Funkcjonariusze będą otrzymywać 100 proc. uposażenia w czasie pierwszych 30 dni choroby. Projekt przygotowany przez MSWiA czeka w kolejce na włączenie do harmonogramu prac rządu.
Mundurowi chcą, by rząd zajął się w końcu nowelizacją ustaw pragmatycznych resortów siłowych, która częściowo zniesie ograniczenia w wysokości wypłaty uposażenia dla chorych. Własny projekt zmian przekazali stronie rządowej rok temu.
– Od tamtej pory powstało już kilka wersji. Ostatecznie resort spraw wewnętrznych obiecał przygotować rządowy dokument umożliwiający wypłatę pełnego uposażenia w czasie pierwszych dni choroby. Ponoć ma on lada dzień trafić do konsultacji – mówi Rafał Jankowski, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, odpowiadając na pytanie DGP, wyjaśnia, że „projekt zmian oczekuje na wpisanie do Wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów”. I dopiero wówczas „niezwłocznie” zostanie skierowany do konsultacji międzyresortowych. Nie precyzuje jednak, kiedy to się stanie.
Jak udało nam się ustalić, w projekcie znajduje się najważniejszy postulat związkowców mówiący o tym, że funkcjonariusze będą otrzymywać 100 proc. uposażenia w razie choroby. Zdaniem MSWiA regulacja nie będzie skutkować zmianą wydatków budżetowych na rzecz formacji mu podległych. A to dlatego, że z tego tytułu nikt nie dostanie więcej pieniędzy, a poszczególne służby też więcej nie wydadzą.
Co jeszcze chcą związki
Zdaniem związkowców nowe przepisy dotyczące płacenia 100 proc. uposażenia funkcjonariuszom przebywającym do 30 dni na L4 powinny jak najszybciej wejść w życie. – Każdy dzień zwłoki powoduje konkretne straty dla wszystkich mundurowych – zauważa Mariusz Tyl, przewodniczący Zarządu Głównego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Dodatkowo związkowcy chcą, żeby przyszła ustawa regulowała także wykorzystanie niewypłaconych uposażeń. – W czasie negocjacji ze stroną rządową ustaliliśmy, że ma ulec zmianie sposób wykorzystania środków pochodzących z 20 proc. zmniejszenia pensji tych funkcjonariuszy, którzy będą chorować ponad 30 dni. Oczekujemy, że do projektu ustawy zostanie wpisana zasada, że te pieniądze będą trafiać do funduszu nagród – ujawnia Mariusz Tyl. – W ten sposób zostanie zgromadzona określona pula, którą później będzie można dzielić między osoby zastępujące chorych – dodaje.
Cięcie wydatków
Powodem niezadowolenia mundurowych jest ustawa z 24 stycznia 2014 r. o zmianie ustaw o policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej, Biurze Ochrony Rządu, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu, służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego, Służbie Więziennej oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2014 r. poz. 502), która weszła w życie 1 czerwca 2014 r. Zgodnie z tym aktem mundurowy przebywający na zwolnieniu lekarskim otrzymuje 80 proc. swojego uposażenia. Ma szansę uzyskania pozostałych 20 proc., ale musi wykazać, że choroba miała związek ze służbą. A z tym są problemy.
– Nie zawsze było możliwe udowodnienie, że choroba powstała w związku ze szczególnymi właściwościami lub warunkami służby – wyjaśnia Andrzej Szary, wiceprzewodniczący NSZZ Policjantów.
Funkcjonariusze nigdy nie mieli wątpliwości, że przeprowadzona 1 czerwca 2014 r. obniżka wysokości uposażenia mundurowych miała niewiele wspólnego z ograniczeniem wydatków publicznych, co próbował udowodnić rząd Donalda Tuska. A to dlatego, że uzyskane środki pozostawały w poszczególnych formacjach. Restrykcyjne zasady zmniejszania wysokości uposażeń doprowadziły do spadku liczby korzystających z chorobowego. Po roku obowiązywania ustawy ówczesne kierownictwo MSWiA chwaliło się, że o około 30 proc. spadła liczba policjantów przebywających na zwolnieniach lekarskich.
– Policjanci chodzą na nie tylko w ostateczności – wyjaśnia Andrzej Szary. – A część osób, które nie mogą liczyć na zastępstwo w wykonywaniu swoich obowiązków, traci podwójnie. Najpierw mają obniżane uposażenie, a później i tak muszą wykonać swoją pracę po godzinach, w zamian nie dostając nawet złotówki. I dlatego tak ważne jest spełnienie obietnicy obecnego rządu, żeby wprowadzić okres karencji – dodaje.