Na szczęście większość z nas nie musi szukać odpowiedzi na pytanie, co dzieje się w sytuacji, gdy sprawca wypadku, w którym zostaliśmy poszkodowani, nie ma obowiązkowego ubezpieczenia OC. Odpowiedzialność za wypłatę zadośćuczynienia i renty – jeśli ofiara jest niezdolna do pracy – przejmuje państwowa instytucja: Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.



Wypłaca stosowne świadczenia nie jak by mogło się wydawać – bezterminowo lub do momentu, aż poszkodowany odzyska sprawność i będzie mógł sam zarabiać – lecz do czasu wyczerpania tzw. sumy gwarancyjnej. Obecnie maksymalne kwoty są wysokie, jednak dla poszkodowanych w wypadkach na początku lat 90. ustawodawca nie był tak łaskawy. Wiele osób, które wtedy stały się niepełnosprawnymi na skutek wypadków komunikacyjnych, niedawno utraciło prawo do renty. Sąd Najwyższy rozważy, czy w powyższych sytuacjach dopuszczalne jest domaganie się podwyższenia sumy gwarancyjnej w oparciu o klauzulę rebus sic stantibus – w połowie lutego przyjął do rozpoznania skargę kasacyjną rzecznika praw obywatelskich dotyczącą takiej sytuacji (sygn. akt IV CSK 445/16).
Pan Tomasz miał trzy lata, gdy w 1992 r. potrącił go samochód. Jest całkowicie niezdolny do pracy i porusza się na wózku inwalidzkim. Sprawca nie posiadał obowiązkowego ubezpieczenia OC, więc rentę wypłacał państwowy Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG) – do czasu wyczerpania się sumy gwarancyjnej. To określony przepisami prawa limit, po którego osiągnięciu fundusz nie ma obowiązku wypłacania jakichkolwiek kwot na rzecz poszkodowanego. Tak było w przypadku pana Tomasza. Fundusz wystąpił o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego w postaci orzeczenia sądu, na mocy którego zasądzono na rzecz pana Tomasza miesięczną rentę w wysokości 1000 zł. Sąd uwzględnił powództwo i tym samym pan Tomasz został pozbawiony podstawowego źródła utrzymania, którego nie może sam sobie zapewnić z powodu wypadku.
Limit odpowiedzialności
Ustawodawca przyjął zasadę, iż w stosunku do poszkodowanego ma zastosowanie suma gwarancyjna obowiązująca w roku, w którym doszło do wypadku – bez względu na stan zdrowia i potrzebę dalszego wsparcia przez państwo. Pierwotnie suma gwarancyjna miała wyznaczać limit odpowiedzialności ubezpieczyciela (lub w przypadku sprawców bez OC – funduszu), by zabezpieczać go przed nadmiernym obciążeniem. W miarę kolejnych zmian legislacyjnych była ona systematycznie podwyższana i zbliżyła się do kwoty mającej zapewnić poszkodowanemu możliwie pełną rekompensatę. To spowodowało, że jej wysokość diametralnie różni się na przestrzeni lat – obywatele poszkodowani w wypadkach na początku lat 90. znajdują się w niewątpliwie gorszej sytuacji. W chwili wypadku pana Tomasza limit odpowiedzialności gwarancyjnej, na podstawie rozporządzenia ministra finansów z 1990 r. w sprawie ogólnych warunków ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów, wynosił 720 000 zł. Gdyby nieszczęście spotkało pana Tomasza kilka miesięcy później, suma gwarancyjna zostałaby podwyższona o ponad 50 proc. Zapewniłoby to panu Tomaszowi utrzymanie na jeszcze kilkanaście lat. Obecnie suma gwarancyjna nie może być niższa niż równowartość w złotych 5 mln euro (art. 36 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych). W przypadku umowy OC z ubezpieczycielem może zostać dodatkowo kontraktowo podwyższona.
Problem wyczerpywalności sumy gwarancyjnej był wielokrotnie przedmiotem debat, prac legislacyjnych, zgłaszanych postulatów m.in. przez rzecznika praw obywatelskich, rzecznika ubezpieczonych, pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. Na jesieni kwestia ta była rozpatrywana przez senacką Komisję Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Żadne zmiany nie zostały jednak wprowadzone.
Alternatywne środki
Przez lata, wobec braku uregulowania tej kwestii w drodze ustawy, poszkodowani wypracowali alternatywne środki ochrony. Jednym z nich jest powództwo na podstawie art. 357 1 kodeksu cywilnego, czyli powództwo o ukształtowanie stosunku prawnego ze względu na nadzwyczajną zmianę stosunków (klauzula rebus sic stantibus). Zgodnie z tym przepisem sąd może – zgodnie z zasadami współżycia społecznego – oznaczyć sposób wykonania zobowiązania lub wysokość świadczenia albo rozwiązać umowę. Ukształtowana już linia orzecznicza dopuszcza sądową waloryzację sumy gwarancyjnej, gdy dotychczasowa okazała się niewystarczająca. Przyjmuje się jednak, że niezbędnym warunkiem takiego powództwa jest wniesienie pozwu, gdy stosunek ubezpieczenia jeszcze istnieje, tj. przed wyczerpaniem się sumy gwarancyjnej (zob. m.in. uchwałę siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 29 grudnia 1994 r., sygn. akt III CZP 120/94). Wychodząc naprzeciw takim roszczeniom, w świetle obecnie obowiązujących przepisów, na zakładzie ubezpieczeń ciąży obowiązek odpowiednio wczesnego informowania poszkodowanego o zbliżającym się wyczerpaniu się sumy gwarancyjnej, co umożliwi podjęcie kroków prawnych zmierzających do wniesienia pozwu o waloryzację otrzymanego świadczenia na podstawie m.in. powództwa o ukształtowanie, na podstawie art. 357 1 kodeksu cywilnego, stosunku prawnego wynikającego z umowy ubezpieczenia (art. 22a ust. 1 i 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych).
