Powiaty mają trudności w pozyskiwaniu osób chętnych do zajęcia się dziećmi jako rodzina zastępcza. Te już pełniące tę rolę mają problem z dostępem do wsparcia koordynatorów i specjalistów.
Taki niepokojący obraz funkcjonowania systemu rodzinnej pieczy zastępczej zawiera sprawozdanie z kontroli przeprowadzonej w samorządach przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK). Wynika z niego, że rozwój tego typu pieczy następuje zbyt wolno w stosunku do potrzeb właśnie ze względu na niedobór rodzin zastępczych, zwłaszcza tych o charakterze zawodowym i niezawodowym (są jeszcze spokrewnione). Taka sytuacja dotyczy 82 proc. objętych kontrolą powiatów. Co więcej, w jednostkach sprawdzanych przez NIK liczba rodzin zastępczych spadła, bo o ile jeszcze w 2013 r. było ich 6,3 tys., to dwa lata później 6 tys. Jednocześnie zmniejszyło się zainteresowanie potencjalnych kandydatów do objęcia opieką dzieci. Niższą liczbę chętnych odnotowano w blisko połowie powiatów, w których była przeprowadzana kontrola. W konsekwencji samorządy szukają miejsc dla dzieci na terenie innych jednostek albo trafiają one do już istniejących rodzin, przy czym czasami dochodzi w ten sposób do przekroczenia maksymalnej liczby wychowanków, którzy mogą w niej przebywać.
– Od dwóch lat obserwujemy, że zgłasza się do nas coraz mniej osób. Dodatkowo niektórzy kandydaci nie przystępują do szkoleń, bo już na etapie kwalifikowania okazuje się, że ich motywacje nie były zbyt silne lub miały charakter finansowy – mówi Mirosław Sobkowiak, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gostyniu.
W ocenie NIK kłopoty z pozyskiwaniem nowych opiekunów są związane z niedostatecznym wsparciem rodzin już działających. Izba zwraca uwagę, że mają one problemy z szybkim dostępem do specjalistycznych placówek medycznych oraz wsparciem ze strony psychologów, pedagogów i terapeutów poza kolejnością, mimo że takie prawo gwarantuje im ustawa z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 575 ze zm.). Jest to o tyle istotne, że dzieci trafiające do pieczy są częściej niż ich rówieśnicy obciążone różnego typu dysfunkcjami zdrowotnymi. Ankietowani przez NIK opiekunowie wskazują na długie okresy oczekiwania na poradę oraz konieczność dojazdu do odległych placówek.
Kolejna kwestia, która zdaniem NIK wpływa na zbyt małą liczbę kandydatów, to wysokość wynagrodzenia. Przepisy określają, że jego kwota powinna wynosić nie mniej niż 2000 zł, a w przypadku rodziny zastępczej, która pełni funkcję pogotowia rodzinnego minimum 2600 zł. Wprawdzie powiaty mają możliwość podwyższania tych kwot, ale skorzystały z niej tylko cztery spośród objętych kontrolą. Zastrzeżenia NIK budzi również to, że w ciągu trzech lat o 50 proc. zmniejszyła się liczba szkoleń organizowanych dla rodzin zastępczych, którą są zobowiązane do podnoszenia swoich kwalifikacji. Ich spadek może więc świadczyć o tym, że powiaty niedostatecznie dbają o ich rozwój.
Ponadto NIK zwraca uwagę, że nie wszystkie osoby mogą skorzystać z pomocy koordynatora rodzinnej pieczy zastępczej, który ma ich wspierać w codziennych obowiązkach. Ich liczba wciąż jest niewystarczająca, zdarzają się sytuacje, gdy jedna taka osoba zajmuje się nawet 30 rodzinami, chociaż przepisy dopuszczają, aby było ich maksymalnie 15. Jednocześnie koordynatorom zostały przypisane sprzeczne zadania, bo z jednej strony mają pomagać opiekunom, a z drugiej oceniać ich i kontrolować, co zaburza wzajemne zaufanie.