Lekarze chcą nie tylko lepiej zarabiać, ale i zmienić system opieki zdrowotnej w Polsce. Strajk ma utrudnić funkcjonowanie administracji w ochronie zdrowia i w minimalnym stopniu dotknąć pacjentów. Kolejki w szpitalach do planowych zabiegów jednak się wydłużą.

Strajkuje już ponad 200 szpitali. Najwięcej na Śląsku, Podkarpaciu, w Małopolsce, Świętokrzyskiem, na Pomorzu i Mazowszu. Dołączają do niego kolejne placówki, np. Państwowy Szpital Kliniczny nr 2 w Szczecinie. Lekarze z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy grożą, że jeżeli ich postulaty nie zostaną spełnione, będą zwalniać się z pracy. Zapewniają, że ich działania nie są wymierzone w pacjentów, lecz w administrację funkcjonującą w ochronie zdrowia lub ze zdrowiem związaną (ZUS). Dlatego zarządy regionalne OZZL rozważają propozycje niewypisywania zwolnień lekarskich i niewypełniania pełnej dokumentacji służącej do rozliczania szpitali z NFZ. Nie wykluczają również wypisywania recept, ale bez kodów paskowych, co utrudni ich ewidencję.
1. Kto odpowiada za zapewnienie opieki zdrowotnej
Według Zdzisława Szramika, wiceprzewodniczącego OZZL i przewodniczącego regionu podkarpackiego OZZL, 90 proc. lekarzy ze szpitala w Mielcu i 80 proc. ich kolegów ze szpitali w Krośnie i Tarnobrzegu zamierza zwolnić się z pracy. W innych szpitalach tego regionu (na 27 strajkuje 23) lekarze również mają zamiar podjąć taką decyzję. Na pytanie, co mogą w takiej sytuacji zrobić dyrektorzy tych placówek, Zdzisław Szramik odpowiada: mogą poszukać sobie nowej pracy, bo szpitale staną się... hotelami. Natomiast Ryszard Kijak, sekretarz generalny OZZL, uważa, że gdyby z pracy zwolniło się np. tylko 5 proc. lekarzy, to z punktu widzenia związku oznaczałoby to porażkę. Jeżeli jednak 50-80 proc. strajkujących wypowie umowy o pracę, to dyrektorzy szpitali muszą im zagwarantować wyższe płace lub kontrakty (np. 50 zł za godzinę pracy).
- Będę szukał innych form zatrudnienia lub nowych pracowników - mówi Bernard Waśko, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego.
Może powstać patowa sytuacja, bo wielu szefów publicznych placówek ochrony nie stać na podwyżki. Zatrudnienie zaś lekarzy ze Wschodu jest mało realne. W najgorszej sytuacji będą więc samorządy terytorialne, ustawowo odpowiedzialne za zapewnienie opieki zdrowotnej na swoim terenie.
2. Gdy lekarz nie wypisze zwolnienia
Lekarze rozważają propozycję niewypisywania zwolnień lekarskich. Ryszard Kijak uważa, że zwolnienie takie nie jest świadczeniem medycznym, za które ubezpieczeni płacą składkę. Według niego jest to czek finansowy, za wypisanie którego powinni otrzymywać dodatkowe, niewielkie wynagrodzenie.
- Możemy wypisywać zwolnienia na zwykłej kartce papieru, co powinno być wystarczającą informacją dla pracodawcy. Z kolei zdaniem Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego OZZL, niewypisywanie zwolnień lekarskich w czasie strajku jest jak najbardziej prawnie dozwolone.
- Odrębnym tematem jest udowodnienie, że zmuszanie lekarzy do wypisywania ZUS ZLA przez ZUS jest bezprawne. Ale sprawę tę musielibyśmy wygrać w sądzie - dodaje Krzysztof Bukiel .
Zupełnie inaczej sprawę tę interpretuje Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy ZUS. Według niego zakład nie może honorować zaświadczeń lekarskich wystawianych na innych blankietach niż ZUS ZLA. Wynika to z obowiązujących przepisów. Zaświadczenie na innym blankiecie lub jego brak jest podstawą odmowy wypłaty świadczeń chorobowych.
- Trzeba pamiętać, że obowiązek wydawania zwolnień lekarskich na drukach ZLA ma m.in. na celu kontrolę wydatków funduszu chorobowego FUS, na który składa się ponad 13 mln ubezpieczonych - mówi Przemysław Przybylski.
Krzysztof Bukiel radzi więc w takiej sytuacji iść do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej ze zwolnieniem wystawionym w szpitalu na zwykłej kartce papieru. Lekarze ci nie strajkują i jego zdaniem muszą wystawić to zwolnienie na druku ZUS ZLA - radzi szef OZZL.
3. Kiedy planowany zabieg się nie odbędzie
W szpitalach, gdzie lekarze pracują wyłącznie na etatach, pacjenci, którzy mieli zaplanowane operacje akurat podczas strajku, nie mogą liczyć na jej przeprowadzenie. Muszą szukać placówki, która wykona dany zabieg. Mogą go też wykonać prywatnie.
- NFZ nie może jednak zwrócić pacjentowi kosztów jego przeprowadzenia - mówi Jolanta Kocjan, rzecznik prasowy funduszu.
- Zabieg taki można wykonać w placówce, która nie strajkuje - dodaje.
Natomiast w szpitalach, w których pracują lekarze zarówno na etatach, jak i umowach cywilnoprawnych, zabieg planowy może nie zostać wykonany. Jeżeli bowiem strajkował będzie np. anestezjolog zatrudniony na etacie i nie przeprowadzi badania, ortopeda zatrudniony na kontrakcie nie będzie mógł przeprowadzić operacji.
Tylko w niewielu województwach, np. w woj. kujawsko- -pomorskim, pacjenci nie powinni mieć kłopotów z leczeniem. Tam lekarze nie strajkują. Większość pracuje na umowach cywilnoprawnych.
4. Gdy życie jest zagrożone
Zdaniem Tomasza Undermana, wiceprzewodniczącego OZZL, podczas strajku pacjenci nie powinni czuć się zagrożeni.
- Pracujemy, jak na ostrym dyżurze i wiemy, co zrobić, żeby nie byli oni poszkodowani. W chorym systemie ochrony zdrowia taki stan gwarantuje większe bezpieczeństwo dla pacjenta, bo jest on dokładniej niż zwykle badany.
9 dni trwa już protest lekarzy
220 szpitali strajkuje
50 proc. lekarzy ze szpitali jest w sporze zbiorowym
JÓZEF KIELAR
Strajkujący lekarze / DGP