Sytuacja pana Tomasza jest jednak inna. W 2013 r. UFG przestał wypłacać mu rentę, a w 2014 r. doprowadził do pozbawienia wykonalności tytuł wykonawczy w związku z wyczerpaniem się sumy gwarancyjnej. Pan Tomasz wystąpił z powództwem o podwyższenie sumy gwarancyjnej i zwiększenie renty miesięcznej. Sądy obu instancji powództwo oddaliły, uznając, że przed jego wniesieniem doszło do wyczerpania sumy ubezpieczenia, to zaś spowodowało wygaśnięcie odpowiedzialności funduszu za skutki wypadku. W takiej sytuacji niemożliwe jest waloryzowanie świadczeń na podstawie art. 357 1 kodeksu cywilnego. RPO stanął przed pytaniem: czy można odmawiać dostarczania środków do życia poszkodowanemu w sytuacji, gdy nie jest on w stanie sam się utrzymać – tylko dlatego, że osiągnięty został limit sumy gwarancyjnej ustanowiony przez ówczesnego ustawodawcę na niskim poziomie? Zdaniem rzecznika w niektórych przypadkach – jak sprawa pana Tomasza – mogłoby dojść do nieuzasadnionego pokrzywdzenia ofiary wypadku. W związku w tym, w szczególnych okolicznościach dopuścić należy możliwość żądania ukształtowania stosunku prawnego przez podwyższenie sumy gwarancyjnej na podstawie art. 357 1 kodeksu cywilnego mimo iż suma gwarancyjna została wypłacona w całości przed wytoczeniem powództwa. Jej wyczerpanie nie zawsze oznacza bowiem automatycznie ustanie stosunku ubezpieczenia. Zgodnie z art. 354 par. 1 kodeksu cywilnego dłużnik powinien wykonać zobowiązanie zgodnie z jego treścią i w sposób odpowiadający jego celowi społeczno-gospodarczemu oraz zasadom współżycia społecznego, a jeżeli istnieją w tym zakresie ustalone zwyczaje – także w sposób odpowiadający tym zwyczajom. Zdaniem rzecznika w sytuacji pana Tomasza trudno uznać, że zobowiązanie funduszu zostało wykonane.
Argumenty konstytucyjne
Za odwołaniem się do konieczności ukształtowania stosunku przez sąd z uwagi na nadzwyczajne okoliczności przemawiają także argumenty konstytucyjne – naruszenie zasady równości wobec prawa poprzez zastosowanie do ofiar wypadków drogowych norm diametralnie różnicujących ich sytuację prawną i ekonomiczną wyłącznie na podstawie kryterium momentu, w jakim doszło do wypadku, i faktu posiadania obowiązkowego ubezpieczenia OC przez sprawcę (naruszenie art. 32 ust. 1 i 2 konstytucji w zw. z art. 64 ust. 2 konstytucji). Skarga kasacyjna RPO została wniesiona w czerwcu 2016 r. W odpowiedzi UFG przywołał dotychczasowe orzecznictwo łączące wygaśnięcie zobowiązania funduszu z wyczerpaniem sumy gwarancyjnej. Zdaniem funduszu nie może być wątpliwości, iż w razie wygaśnięcia zobowiązania niedopuszczalne jest zastosowanie przepisu art. 357 1 kodeksu cywilnego.
Fundusz wniósł także o nieprzyjęcie skargi do rozpoznania, ale argumentów w tym zakresie Sąd Najwyższy nie podzielił. Postanowieniem z 16 lutego 2017 r. skarga kasacyjna została przyjęta do rozpoznania. Sąd Najwyższy rozważy, czy dopuszczalne jest zastosowanie klauzuli rebus sic stantibus w sytuacjach wystąpienia z żądaniem podwyższenia sumy gwarancyjnej po jej wyczerpaniu, gdy uzasadnione jest to zasadami współżycia społecznego i potrzebą pełnej rekompensaty szkód ofiar wypadków drogowych, a wysokość sumy gwarancyjnej wynikająca z przepisów obowiązujących w chwili wypadku nie gwarantuje funkcji ochronnej. Ważna będzie także kwestia, w jakim momencie dochodzi do zakończenia zobowiązania ubezpieczyciela – czy samo wyczerpanie sumy gwarancyjnej, przy sprzeciwie poszkodowanego wskazującego na brak wykonania zobowiązania, może wystarczyć?