Rozmawiamy z MACIEJEM DERCZEM, ekspert Instytutu Spraw Publicznych - Prezydenckie weto do trzech z sześciu ustaw zdrowotnych oznacza konieczność przygotowania przez rząd nowych rozwiązań systemowych. Nie mogą to być jednak działania pozorowane, ale faktycznie poprawiające dostępność do świadczeń zdrowotnych.
Co oznacza zawetowanie części ustaw zdrowotnych dla funkcjonowania systemu ochrony zdrowia w najbliższej przyszłości?
- Dla tych, którzy oczekiwali, że niewidzialna ręka rynku dokona cudu i poprzez sam fakt komercjalizacji uzdrowi katastroficzną sytuację w publicznych zakładach opieki zdrowotnej, oznacza, że nadal będą czekać na ten cud. Dla tych natomiast, którzy uważali, że najwyższy czas przystąpić do budowy nowego systemu ochrony zdrowia odpowiedniego do obecnej sytuacji społeczno-ekonomicznej - weto niewiele wnosi. Bo nam potrzebne jest podejście systemowe, a nie ciągłe proponowanie różnych niespójnych rozwiązań organizacyjno-prawnych.
Czyli pakiet ustaw zdrowotnych i rok pracy nad nim był niepotrzebny?
- Pakiet, mimo że zawiera wiele nowych i pozytywnych propozycji organizacyjnych, nie doprowadziłby do oczekiwanego uporządkowania sytuacji w systemie lecznictwa. To, co jest nam obecnie potrzebne, to przygotowanie nowego systemu ochrony zdrowia, który będzie wewnętrznie uporządkowany, określający przywileje i obowiązki. Musi również precyzyjnie wskazać kompetencje wszystkich jego uczestników.
Jaki ma być główny cel reformy systemu lecznictwa?
- Doprowadzenie do poprawy stanu zdrowia Polaków. Dotychczasowe reformy, w tym także obecna, nie określały precyzyjnie, jak to uzyskać i dlatego, w mojej opinii, nie były celowe. Właśnie ze względu na niewskazanie podstawowych oczekiwań, dokonywane bez celu działania wprowadzać mogą tylko chaos we wzajemnych relacjach między wytwórcami i odbiorcami świadczeń zdrowotnych.
Czy możliwe jest wprowadzanie reformy systemu lecznictwa tylnymi drzwiami, czyli za pomocą rozporządzeń?
- Nie chcę nawet myśleć, że tak szeroki zakres nowych rozwiązań organizacyjno-prawnych, jaki zawarty był w przygotowanych, a obecnie zawetowanych ustawach zdrowotnych, będzie wprowadzany na podstawie dyspozycji wynikających z rozporządzeń wykonawczych do obowiązujących ustaw. W obecnych ustawach dotyczących ochrony zdrowia brakuje wytycznych do wydania takich rozporządzeń.
Czy pozostawienie obecnego status quo jest jednoznaczne z zahamowaniem zmian w systemie lecznictwa?
- Próby zmian organizacyjnoprawnych w zakresie funkcjonowania zakładów opieki zdrowotnej są i nadal będą podejmowane przez zdesperowane samorządy. W dotychczasowej formie SP ZOZ nie dają gwarancji na uzyskanie poprawy efektywności ekonomicznej czy też sprawności w realizacji świadczeń zdrowotnych. Warto jednak wspomnieć o analizie Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, z której wynika, iż sam fakt przekształcenia SP ZOZ w spółkę nie oznacza automatycznie poprawy jego kondycji finansowej ani zwiększenia zakresu, dostępności czy standardu świadczeń zdrowotnych.
Rząd twierdzi, że udzieli pomocy finansowej szpitalom, które będą przekształcać się w spółki. Czy to dobre rozwiązanie?
- Sytuacja finansowa wielu SP ZOZ jest nie najlepsza. Wynika ona niekiedy ze złego zarządzania, braku należytego nadzoru od strony organów założycielskich, ale także z ogromnego bałaganu i braku pomysłu kolejnych rządów na zmiany systemowe. Jednak bez pomocy państwa wiele publicznych ZOZ, mimo że nie może formalnie upaść, to faktycznie przestanie realizować swoje statutowe obowiązki. A to może doprowadzić do utraty poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego przez pacjentów.
• MACIEJ DERCZ
doktor nauk prawnych. W latach l998-1999 był doradcą ministra zdrowia oraz przewodniczącym zespołu ds. prywatyzacji publicznej służby zdrowia w MZ. Ekspert Instytutu Spraw Publicznych