32 proc. rodzin, które otrzymały wsparcie, dobrowolnie z niego zrezygnowało. Nie potrafią walczyć z nałogami i ryzykują utratę dzieci.
Z roku na rok spada odsetek gmin, które nie mają na swoim terenie asystenta rodziny. Jak wynika z ostatniego sprawozdania z realizacji ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 697 ze zm.), już 94 proc. samorządów zatrudnia przynajmniej jedną taką osobę. Statystyki pokazują również, że o 31 proc. wzrosła liczba rodzin, do których asystent został skierowany przez sąd. Zdaniem ekspertów świadczy to o tym, że wymiar sprawiedliwości dostrzega pozytywne efekty ich pracy.
Lepszy niż kurator
Asystent rodziny kierowany jest do osób, które mają różnego rodzaju kłopoty opiekuńczo-wychowawcze mogące skutkować umieszczeniem dzieci w rodzinach zastępczych. Jego podstawowym zadaniem jest udzielenie opiekunom takiego wsparcia, aby mogli przezwyciężyć problemy.
Co do zasady asystent trafia do takiej rodziny na wniosek pracownika socjalnego. Występuje on w tej sprawie do kierownika ośrodka pomocy społecznej. Może też podjąć współpracę z rodziną, gdy zdecyduje o tym sąd. Ten w toku prowadzonego postępowania związanego z niewłaściwym sprawowaniem władzy rodzicielskiej może wydać zarządzenie zobowiązujące opiekunów do pracy z asystentem. Zwłaszcza jeśli zagrożone jest dobro dziecka.
Wsparcie dla rodzin / Dziennik Gazeta Prawna
Takich przypadków jest coraz więcej. W 2016 r. z usług asystentów korzystało łącznie 43,3 tys. rodzin, w tym 4,5 tys. na mocy postanowienia sądowego – o 31 proc. więcej w porównaniu z rokiem 2015.
– Mimo że instytucja asystenta obowiązuje już od ponad czterech lat, to sądy traktowały ją z rezerwą. Dopiero teraz to się zmienia – komentuje Joanna Luberadzka-Gruca z Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
Z kolei zdaniem Agnieszki Macyk, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Asystentów Rodziny, sędziowie zaczęli dostrzegać, że wizyty asystentów są częstsze i dłuższe, niż ma to miejsce w przypadku kuratora. – Dzięki temu mają lepszy ogląd sytuacji, tego, czy ulega ona poprawie, czy przeciwnie: nic się w niej nie zmienia – podkreśla.
W ocenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na odnotowany wzrost duży wpływ mogła mieć nowelizacja kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, która ma przeciwdziałać umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej z powodu ubóstwa. Zmiana polega na tym, że użycie tego środka jest możliwe dopiero po wyczerpaniu wszystkich narzędzi wsparcia rodziny, czyli także po wykorzystaniu asystenta do pracy z rodziną.
Świadoma rezygnacja
Jednocześnie złożona i skomplikowana skala problemów występujących w wielu polskich domach powoduje, że przeciętny okres wsparcia ze strony asystenta wynosi 14 miesięcy. Potwierdzają to statystyki: spośród wspomnianych 43,3 tys. rodzin, z którymi asystenci prowadzili pracę w 2016 r., tylko w 12,7 tys. zakończyła się ona jeszcze w tym samym roku.
W 47 proc. spraw dobiegła ona końca, bo osiągnięte zostały założone cele. Ale drugim najczęstszym powodem (32 proc.) zaprzestania współpracy była rezygnacja z niej przez samą rodzinę. Zdaniem resortu rodziny jest to niepokojące zjawisko. Szczególnie że na podobnym poziomie utrzymuje się już drugi rok. Dlatego resort chce dokładniej się mu przyjrzeć.
– Wsparcie oferowane rodzinie przez asystenta wiąże się z tym, że jej członkowie muszą podjąć określone działania, np. poddać się leczeniu odwykowemu lub terapii dla sprawców przemocy. Niestety część z nich nie wywiązuje się ze zobowiązań i nie ma na tyle silnej motywacji, aby pracować nad sobą. I to pomimo że grozi im odebranie dzieci – wyjaśnia Anna Prusak, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej we Wrześni.
Agnieszka Macyk dodaje, że nawet w przypadku asystenta przydzielonego przez sąd nie można nikogo zmusić, aby faktycznie zaczął z nim współpracować.
– Nie bez znaczenia jest również to, że w wielu gminach na tych stanowiskach ma miejsce duża fluktuacja. Zdarza się, że do rodziny w ciągu jednego roku przychodzi trzech różnych asystentów. Może ona być zniechęcona koniecznością ciągłego opowiadania o swoich problemach różnym osobom – wskazuje prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Asystentów Rodziny.