Rozmawiamy z JAROSŁAWEM SOBCZYKIEM, dyrektorem personalnym Mars Polska - Zarówno szeregowy współpracownik, jak i członek zarządu Maras Polska mają identyczne biurka, telefony, a nawet przestrzeń do pracy. Firma twierdzi, że dzięki partnerstwu i egalitarnemu traktowaniu wszystkich firma odnotowuje co roku dwucyfrowy wzrost sprzedaży.
Twierdzicie, że wszyscy współpracownicy Marsa, bez względu na zajmowane stanowisko, są traktowani tak samo. Co to oznacza w praktyce?
- W Mars Polska i w ogóle w Mars, który jest firmą rodzinną, mamy taką zasadę, że nie zatrudniamy pracowników, tylko współpracowników. Bez względu na zajmowane stanowisko osoba u nas pracująca jest traktowana z identycznym szacunkiem i standardami jak wszyscy pozostali pracownicy. W praktyce oznacza to, że zarówno szeregowy współpracownik, jak i członek naszego zarządu mają identyczne biurko, telefon, a nawet przestrzeń do pracy.
Brzmi to jak tezy z powieści Georga Orwella Folwark zwierzęcy, w której wszystkie zwierzęta są równe, ale jak się temu dobrze przyjrzeć, to niektóre są równiejsze. Nie uwierzę, że robotnik przy taśmie w Sochaczewie dostaje identyczne benefity jak dyrektor.
- Równość wcale nie wyklucza tego, że na różnych poziomach organizacji nasi współpracownicy faktycznie mają też różne uprawnienia. Osoba na linii produkcyjnej ma swoją odpowiedzialność, a ja, jako członek zarządu - swoją. To nie znaczy oczywiście, że on ma być inaczej traktowany niż ja. Słuchamy każdego, i to nas bardzo różni od innych firm.
Proszę o przykład.
W fabryce w Sochaczewie po każdej zmianie są zebrania. Współpracownicy spotykają się w swoich zespołach, mówią o swoich spostrzeżeniach, pytają o różne rzeczy. Menedżerowie mają obowiązek dzielenia się z nimi informacjami, wyjaśniania im, w jakim kierunku rozwija się biznes, dlaczego pewne rzeczy dzieją się w firmie. W ten sposób budujemy świadomość i partnerskie stosunki pomiędzy współpracownikami.
Mniej jednostronnej komunikacji, a więcej dialogu. Ta metoda się sprawdza. Dzięki partnerskiemu traktowaniu współpracowników wiele osób, które dawno temu odeszły z firmy, w dalszym ciągu czuje z nią więź i potrzebę kontaktu.
Ma pan na myśli klub byłych Marsjan?
Tak. Klub został założony przez byłych współpracowników naszej firmy. Osoby te, mimo że pracują obecnie w różnych firmach, wciąż utrzymują ze sobą kontakt i spotykają się regularnie. Nasi współpracownicy angażują się w prace na rzecz swoich społeczności lokalnych i robią coś dla innych.
A może zachęcanie pracowników do takich akcji wynika z tego samego syndromu, na który cierpią koncerny tytoniowe. Ich filozofia to: niszczymy ludziom zdrowie, to przynajmniej im to zrekompensujmy. Czy to świadoma strategia obronna firmy wobec epidemii otyłości, która szerzy się m.in. dzięki jedzeniu tzw. pustych kalorii?
- Zgodziłbym się z takim stwierdzeniem, gdybyśmy na siłę wymyślali nasze programy teraz, ale tak nie jest. Działania prozdrowotne przeprowadzaliśmy od początku naszego istnienia w Polsce. Wówczas nikt tu o tym jeszcze nie myślał. Kiedy inne firmy zastanawiały się, jak zbudować swoją pozycję na rynku, my w tym samym czasie inwestowaliśmy pieniądze w coś, co nie przynosiło wymiernych benefitów biznesowych, ale było dla nas ważne ze względów społecznych. Na przykład kiedy Mars budował swoją fabrykę w Sochaczewie, pociągnęliśmy linię telefoniczną nie tylko dla siebie, ale i wszystkich mieszkających wzdłuż tej linii sochaczewian. Razem z tamtejszą gminą i generalną dyrekcją dróg przebudowaliśmy też skrzyżowanie przy drodze poznańskiej. Chcieliśmy w ten sposób zapewnić okolicznym mieszkańcom i naszym pracownikom bezpieczeństwo.
