Rząd nie pracuje nad ustawą zakładającą, że ci, którzy płacili składki emerytalne do ZUS krócej niż 15 lat, stracą swoje pieniądze - zapewniła w środę szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska. Podkreśliła, że ministerstwo opowiada się za likwidacją kilkugroszowych emerytur.

Pod koniec 2016 r. rząd przyjął dwa dokumenty dotyczące analizy systemu emerytalnego i określenia zasad wypłaty emerytur ze środków zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych. Rząd wskazuje, że należy rozważyć zasadę, by prawo do comiesięcznego świadczenia emerytalnego miały jedynie osoby z co najmniej pięcioletnim stażem pracy (przy czym ich wyliczona emerytura musiałaby przewyższyć jedną trzecią kwoty emerytury minimalnej - dotyczy to przede wszystkim osób bardzo dużo zarabiających), albo osoby, które mają co najmniej piętnasto- lub dwudziestoletni stażu pracy.

Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska odniosła się do tekstu DGP "ZUS nie bank, składek nie odda. Rząd nie zwróci pieniędzy wpłacanych na emerytury" >>

"Nie ma jeszcze takich prac, ustawy nie są tworzone. Na pewno nie było takiego zamiaru, żeby kogoś środki, które były odkładane, zostałyby przywłaszczone przez system. To był głos w dyskusji, że potrzebne w Polsce jest wprowadzenie minimalnego progu stażowego, który pozwoliłby na obliczenie tego świadczenia" - podkreśliła minister.

Zaznaczyła, że ministerstwo opowiada się za likwidacją "kompromitujących system świadczeń w wysokości paru groszy". "Nikt z nas nie chciałby dostać 2 zł świadczenia emerytalnego, tylko dlatego, że przez 3 miesiące odprowadzał składki" - mówiła Rafalska.

"W wyniku przeglądu emerytalnego mówimy o zamiarze likwidacji emerytur groszowych, które kompromitują system emerytalny, jeżeli wypłacamy 4 grosze, 45 złotych, czy 10, czy 15 zł. To wynika z tego, że jest obowiązek wypłacania takich emerytur groszowych w związku z tym, że nie jest określony limit stażu" - dodała minister.

Z dokumentów przyjętych przez rząd pod koniec 2016 r. wynika, że Rada Ministrów rekomenduje przeznaczenie pozostałych w otwartych funduszach emerytalnych środków w 25 proc. na Fundusz Rezerwy Demograficznej i w 75 proc. na indywidualne konta emerytalne.

Według przyjętych przez rząd dokumentów, rozważenia wymaga zmiana systemu. Jak czytamy, "jeden z możliwych sposobów zmiany tego systemu został określony w Programie Budowy Kapitału, przedstawionym w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju" wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Zgodnie z założeniami PBK OFE mają zostać przekształcone w fundusze inwestycyjne polskich akcji. W ramach Indywidualnych Kont Emerytalnych zarządzałyby 75 proc. aktywów przekazanych z OFE (ok. 103 mld zł). 25 proc. środków z OFE (ok. 35 mld zł) ma zostać przekazanych do Funduszy Rezerwy Demograficznej.

Rząd przypomniał, że w ramach programu planowane jest stworzenie powszechnych dobrowolnych pracowniczych programów kapitałowych (Pracownicze Programy Kapitałowe i Indywidualne Programy Kapitałowe) oparte na automatycznym zapisaniu pracowników w wieku od 19 do 55 lat z sektora przedsiębiorstw. "Przy tworzeniu takich programów należałoby rozważyć możliwość uczestnictwa w nich pracowników sfery budżetowej, którzy w przyszłości ze względu na wysokość swoich wynagrodzeń otrzymają relatywnie niskie świadczenia, a nie mając wystarczających środków na samodzielne oszczędzanie z myślą o emeryturze, silnie odczują lukę w dochodach po przejściu na emeryturę" - zapisano.