To nadmierna ingerencja w nasze życie prywatne i w krajowe prawo - tak projekt unijnej dyrektywy ws. korzystania z urlopów rodzicielskich oceniła szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska. Zaznaczyła, że polskie rozwiązania w tej sprawie są lepsze niż te proponowane przez UE.

Projekt unijnej dyrektywy ws. równowagi między życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów zakłada m.in., że ojcowie będą musieli wykorzystać przynajmniej 4 miesiące urlopu, jeśli tego nie zrobią, urlop przepadnie.

"Uważamy to za nadmierną ingerencję w nasze życie prywatne. Uważam, że w tej polityce równościowej, Unia Europejska, konsekwentnie ją realizując, zapomina o tym, że nadrzędne powinno być dobro dziecka. A w tym przypadku, gubimy gdzieś z pola widzenia dobro dziecka" - mówiła Rafalska, odnosząc się do projektu dyrektywy.

Jej zdaniem wprowadzenie unijnej propozycji byłoby nadmierną ingerencją w krajowe prawo. "Mówimy, że nasze rozwiązania krajowe są lepsze; że to, co proponuje unijna dyrektywa jest nadmierną ingerencją w prawo krajowe, że nasze rozwiązania są sprawdzone. Mamy w Polsce jedne z najdłuższych urlopów" - powiedziała Rafalska.

Jak zaznaczyła, unijna dyrektywa skróciłaby urlopy rodzicielskie kobietom. "Nie chcielibyśmy mieć takiej sytuacji, w której propozycja zawarta w tej dyrektywie, mówiąca o tym, że jeżeli mężczyzna nie skorzysta z czteromiesięcznego urlopu, w którym sprawuje opiekę nad dzieckiem, jest takim okresem, który tracimy, jest nieprzenaszalną częścią urlopu i kobieta nie może go wykorzystać" - mówiła minister.

Według niej, Polska nie będzie odosobniona w kwestii krytyki projektu dyrektywy. "Wiemy już, że w innych krajach to rozwiązanie nie wywołuje entuzjazmu. Dochodzenie do takiego etapu, w którym moglibyśmy zaryzykować zmniejszenie tego wymiaru urlopu wydaje mi się w ogóle niedopuszczalne" - oświadczyła szefowa MRPiPS.

Pytana, czy bierze pod uwagę zainicjowanie procedury "żółtej kartki", odpowiedziała: "będziemy do tego dążyć".("Żółta kartka" od parlamentów narodowych oznacza, że Komisja Europejska podda swój projekt ponownej analizie i może podjąć decyzję o podtrzymaniu, zmianie lub wycofaniu projektu - PAP).

Zdaniem minister to rodzice powinni decydować, które z nich skorzysta z urlopu rodzicielskiego. "Decyzji co do tego, kto będzie najlepiej wykonywał opiekę, dla dziecka i dla rodziny, nie powinna regulować ustawa, tylko powinna być decyzją autonomiczną rodziny" - podkreśliła minister.

"Trudne, żeby dyrektywa decydowała za nas i zmuszała do tego urlopu w tak długim wymiarze. W Polsce wykorzystanie urlopu tacierzyńskiego poprawia się, ale takie zmiany wymagają czasu" - dodała.

Według Rafalskiej nietrafioną propozycją jest także wydłużenie możliwości skorzystania z urlopu rodzicielskiego przez rodziców aż do ukończenia przez dziecko 12 roku życia. "W naszym systemie prawnym mówimy o tym, że urlop można wykorzystać do 6 roku życia. Kiedy dziecko wchodzi w wiek szkolny, to potrzeba sprawowania bezpośredniej opieki jest już inna" - zaznaczyła Rafalska.

Projekt unijnej dyrektywy ws. równowagi między życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów zakłada m.in., że ojcowie będą musieli wykorzystać przynajmniej 4 miesiące urlopu rodzicielskiego. Jeśli tego nie zrobią, urlop przepadnie, nie będzie mógł być przeniesiony na drugiego rodzica. Projekt zakłada także wprowadzenie urlopu opiekuńczego. Zgodnie z nim każdy pracownik mógłby wykorzystać pięć dni w roku do opieki nad chorym lub niesamodzielnym rodzicem, dzieckiem albo małżonkiem. W tej sytuacji przysługiwałoby mu wynagrodzenie w wysokości co najmniej zasiłku chorobowego. Negatywne stanowisko do projektu dyrektywy zajął w czerwcu Sejm i Senat.