O jedną piątą zwiększyła się liczba osób, które w I półroczu straciły etat w wyniku zwolnień grupowych. I to w sytuacji, gdy koniunktura na rynku pracy jest najlepsza od ponad ćwierć wieku.



Rekordowo niskie bezrobocie i narastające trudności pracodawców ze znalezieniem kandydatów do pracy nie oznaczają, że rynek jest wolny od problemów. Według danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w pierwszych sześciu miesiącach tego roku firmy pożegnały się w wyniku zwolnień grupowych z 8,9 tys. osób. To o 21 proc. więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego.
Pracę straciły w ten sposób osoby z branży finansowej, ubezpieczeniowej, handlowej, budowlanej i medialnej. Zwolnień grupowych dokonały m.in. Alior Bank, Raiffeisen Bank Polska, PKO BP, PZU, Agora, Skanska, Marks and Spencer, Alma Market, Trakcja PRKiL.
Dziennik Gazeta Prawna
– Zwolnienia w branży finansowej wynikały między innymi z przejęć banków przez inne podmioty, co powodowało, że część stanowisk się dublowała – twierdzi dr Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Jego zdaniem zwolnienia grupowe w handlu spowodowane są przede wszystkim upadłościami i likwidacją zagranicznych sieci w Polsce. Natomiast w budownictwie wynikały głównie z opóźnień we wdrażaniu nowej, unijnej perspektywy finansowej dla Polski. Pieniądze z UE zawsze nakręcały branżę.
– W sumie skala zwolnień grupowych jest jednak mała i dotyczy poszczególnych firm oraz branż, a nie całej gospodarki, która rozwija się w przyzwoitym tempie – zastrzega dr Wojciechowski.