W 2009 roku do I klasy mają pójść siedmiolatki i sześciolatki urodzone w I półroczu 2003 roku. Dzieci, które nie chodziły do przedszkola, będą gorzej przygotowane do nauki.
Katarzyna Hall, minister edukacji narodowej podkreśla, że na dobre przygotowanie się do reformy jest jeszcze ponad rok. Eksperci i rodzice uważają jednak, że to od dobrych decyzji rządu zależy, czy sześciolatki poradzą sobie w szkole.
Zgodnie z założeniami reformy obniżającej wiek szkolny 1 września 2009 r. do I klasy pójdzie 355 tys. siedmiolatków urodzonych w 2002 roku i ponad 170 tys. sześciolatków urodzonych w I połowie 2003 roku.
Katarzyna Hall zapewnia jednak, że chce, aby do szkół poszły najpierw dzieci, które chodziły do przedszkola. Jednak z założeń reformy przygotowanych przez resort wynika, że starsze sześciolatki mają obowiązkowo pójść do szkoły. Tymczasem aż w 539 gminach nie ma przedszkola. W jednej klasie może znaleźć się więc sześciolatek, który nie chodził do przedszkola, i o półtora roku starszy siedmiolatek, który ma za sobą roczną zerówkę.
- Tak nie powinno być - uważa Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jego zdaniem, reforma powinna być wdrożona w jednym roku. Wówczas zamieszanie z różnowiekowymi klasami trwałoby krócej, a wszystkie dzieci miałyby równe szanse na początku szkolnej edukacji.
Z kolei Monika Rościszewska-Woźniak z Fundacji Rozwoju Dzieci im. A. Komeńskiego w Warszawie uważa, że przede wszystkim do pierwszej klasy powinny pójść sześciolatki, które wcześniej chodziły do przedszkola. Dzięki temu, mimo że będą w klasach ze starszymi dziećmi, szybko przystosują się do szkolnych realiów. Ponadto tam, gdzie będzie to możliwe, powinny być tworzone oddzielne klasy dla sześcio- i siedmiolatków.
Aldona Kopik z Akademii Świętokrzyskiej podkreśla, że tam, gdzie nie będzie to możliwe, klasy muszą być małe. Nauczyciele będą musieli bowiem więcej czasu poświęcić sześciolatkom.
Monika Rościszewska-Woźniak uważa, że klasy różnowiekowe nie mogą liczyć więcej niż 15 dzieci, a Ministerstwo Edukacji powinno określić liczebność klas.
W tej kwestii Katarzyna Hall chce zaufać samorządom, które najlepiej wiedzą, jak zorganizować pracę szkół.
Sławomir Broniarz przypomina jednak, że samorządy w ramach oszczędności wolą klasy 40- niż 20-osobowe. Jego zdaniem większość władz zamiast dobrem dzieci, będzie kierować się rachunkiem ekonomicznym. Podczas wczorajszej konferencji Wychowanie przedszkolne warunkiem wyrównywania szans edukacyjnych zorganizowanej przez ZNP podkreślano, że samorządy bez pomocy z budżetu państwa nie będą w stanie do 1 września tego roku zorganizować sieci przedszkoli dla pięciolatków.
ETAPY REFORMY
Rok szkolny 2008/2009
• samorządy powinny przygotować miejsca w przedszkolach dla pięciolatków, które za rok będą szły już do szkoły
Rok szkolny 2009/2010
• do pierwszej klasy idą siedmiolatki i sześciolatki urodzone w I połowie 2003 roku.
• Samorządy muszą przygotować miejsca w przedszkolach dla wszystkich pięciolatków, które za rok pójdą już do I klasy
Rok szkolny 2010/2011
• do szkoły idą siedmiolatki urodzone w II połowie 2003 roku i wszystkie sześciolatki
• pięcioletnie dzieci zostaną objęte obowiązkową zerówką