W wielu krajach UE zmieniano programy nauczania lekarzy. To wymaga jednak dodatkowych nakładów, a tych w Polsce brakuje.
Rozmowa z Maciejem Hamankiewiczem, specjalistą chorób wewnętrznych. Od 2010 roku prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej.
Zmiany w kształceniu lekarzy i dentystów wydają się przesądzone. Ponieważ senatorowie zgłosili poprawki, teraz ponownie zajmie się nimi Sejm. Czy faktycznie likwidacja stażu podyplomowego odbije się negatywnie na ich nauce?
Wciąż mamy takie wątpliwości. Przecież likwidacja stażu oznacza zmiany w programie nauczania. Nie wiem, czy w tak krótkim czasie jest możliwe ich przygotowanie. Poza tym wymaga to zmiany mentalności samych nauczycieli akademickich, często pełniących rolę zarówno nauczyciela zawodu, jak i lekarza świadczącego usługi medyczne.
Ale ponieważ zmieni się program nauczania, to właśnie na studiach ma być więcej zajęć praktycznych. To nie wystarczy?
W wielu krajach Unii Europejskiej zmieniono programy kształcenia przeddyplomowego, ale odbyło się to wielkim nakładem środków i wysiłku nauczycieli. Tymczasem środki, jakimi dysponujemy w Polsce, są niewielkie.
Co zmieni zastąpienie lekarskiego egzaminu państwowego (LEP) przez lekarski egzamin końcowy (LEK)? Taka zmiana ma jakieś uzasadnienie. Lekarze na tym skorzystają?
Utrzymanie egzaminu jest sukcesem z jednego, bardzo ważnego powodu. Do akcji przekonywania strony rządowej i posłów o słuszności pozostawienia egzaminu przystąpili młodzi lekarze, którzy zobaczyli w nim wiele pozytywów. Przede wszystkim wskazywali na element rankingujący do pozyskania środków publicznych. To oznacza, że ci, którzy dostaną z niego najwyższe noty, będą mieli największe szanse na zdobycie tzw. rezydentury. Obecnie zdanie LEP tego nie gwarantuje.
Lekarze dostaną prawo wykonywania zawodu zaraz po ukończeniu studiów i zdaniu egzaminu? Czy będą gotowi do samodzielnej pracy z pacjentem?
Jeśli będzie trzeba, samorząd lekarski podejmie działania w kierunku wyrównywania braków przez wprowadzenie różnych form kształcenia dla młodych lekarzy. Staram się jednak być optymistą i liczę, że przesunięcie o rok – czyli od 2012 roku – wprowadzenia nowego systemu pozwoli na ułożenie programu nauczania, tak aby nie stwarzał konieczności pilnego dokształcania się lekarzy zaraz w pierwszym roku pracy.