W nocnej debacie nad prezydenckim wetem do nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS kluby koalicyjne deklarowały, że zagłosują za jego odrzuceniem. Opozycja popiera stanowisko prezydenta.

"Jako osoba niepełnosprawna, czyli według pana prezydenta reprezentująca odrębną subpopulację, jestem przeciwny temu co zrobił pan prezydent" - mówił w nocy z czwarteku na piątek w Sejmie poseł PO Marek Plura dodając, że "jest to stanowisko tysięcy niepełnosprawnych Polaków, jak i klubu PO".

Plura dowodził, że "ustawa przyjęta przez parlament pozwala pozbyć się lęku o to, że zostanie się poddanym karze za każdy pozytywny gest w kierunku utrzymania siebie i swojej rodziny". Jego zdaniem "można, warto i często trzeba pracować mimo niepełnosprawności, jeżeli tylko zdolność taką potwierdzi lekarz medycyny pracy".

"Dlatego PO będzie przeciwna utrzymaniu weta prezydenta" - zadeklarował Plura.

Posłanka PiS Barbara Bartuś podkreślała natomiast, że "osoba chora, niezdolna do pracy powinna otrzymywać świadczenie, które pozwoli jej na utrzymanie się w okresie, w którym nie może zarobkować". "W Polsce już teraz połowa rencistów otrzymuje świadczenia na poziomie ubóstwa; w myśl zawetowanej ustawy proponuje się jeszcze ich obniżenie" - mówiła Bartuś, deklarując poparcie PiS dla prezydenckiego weta.

"Nie godzimy się na skierowanie rencistów w sferę ubóstwa"

W imieniu swojego klubu argumentowała, że "zabieranie najsłabszym to nie jest żadna odwaga ze strony rządu, który podkreśla, że ma odwagę dokończyć reformę emerytalno-rentową".

Jak podkreślała Bartuś klub PiS nie został przekonany argumentami do wprowadzenia możliwości nieograniczonego zarobkowania rencistów. "Przyjęcie ustawy, która doprowadziłaby do tego, że renta stałaby się tylko dodatkiem do pracy, byłoby złe, bo pomijałoby tych, którzy nie są do niej zdolni" - dowodziła posłanka PiS.

Poseł Tadeusz Tomaszewski w imieniu klubu Lewicy również opowiedział się przeciwko ponownemu uchwaleniu zawetowanej przez prezydenta ustawy.

- mówił Tomaszewski. Przypomniał też, że "w pracach nad ustawą nie wzięto pod uwagę poprawek Lewicy, które pozwalałyby podwyższyć średnią składek branych pod uwagę przy wyliczaniu wysokości rent".

Tomaszewski zaznaczył, że głosując za utrzymaniem weta Lewica, jest jednak za zniesieniem ograniczeń zarobkowania przez rencistów i w najbliższym czasie zgłosi projekt przewidujący takie rozwiązanie.



"Nie jest tak, że rząd chce koniecznie zabrać pieniądze rencistom i ma w tym jakiś ukryty cel"

Mieczysław Kasprzak z PSL mówił, że zna "rencistów pracujących na czarno tylko dlatego, że boją się utraty renty". Wyraził "zaskoczenie wetem prezydenta w sytuacji, gdy podpisał on ustawę o emeryturach kapitałowych a obydwa te akty prawne są ze sobą powiązane".

"Nasz system emerytalno-rentowy toleruje biedę i trzeba to przyznać, ale klub PSL będzie głosował za odrzuceniem weta prezydenta, bo ta ustawa jest potrzebna" - powiedział Kasprzak.

W obronie zawetowanej ustawy wystąpiła minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak. "Nie jest tak, że rząd chce koniecznie zabrać pieniądze rencistom i ma w tym jakiś ukryty cel. Nie zamierza wycofać się ani z gwarancji renty minimalnej, ani z waloryzacji, a to powinno być dla ubezpieczonego korzystne" - mówiła Fedak.

Zapewniła, że "na pewno ustawa będzie w miarę potrzeb poprawiana", ale jednocześnie przyznała, że "dziś nikt nie jest w stanie określić ile będzie wynosiła renta za kilkanaście lat".

Zdaniem Fedak, zaproponowane w ustawie "zniesienie zarobkowania ma pozwolić rencistom na integrację ze społeczeństwem, na cieszenie się życiem, kiedy to nie będą już musieli przed nikim tłumaczyć się, że pracują".

"Jeśli ta ustawa nie wejdzie w życie, to nie stanie się żadna wielka tragedia"

"Przyjęcie weta oznacza brak możliwości zarobkowania, gromadzenia przez rencistę składek na emeryturę, którą otrzyma w przyszłości. To jest nieludzkie, szczególnie wobec osób ciężko doświadczonych przez los" - podkreślała minister.

Przekonując posłów do odrzucenia weta, Fedak, która po złamaniu nogi nadal porusza się o kulach, mówiła: "obecnie, mam nadzieję czasowo, sama jestem dotknięta niepełnosprawnością; nie uchylam się od swoich obowiązków, ale rozumiem jak ciężko jest je wykonywać; dlatego może lepiej poprawiać warunki pracy niż zostawiać ludzi niepełnosprawnych w gettach, odmawiając im aktywności zawodowej".

"Jeśli ta ustawa nie wejdzie w życie, to nie stanie się żadna wielka tragedia. Będzie tylko nadal obowiązywał stary system rentowy I zawarte w nim ograniczenia w zarobkowaniu dla osób niepełnosprawnych. Ale czy warto?" - pytała retorycznie minister Fedak na koniec swojego wystąpienia.

Głosowanie nad prezydenckim wetem do nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS w piątek. Poparcie klubów opozycji dla prezydenckiego weta oznacza, że koalicja najprawdopodobniej nie będzie miała większości (3/5 głosów) potrzebnej do odrzucenia weta.