Sejm opowiedział się w piątek za zmniejszeniem emerytur dla funkcjonariuszy służb specjalnych PRL i Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON). Za ustawą głosowało 366 posłów, 50 było przeciwnych, a 22 wstrzymało się od głosu.
Ustawa zakłada naliczanie emerytur dla byłych oficerów służb PRL nie tak jak dziś - według wskaźnika w wysokości 2,6 proc. podstawy wymiaru za każdy rok służby za lata 1944-1990, lecz 0,7 proc. (tak jak za okres nieskładkowy, za okres składkowy wynosi on 1,3 proc.).
Przywileje za lata służby w PRL stracić mają także ci funkcjonariusze SB, którzy po przełomie 1989-1990 zostali pozytywnie zweryfikowani i przyjęci do Urzędu Ochrony Państwa.
Zmniejszenie świadczeń obejmie funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa PRL, które wymienia ustawa lustracyjna. Są to: cywilne i wojskowe służby specjalne od lipca 1944 do lipca 1990 roku.
"Tu zastosowano inną zasadę, to znaczy obniżono tylko uposażenia"
Gosiewski mówił w piątek dziennikarzom, że "wolałby likwidacji tych przywilejów, ale - dodał - PO bała się tak odważnych decyzji".
"Natomiast z faktu, że generałowe ubeccy będą mieli nie po 9 tys. zł emerytur, a po 6 tys., należy też być zadowolonym" - ocenił Gosiewski. Dlatego, jak mówił, piątkowa decyzja Sejmu jest "krokiem w dobrym kierunku".
Szef klubu PiS zastrzegał jednak, że "ubecy powinni mieć najniższą emeryturę za czas, kiedy pracowali w aparacie bezpieczeństwa".
"Tu zastosowano inną zasadę, to znaczy obniżono tylko uposażenia" - podkreślił Gosiewski i powiedział, że według PiS "ten, kto katował, nie może mieć dzisiaj przywilejów".