Rada Unii Europejskiej chce umożliwić państwom członkowskim wydłużenie tygodniowego czasu pracy nawet do 65 godz.. Eurodeputowani opowiedzieli się za utrzymaniem zasady, że tydzień pracy trwa do 48 godz., i likwidacją klauzul opt-out. Lekarze protestują przeciwko propozycji dzielenia dyżuru medycznego na część aktywną i nieaktywną.
Jutro w Parlamencie Europejskim ma się odbyć głosowanie nad projektem nowelizacji Dyrektywy nr 2003/88/WE dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Komisja Zatrudnienia PE zgłosiła do projektu liczne poprawki, zgodnie z którymi państwa członkowskie nie mogłoby wydłużać maksymalnego tygodnia czasu pracy powyżej 48 godz., czyli w praktyce stosować tzw. klauzuli opt-out, dzięki której jest to możliwe.
Propozycje te są sprzeczne ze wspólnym stanowiskiem Rady Unii Europejskiej z 9 czerwca 2008 r. Rada chciała, aby kraje UE mogły w przepisach wewnętrznych wydłużać tygodniowy czas pracy nawet o 17 godz.
Z propozycjami Rady nie zgadzają się polscy lekarze. Dzisiaj wspólnie z kolegami z innych krajów Wspólnoty będą protestować pod siedzibą Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Dla nich ta zmiana może oznaczać wydłużenie czasu pracy i jednocześnie niższe wynagrodzenie.

Lekarze przeciw

Zgodnie z prawem polskim od 1 stycznia 2008 r. maksymalny czas pracy lekarzy wynosi 48 godz. Tylko jeśli podpiszą dobrowolnie tzw. klauzulę opt-out, może on być wydłużony do 72 godz. tygodniowo. Lekarze domagają się likwidacji tej klauzuli i objęcia ich takim samym wymiarem czasu pracy, jak innych pracowników, wynoszącym 48 godz. Taką propozycję zgłosiła Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego.
- Stosowanie klauzul opt-out może negatywnie wpłynąć na konkurencyjność rynków pracy poszczególnych państw UE - tłumaczył w PE Alejandro Cercas, hiszpański poseł z grupy Socjalistów PES.
Propozycje Komisji są jednak sprzeczne z czerwcowym stanowiskiem Rady Unii Europejskiej. Proponowała ona, aby poszczególne kraje członkowskie mogły wydłużać tygodniowy wymiar czasu pracy z obecnych 48 godz. do 60 lub nawet 65 godz. (w maksymalnie sześciomiesięcznym okresie rozliczeniowym). Pracownicy byliby chronieni, bo bez ich zgody (klauzula opt-out) czas pracy nie zostałby wydłużony ponad 48 godz. Dodatkowo pracownik miałby prawo wycofać ją ze skutkiem natychmiastowym (w ciągu trzech pierwszych miesięcy od wyrażenia zgody). Rada chciała też wprowadzić przepis, zgodnie z którym odmowa pracy w wydłużonym wymiarze lub cofnięcie zgody miały nie narażać pracownika na żadne negatywne konsekwencje.

Kryzys wpłynie na czas pracy

Członkowie Komisji Zatrudnienia PE nie przyjęli poprawek jednomyślnie. Część eurodeputowanych sprzeciwiła się głosom większości i podkreśliła, że dzięki rozwiązaniom zaproponowanym przez Radę pracodawcy łatwiej mogliby dostosować organizację pracy do potrzeb firm.
- A w obliczu kryzysu ekonomicznego powinniśmy szczególnie dbać o swobodę i elastyczność, dzięki którym obywatele mogą zwiększać swoje dochody - uważa Liz Lenne, brytyjska eurodeputowana z grupy Liberałów i Demokratów ALDE.
Podkreśliła, że całkowita rezygnacja ze stosowania klauzul opt-out w trudnej sytuacji gospodarczej może odbić się negatywnie na kondycji wielu firm.
Właśnie ze względu na kryzys finansowy również polscy pracodawcy domagają się zmian w przepisach dotyczących czasu pracy. Proponują np. wprowadzenie do kodeksu pracy tzw. banków czasu pracy, czyli instytucji podobnej do klauzul opt-out. Dzięki takiemu rozwiązaniu pracownik, który był zwolniony z obowiązku świadczenia pracy w okresie przerwy w produkcji, odpracowywałby ten czas w późniejszym terminie (np. w okresie koniunktury gospodarczej).
- Taki system sprawnie funkcjonuje w Niemczech - mówi prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
Podkreśla jednak, że rozwiązania, które mają złagodzić skutki kryzysu, muszą być korzystne nie tylko dla pracodawcy, ale też dla pracownika. Dlatego, aby zachęcić podwładnych do wprowadzenia elastycznych systemów czasu pracy, firmy mogą np. uzgodnić, że praca w zwiększonym wymiarze (np. w okresie wzmożonej produkcji) będzie dodatkowo wynagradzana.
O wprowadzenie bardziej elastycznych systemów czasu pracy apelują nie tylko pracodawcy, ale też Komisja Europejska. W ostatnim tygodniu listopada wystąpiła do wszystkich krajów członkowskich UE o zwiększenie swobody stron (pracowników i pracodawców) w organizowaniu czasu pracy.



