Dzisiaj Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego będzie pracowała nad projektem zmian w dyrektywie o delegowaniu pracowników.
– W trakcie debaty poznamy oficjalne stanowiska europosłów z poszczególnych frakcji i państw członkowskich. Co ważne – po raz pierwszy będziemy mogli dowiedzieć się, w jakim kierunku zmierzać będą propozycje poprawek do projektu przedstawionego przez Komisję Europejską – mówi Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy. Obawia się, że niektórzy europosłowie będą starali się przyśpieszyć prace nad projektem, a to jest niekorzystne dla polskich firm. Zmiany, które zaproponowała Komisja Europejska przewidują m.in. wprowadzenie zasady równiej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu. Oznacza to, że Polak, który pojedzie na kilka miesięcy do pracy we Francji, otrzyma takie samo wynagrodzenie jak lokalny pracownik. Obecnie ma zagwarantowaną jedynie minimalną płacę. Będą mu przysługiwały także wszystkie dodatki i bonusy wynikające z układów zbiorowych. Zdaniem KE proponowane zmiany mają przede wszystkim chronić prawa przyjeżdżających do obcego kraju pracowników. Przedstawiciele polskich uważają jednak, że cel jest zupełnie inny – chodzi o wyeliminowanie firm delegujących.
– Propozycja KE nie dotyka prawdziwego źródła problemu nadużyć przeciwko prawom pracowników. Natomiast realizuje ona ukryty cel, którym jest pozbawienie firm z biedniejszych państw unijnych możliwości konkurowania na rynkach państw bogatych – uważa Schwarz.
Wskazuje też, że propozycja zmian w dyrektywie o delegowaniu pracowników to tylko jeden z elementów, który ma utrudnić im dostęp do unijnego rynku.
– Oprócz szeroko komentowanej dyrektywy o delegowaniu, KE planuje również zmianę rozporządzenia 883/2004 w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego, w tym procedury wydawania zaświadczeń A1. Wprowadzenie zmian w proponowanym obecnie kształcie spowodować może znaczne zmniejszenie wpływów do ZUS oraz zwiększyć falę emigracji Polaków do krajów starej UE. Upaść może kilkaset agencji zatrudnienia specjalizujących się w delegowaniu pracowników, a polscy przedsiębiorcy będą w wielu przypadkach zmuszeni do przeniesienia działalności poza granice kraju – ostrzega Marta Bitner, koordynator Sekcji Agencji Opieki Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia.
KE proponuje istotną zmianę, dotykającą art. 13, który mówi o pracy naprzemiennej w dwóch lub więcej krajach. Dotychczas głównym kryterium podlegania pod polski system ubezpieczeń przy art. 13 była praca niemarginalna w Polsce. Aktywność zawodowa pracownika w kraju macierzystym powinna przekraczać 5 proc. – w zakresie jego wynagrodzenia lub 5 proc. jego czasu pracy. Zmiana, która ma być wprowadzona, polega na dodaniu do warunków art. 13 zapisu o konieczności „prowadzenia znacznej działalności” w kraju pochodzenia. Agencje obawiają się, że takie określenie może oznaczać dużą uznaniowość, a co za tym idzie, kłopoty z ustaleniem właściwego ustawodawstwa dla ubezpieczeń społecznych.
Zdaniem ekspertów SAZ, zaproponowane przez KE zmiany legislacyjne mogą skomplikować proces delegowania. Niekorzystnie oceniają także modyfikacje w wydawaniu formularza A1, na podstawie którego delegowani są pracownicy do innych krajów. KE proponuje dodanie procedury kwestionowania takiego formularza. Specjaliści podkreślają, że może to doprowadzić do zewnętrznego sterowania procesem delegowania pracowników przez np. długotrwałe kontrole, a nawet blokowanie wydawania zaświadczeń A1.
– Zaproponowane zmiany w procedurze wydawania A1 mogą doprowadzić do uznaniowości i ingerencji w proces decyzyjności państwa wysyłającego. ZUS może również zacząć żądać dodatkowych dokumentów celem zabezpieczenia się w przypadku podważenia wydania A1, co oczywiście może wpłynąć chociażby na czas wydania zaświadczenia. Co więcej, uznaniowość podstaw wydawania zaświadczeń A1 może utrudnić pracę polskich urzędów, powodując lawinę odwołań. Podważone mogą zostać także wydane już zaświadczenia A1, co może się wiązać z wysokimi kosztami finansowymi dla polskich przedsiębiorców. Szacuje się, że w tym roku liczba wydanych zaświadczeń A1 przekroczy 500 tys. egzemplarzy. A więc zmiany legislacyjne dotkną ogromnej liczby polskich pracowników – tłumaczy Marta Bitner.