Dołączanie do aplikacji swojego zdjęcia jest w Stanach Zjednoczonych poważnym błędem. W razie odmowy takie CV może stanowić podstawę do posądzania pracodawcy o dyskryminację lub rasizm.
Jakie błędy popełniają najczęściej Polacy w podaniach aplikujący do amerykańskich firm?
- Charakterystycznym błędem jest to, że każdy w CV załącza swoje zdjęcie. To nie jest standardem w USA. Na zdjęciu widzimy rasę człowieka, można też określić przybliżony wiek aplikującego, a pracodawcy chcą uniknąć oskarżeń o dyskryminację czy naruszanie zasad równości. To samo dotyczy daty urodzenia czy narodowości. Polacy często zamieszczają też informacje dotyczące ich hobby. To są dane osobiste i nie powinny stanowić części résumé. Poza tym to ryzykowne, bo jeśli przyszły pracodawca ma inne zainteresowania, może nie być chętny do współpracy z kandydatem, który inaczej spędza swój czas wolny. Obcokrajowcy również zbyt dosłownie tłumaczą swoje CV z własnego języka na angielski - a to błąd, bo wiele zwrotów jest nieprzetłumaczalnych albo wymaga doprecyzowania.
Jakie jeszcze elementy CV są zbędne dla amerykańskiego pracodawcy?
- Na pewno w CV nie są potrzebne cele i przyszłe plany. Natomiast część z silnymi stronami osobowości powinna się znaleźć w liście intencyjnym. W każdym polskim CV widzę również informację o posiadaniu prawa jazdy - a to też nie jest istotne, bo Amerykanie zakładają, że wszyscy je mają.
Co zatem należy umieścić w swoim CV, aby być dobrze ocenionym przez potencjalnego pracodawcę - Amerykanina?
- W amerykańskich CV dużą uwagę zwraca się na przykłady, które dotyczą zakresu obowiązków na danym stanowisku i osiągnięć w danej pracy. Nie należy ograniczać się do wskazania pozycji, na której się pracowało. Radzę umieścić jak najwięcej szczegółów, tak by było jasne, z jakimi sprawami kandydat miał do czynienia i jakie doświadczenie osiągnął. Trzeba pamiętać, że istnieją kulturowe bariery i amerykański pracodawca może nie znać polskich instytucji i czym one się zajmują. Z tego samego powodu potrzebne jest wyjaśnienie wszystkich użytych skrótów. Także wskazując ocenę z egzaminu typu TOEFL czy CAE, należy wyjaśnić, co ona oznacza - czyli jakie umiejętności językowe potwierdza. Nie trzeba za wszelką cenę starać się zmieścić CV na jednej stronie. Osoby, które nie mają doświadczenia zawodowego, a były np. w Irlandii lub Wielkiej Brytanii i pracowały tam jako kelnerzy, powinny o tym wspomnieć w CV, ale akcent powinien być położony na nauce języka angielskiego w tym czasie i na łatwości aklimatyzacji w innej kulturze.
O czym Polacy najczęściej zapominają, aplikując do amerykańskiej firmy?
- Często nie są świadomi, że jeśli wysyłają CV bądź list intencyjny drogą e-mailową, powinni czynić to w przynajmniej dwóch elektronicznych formatach - DOC i PDF. Dodatkowo bezpiecznie jest przesłać zeskanowaną wersję. Bo jeżeli pracodawca nie będzie mógł odczytać lub odtworzyć pliku na swoim komputerze, to go zignoruje.
Czy w CV lub liście intencyjnym można wysilić się na oryginalność lub humor?
- Jak najbardziej. Wprawdzie oryginalność ta nie powinna się opierać na stosowaniu kolorowych lub nietypowych czcionek, ale jeśli w liście intencyjnym zawarty jest jakiś żart, który nikogo nie obraża lub cytat - to jest to sposób na zaimponowanie pracodawcy i zwrócenie na siebie uwagi. Żeby zapaść w pamięć, warto też po zakończeniu procedury aplikacyjnej zadzwonić do firmy, do której się aplikowało, nawet jeśli się nie zostało przyjętym albo wysłać czasami okazjonalnego e-maila. Na pewno osoba, która utrzymuje ze mną kontakt, będzie pierwszą, o której pomyślę przy poszukiwaniu kolejnego współpracownika.
IWONA WOJTALIK
założycielka kancelarii prawnej Wojtalik Law Offices, P. C. w Nowym Jorku