Podobnie jest w przypadku polityki prozdrowotnej prowadzonej przez nas.
W Sochaczewie wybudowaliśmy jeden z najlepszych w Polsce skateparków. Byliśmy pierwszą globalną firmą, która w tym roku dobrowolnie wprowadziła wewnętrzny Kodeks Marketingowy, zgodnie z którym nie prowadzimy działań marketingowych skierowanych do dzieci. Wiele lat temu wycofaliśmy ze szkół podstawowych automaty do sprzedaży naszych produktów. Obecnie wspólnie z wieloma innymi firmami wprowadzamy na opakowaniach produktów na terenie całej Unii Europejskiej dobrowolny system znakowania wartością odżywczą GDA (Guide Daily Ammount). Promujemy więc zdrowy styl życia, w tym zbilansowaną dietę. Kluczowe jest, aby budzić świadomości konsumentów. Jeśli rodzic daje dziecku na drugie śniadanie zamiast kanapki tylko batona, to jest to błąd - słodycze nie są podstawą, lecz uzupełnieniem diety. Nie chcemy jednak wchodzić w rolę mentora. Uważamy, że w pierszej kolejności to każdy rodzic odpowiada za swoje dzieci.
ZASADY ETYKI
Wewnętrzny Kodeks Marketingowy zabrania firmie kierowania bezpośrednio do dzieci poniżej 12 lat reklamy ani żadnych innych działań marketingowych w odniesieniu do słodyczy
OZNAKOWANIE SŁODYCZY
GDA (Guide Daily Ammount) to dobrowolny system znakowania wartością odżywczą. Mars wprowadził go również w USA
Nie pouczacie społeczeństwa, ale za to własnych pracowników. Szkolicie ich m.in., jak utrzymywać się w dobrej kondycji i zdrowiu. Dofinansowujecie im zdrowe posiłki, uczycie metod relaksacyjnych. Po co?
- Chcemy, aby nasi współpracownicy byli w dobrej formie i zdrowiu za 10, 15 i 20 lat. Wprowadziliśmy w naszej firmie m.in. program Wellness. Został on zainicjowany przez współpracowników Mars Polska. W ramach tego programu współpracownicy mogą poznać stan swojego zdrowia, mają ułatwiony kontakt z lekarzami, dietetykami oraz trenerami. Mogą korzystać też z porad i uczestniczyć w indywidualnych programach np. sportowych czy dietetycznych. Z inicjatywy naszych kolegów na terenie firmy wybudowaliśmy boisko piłkarskie z prawdziwego zdarzenia, jest też centrum medyczne, siłownia, ścieżka zdrowia w naszym lesie oraz zajęcia jogi. Poza formą fizyczną dbamy też o kondycję psychiczną i umiejętności miękkie naszych współpracowników. W ramach naszej platformy szkoleniowej Mars University oferujemy szkolenia funkcjonalne, jak chociażby w przypadku handlowców szkolenia z negocjacji czy bezpiecznej jazdy. Mamy również szkolenia, które uczą zarządzania własną energią życiową. Celem tych inicjatyw jest m.in. niedopuszczenie do tzw. wypalenia się zawodowego.
Jak inwestowanie w partnerstwo wpływa na wyniki firmy?
- Nie chciałbym mówić o konkretnych liczbach, ale systematycznie badamy efektywność w naszej firmie i te wyniki są bardzo zachęcające. Nasi współpracownicy czują się u nas równoprawnymi partnerami, przez co są bardziej odpowiedzialni i zaangażowani. Powiem tylko, że co roku odnotowujemy dwucyfrowy wzrost sprzedaży i że obecny kryzys finansowy szczęśliwie nas omija. Jak do tej pory, nie mamy planów ograniczających działania firmy, a wręcz przeciwnie - inwestujemy i z optymizmem patrzymy w przyszłość.
MARS POLSKA
• Sektor FMCG: słodkie przekąski, dania gotowe, karma dla zwierząt
• Rok rozpoczęcia działalności w Polsce: 1992
• Liczba zatrudnianych osób: 1500
• Rotacja: poniżej 10 proc.
• Miesięczne wynagrodzenie stażysty: 3400 zł brutto
• Laureat i zwycięzca ogólnopolskich konkursów: Pracodawca Roku, Solidny Pracodawca Roku 2007, Firma dla Inżyniera oraz Firma przyjazna kobiecie