Kobiety w ciąży, bez względu na miejsce zatrudnienia, nadal będą chronione przed zwolnieniem. Sądy nie będą mogły jedynie zmuszać małych firm do przywracania do pracy bezprawnie zwolnionych ciężarnych. Najwyższe odszkodowanie za bezprawne zwolnienie przyszłych matek zapłacą osoby fizyczne.
NOWOŚĆ
Wbrew doniesieniom mediów rządowy projekt nowelizacji kodeksu pracy nie przyznaje żadnej kategorii pracodawców prawa do zwolnienia kobiety w ciąży lub w trakcie urlopu macierzyńskiego. Wszystkim ciężarnym i rodzicom na urlopach macierzyńskich, bez względu na miejsce zatrudnienia, nadal będzie przysługiwać kodeksowa ochrona pracy. Tak jak obecnie będą mogli oni zostać zwolnieni jedynie w przypadku likwidacji zakładu pracy lub na podstawie tzw. zwolnienia dyscyplinarnego.
Zmienić się mają jedynie zasady rekompensaty za bezprawne zwolnienie takich osób. Będą one zależeć od liczby zatrudnianych przez firmę pracowników.

Taka sama ochrona

Przygotowany przez resort pracy projekt nowelizacji kodeksu pracy (znajduje się obecnie w konsultacjach społecznych) nie zwalnia małych przedsiębiorstw oraz osób fizycznych z przestrzegania art. 177 kodeksu pracy. Zgodnie z nim kobietę w ciąży lub osobę przebywającą na urlopie macierzyńskim można zwolnić tylko w przypadku ogłoszenia upadłości lub likwidacji zakładu pracy. Jest to też możliwe w razie wystąpienia przyczyn uzasadniających zwolnienie bez wypowiedzenia z winy pracownicy, gdy np. ciężko naruszy obowiązki pracownicze.
- Tylko w tych przypadkach zwolnienie kobiet w ciąży będzie legalne - mówi prof. Małgorzata Gersdorf z Uniwersytetu Warszawskiego.
Tak jak obecnie pracownicy zwalnianej z powodu likwidacji zakładu pracy nadal będzie przysługiwał zasiłek macierzyński do dnia porodu lub do zakończenia urlopu macierzyńskiego przypadającego po urodzeniu dziecka w zależności od tego, czy pracę straci w okresie ciąży, czy urlopu.

Bez przywrócenia do firmy

Projekt przewiduje, że w dużych firmach (zatrudniających więcej niż dziewięciu pracowników) bezprawnie zwalniane kobiety nadal będą mogły być przywrócone do pracy, jeśli orzeknie tak sąd.
Stracą natomiast to uprawnienie kobiety pracujące u pracodawców zatrudniających do dziewięciu pracowników. Jeśli pracodawcy zwolnią je bezprawnie, będzie im przysługiwać wyłącznie odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia. Kodeks pracy reguluje ten okres na minimum dwa tygodnie, a maksimum trzy miesiące. W przypadku gdy pracodawca zwolni taką osobę bez wypowiedzenia, odszkodowanie będzie przysługiwać za okres pozostawania bez pracy, ale nie dłużej niż trzy miesiące (jeśli pracowały na czas nieokreślony). Takie osoby, tak jak obecnie, mają też prawo do zasiłku macierzyńskiego, ale dopiero po urodzeniu dziecka (do końca urlopu macierzyńskiego).
- Rezygnacja z konieczności przywrócenia do pracy w małych firmach to dobre rozwiązanie. Często ponowne przyjęcie do pracy wiąże się ze zwolnieniem pracownika zatrudnionego na jego miejsce - tłumaczy Małgorzata Gersdorf.
Podkreśla jednak, że odszkodowanie wypłacane przez pracodawcę z tytułu bezprawnego zwolnienia powinno być wyższe. Jej zdaniem jego wysokość mogłaby być uzależniona na przykład od stażu w firmie.
Pracownicy powinni jednak pamiętać, że jeśli będą w stanie udowodnić, że z powodu bezprawnego zwolnienia dyscyplinarnego ponieśli szkody, mogą na podstawie kodeksu cywilnego żądać od pracodawców dodatkowej rekompensaty. Na przykład za utratę prawa do odprawy. Tak wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 27 listopada 2007 r. (sygn. SK 18-05, 128/10/A/2007).
- Aby domagać się przed sądem odszkodowania, pracownik musi wykazać, że poniósł szkodę wyższą niż odszkodowanie, jakie przysługuje mu na podstawie art. 58 kodeksu pracy, a między bezprawnym zwolnieniem i szkodą istnieje związek - mówi Dawid Zdebiak, radca prawny współpracujący z Kancelarią Adwokacką Waldemara Gujskiego.

Najwięcej zapłacą osoby fizyczne

Rządowy projekt nowelizacji jest jednak niekonsekwentny. Zgodnie z nim pracodawcy-osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej, podobnie jak małe firmy, nie będą musiały przywracać do pracy zwalnianych bezprawnie kobiet w ciąży, ale zapłacą im wyższe niż przedsiębiorcy odszkodowanie. Za bezprawne zwolnienie na przykład ciężarnej lub przebywającej na urlopie macierzyńskim opiekunki, która pracowała na podstawie umowy na czas nieokreślony, osoba fizyczna będzie musiała zapłacić odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za czas do dnia porodu i do końca urlopu macierzyńskiego. Jeśli więc osoba fizyczna bezprawnie zwolni taką pracownicę na przykład w trzecim miesiącu ciąży, będzie jej musiała wypłacić odszkodowanie w wysokości 11 miesięcznych pensji - sześć pensji za okres ciąży i pięć za okres urlopu macierzyńskiego.
- To wyraźny błąd legislacyjny. Najmniejsze sankcje powinny ponosić osoby fizyczne, bo w wyniku ciąży utracą często jedynych pracowników - uważa prof. Krzysztof Rączka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zdaniem związkowców konsekwencje wszystkich zmian będą poważne.
- Rekompensata ponoszona przez małe firmy za bezprawne zwolnienie będzie skandalicznie niska. A kobieta wychowująca małe dziecko jest znacznie mniej konkurencyjna na rynku pracy - uważa Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Z kolei Małgorzata Tobiaszewska z Centrum Praw Kobiet uważa, że brak konieczności przywracania do pracy spowoduje wzrost liczby kobiet długotrwale bezrobotnych.