Niepłatny dyżur

Rada Unii Europejskiej i Parlament są podzielone także w kwestii zaliczania dyżuru pracowniczego do czasu pracy. Zgodnie ze stanowiskiem Rady dyżur pracowniczy powinien dzielić się na część aktywną, w czasie której podwładny musi pracować, oraz nieaktywną, gdy pozostawał co prawda w dyspozycji szefa, ale nie wykonywał obowiązków. Tylko pierwsza część byłaby zaliczana do czasu pracy, a więc przysługiwałoby za nią wynagrodzenie.
Tymczasem Komisja Zatrudnienia PE uznała, że choć obie formy dyżuru rzeczywiście się różnią, to jednak cały dyżur powinien być traktowany jako czas pracy.
Propozycje Rady wzbudziły największe kontrowersje w środowisku lekarskim. Dopiero od początku tego roku dyżur medyczny jest w ogóle wliczany do ogólnego czasu pracy polskich lekarzy (w tym także jego część nieaktywna).
- To tylko pretekst do tego, aby ponownie pozbawiać ich tego prawa. De facto oznacza to kolejne wydłużenie okresu spędzanego przez nich w pracy - mówi Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL).
Również samorząd lekarski jest przeciwny dzieleniu czasu dyżuru.
- Od lekarza odbywającego dyżur w szpitalu wymaga się nie tylko obecności w miejscu pracy, ale przede wszystkim ciągłej gotowości do natychmiastowego udzielenia pomocy pacjentom - mówi Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL).
Dodaje, że podczas dyżuru lekarz, nawet jeżeli w danej chwili nie wykonuje czynności zawodowych, jest w stanie ciągłej gotowości do ich rozpoczęcia.

ETS a dyżur lekarski

Warto przypomnieć, że kwestią podziału czasu dyżuru lekarskiego już kilkakrotnie zajmował się Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Stwierdził jednoznacznie, że dyżur lekarski, podczas którego wymagana jest fizyczna obecność medyka na terenie placówki medycznej, musi być traktowany jako integralna część ogólnego czasu pracy.
- Nie rozumiem więc działania Rady Europejskiej, które w jawny sposób stoi w sprzeczności z tym, co orzekł ETS - przekonuje Krzysztof Bukiel.
Podział dyżuru lekarskiego niesie ze sobą również praktyczne aspekty związane z tym, w jaki sposób ewidencjonować aktywność lekarzy w czasie dyżuru. W projekcie zmiany dyrektywy proponuje się ryczałtowe określenie części aktywnej i nieaktywnej dyżuru.
- To może doprowadzić do patologii. W celu obniżenia kosztów systemu ochrony zdrowia będą sztucznie wydłużane okresy nieaktywnej części dyżuru. To natomiast spowodowałoby obniżenie wynagrodzenia lekarzy - zauważa Krzysztof Bukiel.
OZZL domaga się ponadto, aby czas tzw. dyżuru pod telefonem (lekarz jest np. w domu, ale pozostaje w stałej gotowości do przybycia do szpitala) również był wliczany do normalnego czasu pracy. Obecnie jest to możliwe, ale tylko w sytuacji kiedy wezwany lekarz przybędzie do placówki medycznej (od tego momentu czas spędzony w zakładzie wlicza się do ogólnego czasu pracy).
Parlament Europejski na posiedzeniu plenarnym może wnieść poprawki do projektu nowelizacji dyrektywy, nieuwzględnione we wspólnym stanowisku Rady Unii Europejskiej. Jeśli Rada je zatwierdzi, automatycznie nowela zostanie uchwalona. Jeśli odrzuci poprawki, zostanie powołany komitet pojednawczy (27 eurodeputowanych i 27 członków Rady), który ma wypracować zbliżenie stanowisk obu instytucji. Jeśli parlament odrzuci wspólne stanowisko bezwzględną większością głosów, akt nie zostaje przyjęty.
OPINIA
KRZYSZTOF RĄCZKA
profesor, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego
Przepisy dotyczące czasu pracy powinny być elastyczniejsze. Ustalanie z góry tygodniowych limitów godzin pracy na niskim poziomie chroni pracowników, ale w zderzeniu z rzeczywistością powoduje problemy. Tak stało się np. w przypadku lekarzy, którzy w praktyce często pracują ponad 48 godz. tygodniowo. Dodatkowo, w dobie kryzysu, pracodawcy muszą szybko dostosowywać się do zmieniającej się sytuacji ekonomicznej. Elastyczny czas pracy na pewno to im ułatwi. Natomiast w kwestii dyżuru zgadzam się z orzecznictwem ETS. Jeśli jego nieaktywna część nie będzie wliczana do czasu pracy, trzeba będzie jasno określić, kiedy pracownik wykonuje lub nie wykonuje swoich obowiązków w trakcie dyżurów. A to, jak okazało się na przykładzie lekarzy, jest bardzo trudne.
Zmiany dotyczące czasu pracy / DGP
Zegary / ST