Prawo, które definiuje działalność związkową, jest kompletnie niedostosowane do współczesnej polskiej gospodarki - uważa Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.
Jako szef największej w Polsce organizacji zrzeszającej pracodawców jak ocenia pan działalność związków?
Przyznam, że mam mieszane uczucia. O ile na szczeblu centralnym czy w wojewódzkich komisjach dialogu społecznego współpracujemy raz lepiej, raz gorzej, ale z dobrymi efektami, o tyle na poziomie przedsiębiorstw spotykamy się niekiedy z przypadkami nie tylko łamania zasad dialogu ale wręcz łamania prawa.
Związki reprezentują interesy swoich liderów, a nie pracowników. Z czego to wynika?
Jedno jest pewne – prawo, które definiuje działalność związkową, jest kompletnie niedostosowane do współczesnej polskiej gospodarki. Mam na myśli zwłaszcza ustawy o związkach zawodowych, rozwiązywaniu sporów zbiorowych i kodeks pracy. Inną kwestią są przyzwyczajenia i rutyna liderów związkowych, którzy bardzo często, pełniąc swoje funkcje od dziesięcioleci, niestety oderwali się od realnych problemów zakładu pracy i pracowników.
Organizacje pracodawców, w tym pana, pracują nad zmianami prawnymi w tej kwestii. Co chcecie zmienić?
Uważamy, że pracodawca powinien mieć przed sobą silnego partnera do rozmów, dlatego chcemy doprowadzić do wzmocnienia roli dużych organizacji związkowych. Obecne ich rozdrobnienie nie tylko nikomu nie służy, ale wręcz wprowadza chaos. Przede wszystkim należy więc podnieść próg reprezentatywności. Proponujemy także, aby pracownik należący do więcej niż jednej organizacji związkowej składał deklarację określającą, która z organizacji ma prawo uznać jego członkostwo przy obliczaniu reprezentatywności. Pilnych zmian wymagają także zasady prowadzenia sporu zbiorowego – przede wszystkim trzeba doprecyzować definicję przedmiotu sporu. Konsekwencją tego powinno być przyznanie Państwowej Inspekcji Pracy prawa do wstępnej weryfikacji legalności sporu. Dziś PIP tylko je rejestruje, bez możliwości odrzucenia nawet tych najbardziej absurdalnych. Urealnić należy także zasady odpowiedzialności za prowadzenie nielegalnych sporów. Dzisiejsze rozwiązania w praktyce nie działają, a przedsiębiorca nie ma żadnych narzędzi do przeciwdziałania przypadkom łamania prawa.
Jakie będą dalsze losy projektów założeń?
Tak ważne i systemowe zmiany nie mogą odbyć się z pominięciem rządu, z którym ściśle współpracujemy w ramach komisji trójstronnej. Szczególnie w tej sprawie zmiany należy wprowadzać w szerokich konsultacjach i w porozumieniu z partnerami społecznymi.
Co zamierzacie zrobić, gdy związkowcy będą grozić strajkami w proteście przeciwko zmianom?
Nie sądzę, aby związki rozpoczęły jakąś krucjatę przeciwko postulatom, które zmierzają do wzmocnienia roli dużych, poważnych central. Oczywiście nad szczegółami będziemy dyskutować, ale co do zasady są to zmiany korzystne dla związkowców i pracowników. Głosy sprzeciwu mogą się pojawić tylko z ust tych, którzy wykorzystując niejasne przepisy i nieefektywność administracji, organizują działania niemające wiele wspólnego z dialogiem społecznym.