą wsparcia, a dla jego kontrahentów zobowiązanych do płacenia na PFRON zachętą do zakupu jego produktów lub usług. Taka pomoc powinna być skierowana właśnie do tych zakładów, które odznaczają się wysoką koncentracją osób niepełnosprawnych z grup, którym najtrudniej jest znaleźć zatrudnienie.
W praktyce oznacza to, że firmy, które nie osiągają obecnie 50-proc. wskaźnika, będą musiały w następnych dwóch latach zwiększyć zatrudnienie. Problem ten może dotyczyć ok. 450 firm wystawiających ulgi, bo według danych PFRON teraz spełnia go ponad 120 pracodawców.
– Zwiększenie zatrudnienia będzie trudne, szczególnie dla przedsiębiorstw, które nie działają w warunkach pracy chronionej. Już przy obecnej sytuacji na rynku pracy firmy mają kłopoty ze znalezieniem nowych pracowników, dlatego obawiam się, że wiele z nich straci prawo do wystawiania ulg – zauważa Edyta Sieradzka.
Również zdaniem Jana Zająca jest to niekorzystna zmiana. Wskazuje, że tworzenie wysokiej koncentracji osób z najcięższymi niepełnosprawnościami w zakładzie pracy nie ułatwia ich integracji społecznej.
Ponadto projekt zakłada, że kwota obniżenia nie będzie mogła być wyższa niż 50 proc. należności za zakup, doprecyzowuje przepisy odnoszące się do obliczania stanów zatrudnienia oraz łagodzi wysokość sankcji stosowanej w przypadku przyznania klientowi zawyżonej ulgi.
Zmiany w warsztatach terapii zajęciowej
Dużą część nowelizacji ustawy o rehabilitacji zajmują zmiany w przepisach regulujących funkcjonowanie warsztatów terapii zajęciowej (WTZ). Ich wprowadzenie jest jednym z elementów programu „Za życiem”, a nowe regulacje mają poprawić skuteczność działań WTZ w zakresie aktywizacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych. Projekt przewiduje m.in. staże aktywizacyjne u pracodawców (trwające 30 godzin tygodniowo przez okres 3 miesięcy) i praktyki zawodowe, które będzie można łączyć z uczestnictwem w zajęciach w WTZ (powiat, który jest podmiotem prowadzącym warsztat, będzie otrzymywał w tym czasie pełną kwotę dofinansowania na uczestnika). Nowością będą też zajęcia klubowe, przeznaczone dla osób, które zakończyły uczestnictwo w warsztatach w związku z podjęciem zatrudnienia, ale potrzebują dalszego wsparcia, np. ze względu na problemy z adaptacją w nowym środowisku. Szczegółowy zakres oraz organizację zajęć będzie określał sam warsztat. Ponadto osoba, która nie poradzi sobie na rynku pracy, będzie mogła powrócić do WTZ.
– Są to bardzo pozytywne zmiany, wychodzące naprzeciw oczekiwaniom osób niepełnosprawnych oraz ich rodzin, które często mają obawy o to, jak będą one funkcjonować po odejściu z WTZ – mówi dr Agnieszka Dudzińska z Instytutu Studiów Politycznych PAN, ekspert Centrum Badań nad Niepełnosprawnością. Dodaje natomiast, że słabą stroną propozycji zawartych w projekcie jest brak gwarancji miejsca w WTZ oraz wynoszący do 7 godzin dziennie czas pobytu na zajęciach. Z punktu widzenia opiekuna osoby niepełnosprawnej i ewentualnego podjęcia przez niego pracy jest on zbyt krótki.
Etap legislacyjny
Konsultacje projektu ustawy
Upusty we wpłatach na PFRON / Dziennik Gazeta Prawna