Premier Donald Tusk zapowiedział dziś, że rząd nie przygotuje nowego projektu ustawy o emeryturach pomostowych, ale pracuje już nad "wariantem zastępczym". Zdaniem premiera, prezydent Lech Kaczyński wetując ustawę o tzw. pomostówkach, "gra na kryzys polityczny, na napięcia".

Tusk powiedział dziś w radiu TOK FM, że nie będzie nowego projektu ustawy, dlatego że rząd nie ma żadnej pewności, że prezydent kolejny raz takiej ustawy nie zawetuje. Jak podkreślił, w pewnych sprawach trzeba wykazywać stanowczość. "To na pewno jest taki moment, że rząd musi powiedzieć "decyzje już zapadły, decyzje są już poza nami" - ocenił szef rządu.

"Jeśli okaże się, że SLD wesprze skutecznie prezydenta i emerytury pomostowe by przepadły, to po pierwsze nie będziemy na pewno wracać do żmudnych procesów negocjacyjnych i legislacyjnych (...) natomiast od wtorku przygotowujemy wariant zastępczy" - powiedział Tusk dziennikarzom po rozmowie z TOK FM.

"Rząd jest bliski pewnego rozwiązania"

Szef rządu powiedział, że rząd jest bliski "pewnego rozwiązania".

Premier zapowiedział, że wszędzie tam, gdzie to możliwe, rząd będzie przygotowywał takie decyzje, które nie wymagają ustaw, a które można poprzez np. rozporządzenia czy administrowanie przynajmniej częściowo zastąpić.

"Tak jest ze szpitalami. Tak będzie, jeśli zdarzenia się potoczą negatywnie, z emeryturami pomostowymi" - poinformował Tusk. W jego ocenie "w wielu przypadkach nie trzeba ustaw, żeby dobrze rządzić".

Pytany w TOK FM, czy rząd weźmie pod uwagę projekt opracowany przez OPZZ - który przewiduje, że na wcześniejsze emerytury będą mogły przejść wszystkie osoby zatrudnione w tzw. szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze - Tusk powiedział: "Nie, nie przewiduję tego".

"Lech Kaczyński gra na kryzys polityczny, na napięcia"

Zdaniem premiera, Lech Kaczyński, wetując ustawę o "pomostówkach", "gra na kryzys polityczny, na napięcia". "Prezydent nie ukrywa, że szuka nadziei dla swojego brata i dla PiS w takich działaniach, które utrudniają działania w dobie kryzysu i mogą wzbudzić napięcia społeczne" - zaznaczył Tusk.

Przyznał, że nie był zaskoczony decyzją prezydenta. "Trudno powiedzieć o jakiejś jednoznacznej obliczalności zachowania opozycji i prezydenta. Zakładamy, że te kluczowe ustawy - z punku widzenia państwa, mogą być wetowane" - zaznaczył.

Zdaniem premiera, w uzasadnieniu decyzji prezydenta nie było niczego, co by go przekonało, że L. Kaczyński mógł mieć rację, wetując ustawę o "pomostówkach". "Ta argumentacja wydaje mi się z gruntu fałszywa" - podkreślił.

Szef rządu powiedział też, że rząd postawił prezydenta przed alternatywą - albo przyjmie ustawę o "pomostówkach", albo wszystkim odbierze szansę przejścia na wcześniejszą emeryturę. "Zakładałem, że prezydent znany z wrażliwości społecznej nie zdecyduje się na gest odbierający te świadczenie wszystkim" - zaznaczył.

"Prezydent się z całą pewnością zapędził i to w taki dość ciemny kąt" - dodał Tusk.

"Poparcie weta prezydenta przez SLD byłoby niezrozumiałe dla wyborców tej partii"

Premier ocenił, że część posłów SLD rozumie, że ich formacja znalazła się na "niebezpiecznym zakręcie". "Część liderów SLD rozumie, że wyborcy lewicy są w stanie dużo wybaczyć swojej partii (...) ale mam wrażenie, że flirtu, który przekształca się w trwały romans z braćmi Kaczyńskimi, Sojuszowi ich wyborcy nie wybaczą" - zaznaczył.

Jak podkreślił, poparcie weta prezydenta przez SLD byłoby niezrozumiałe dla wyborców tej partii.

Pytany o negocjacje z klubem Lewicy o odrzuceniu weta prezydenta, Tusk powiedział: "Na pewno nie będziemy szukali kompromisu za wszelką cenę, na pewno nie zamienimy rządzenia w nieustanny ciąg negocjacji, które kończą się kapitulacjami".

"W sprawie emerytur pomostowych mam wyjątkowo czyste sumienie"

Premier podkreślił, że rząd w sprawie "pomostówek" proponuje "coś uczciwego, nie radykalnego". "W sprawie emerytur pomostowych mam wyjątkowo czyste sumienie - jeśli chodzi o sposób negocjacji i ostateczne decyzje" - mówił Tusk.

Zdaniem premiera, prezydent znalazł być może trwałego partnera w SLD. "To rzeczywiście do czasów wyborów prezydenckich musimy uwzględnić w planowaniu rządzenia" - mówił Tusk pytany przez dziennikarzy o postępowanie rządu w sytuacji wetowania przez Lecha Kaczyńskiego ważnych ustaw.

Szef rządu podkreślił, że parlament i tak będzie musiał przygotowywać projekty ustaw, także rząd, tam gdzie uważa to za celowe, będzie to robił, a jeśli prezydent będzie wetował, to trudno. "Nie stać nas na taką politykę, ale ja nie mam wpływu na prezydenta" - oświadczył Tusk.

"Przyjdzie czas i to w najbliższych kilku miesiącach, że prezydent ze swoimi wetami i SLD ze swoją wyjątkowo dziwną polityką zostaną na lodzie. Nie pozwolimy, aby taka czysta negacja uniemożliwiła rządzenie w Polsce. I jestem przekonany, że za kilka miesięcy państwo przyznacie mi rację" - powiedział premier.