Czy pełnomocnikiem ubezpieczonego w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych może być przedstawiciel jakiegokolwiek związku zawodowego? Rozstrzygnie to Sąd Najwyższy, do którego trafiło zagadnienie prawne w tym zakresie.



Uchwała będzie o tyle istotna, że dopuszczenie do udziału w sprawie w charakterze pełnomocnika osoby nieuprawnionej może powodować nieważność postępowania.
Wątpliwości interpretacyjne Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który zadał SN pytanie, powstały na kanwie sprawy dotyczącej sporu małoletniego z ZUS w zakresie prawa do renty rodzinnej po zmarłym ojcu, a ściślej uprawnienia do wypłaty odsetek od przyznanego świadczenia. W toku całego postępowania strona skarżąca była reprezentowana przez przedstawiciela jednego ze związków zawodowych. Problem w tym, że zarówno matka chłopca, która umocowała pełnomocnika, jak i zmarły ojciec, nigdy nie byli zatrudnieni u pracodawcy, u którego ta organizacja pracownicza funkcjonowała. Nie łączyły ich wcześniej także żadne relacje prawne z tym związkiem.
Sąd apelacyjny, który rozpoznawał sprawę w drugiej instancji, stwierdził, że niniejszy przypadek, z uwagi na to, że dotyczy prawa do świadczeń z ubezpieczeń społecznych, powinien być oceniany przez pryzmat art. 465 par. 1 k.p.c. Przywołany przepis wymienia bowiem podmioty, które pracownik lub ubezpieczony może umocować do zastępowania go w postępowaniu z zakresu prawa pracy lub ubezpieczeń społecznych. Taką osobą może być m.in. przedstawiciel związku zawodowego.
W orzecznictwie SN powstały jednak rozbieżności, czy chodzi o dowolny związek, czy też taki, który działa w zakładzie pracy pracownika lub ubezpieczonego.
W postanowieniu z 29 listopada 2006 r. (sygn. akt II PZ 54/06) Sąd Najwyższy wyjaśnił, że co prawda art. 465 par. 1 k.p.c. nie precyzuje tej kwestii, to jednak w jego ocenie nie można uznać, że pełnomocnikiem pracownika może być przedstawiciel jakiegokolwiek związku. Z kolei w orzeczeniu z 17 września 2004 r. (sygn. akt III PZ 10/04) SN podkreślił, że dopuszczenie nieskrępowanej swobody reprezentowania każdego pracownika przez dowolny związek zawodowy byłoby nieuzasadnione także ze względów aksjologicznych. Przyjęcie takiej możliwości prowadziłoby do podważenia historycznie uwarunkowanego, tradycyjnego zawodowo-branżowego kryterium budowy ruchu zawodowego na rzecz struktur konkurujących między sobą niczym kancelarie adwokacie lub radcowskie – wskazał w sąd w uzasadnieniu.
Odmienne stanowisko SN zaprezentował z kolei w orzeczeniu z 22 sierpnia 2003 r. (sygn. akt I PK 214/02), w którym uznał za dopuszczalną reprezentację przez przedstawiciela związku zawodowego, w którym pracownik nie jest zrzeszony.
Sąd apelacyjny w składzie zadającym pytanie opowiedział się jednak za odmową dopuszczenia do udziału w charakterze pełnomocnika ubezpieczonego na podstawie art. 465 par. 1 k.p.c. przedstawiciela związku zawodowego, w sytuacji gdy nie zostanie wykazany stosunek prawny łączący ubezpieczonego z pracodawcą, u którego działa ta organizacja. Taki wniosek wywiódł w oparciu o wykładnię językową tego przepisu.
Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że takie podejście jest błędne. – Uważam, że pełnomocnikiem ubezpieczonego na podstawie art. 465 par. 1 k.p.c. może być przedstawiciel jakiegokolwiek związku zawodowego i w takim też kierunku powinien pójść Sąd Najwyższy – podkreśla mec. Hubert Hajduczenia z DLA Piper. W jego ocenie należy mieć bowiem na uwadze przede wszystkim to, że omawiana kwestia dotyczy uprawnień uczestników postępowania sądowego. Z tego też względu, jeżeli art. 465 par. 1 k.p.c. budzi wątpliwości, to powinny być one rozstrzygane na korzyść pracownika czy też ubezpieczonego, który nie powinien ponosić negatywnych skutków ewentualnych błędów czy braku precyzji legislacyjnej. Zwraca jednocześnie uwagę, że jeżeli ustawodawca chciałby wprowadzić takie ograniczenie, to uczyniłby to wprost.
W podobnym tonie wypowiada się także dr Łucja Kobroń-Gąsiorowska, adwokat i partner w kancelarii BCKG Adwokaci. – Za dopuszczeniem nieograniczonego wyboru związku zawodowego przez pracownika do reprezentowania jego interesów przed sądem przemawia wykładnia celowościowa przepisów ustawy o związkach zawodowych. Prezentowanie przeciwnego stanowiska nie tylko doprowadzi do jeszcze większego ograniczenia podstawowej funkcji tych organizacji, jaką jest reprezentacja interesów ludzi pracy, ale co najważniejsze pogłębi i tak niskie zainteresowanie szukaniem u nich pomocy – ocenia.
Wtóruje jej mec. Hajduczenia. – Zawężająca wykładnia omawianego przepisu faktycznie ograniczy możliwość obrony swoich praw pracownikom oraz ubezpieczonym zatrudnionym w zakładach pracy, w których nie działają żadne związki zawodowe – dodaje.
Problem w tym, czy chodzi o dowolny związek, czy taki, który działa w zakładzie pracy pracownika lub ubezpieczonego