BARTŁOMIEJ BANASZAK - Uczelnie nie będą mogły pobierać opłat m.in. za egzaminy komisyjne oraz wpis na kolejny semestr. Ograniczone będzie też stosowanie niedozwolonych klauzul.
Od przyszłego roku akademickiego w życie wejdzie nowelizacja ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym. Jakie zmiany dla studentów ona przewiduje?
Przede wszystkim proponuje nowe mechanizmy zabezpieczające studenta przed nieuczciwymi praktykami ze strony uczelni. Na przykład przed nakładaniem na nich nieuzasadnionych opłat.
Na czym będzie polegało to rozwiązanie?
Chodzi tu o umowy, które uczelnie publiczne będą musiały podpisywać także ze studentami studiów stacjonarnych. Obecnie bywa tak, że uczelnie ze względu na braki finansowe likwidują kierunek studiów, a studentów na nim studiujących przerzucają na inny kierunek. Podpisanie umowy ma gwarantować studentowi dokończenie studiów na warunkach, na jakie zgadzał się w momencie ich podejmowania.
Jakie inne korzyści dla studentów wprowadza reforma szkolnictwa wyższego?
Ograniczy przypadki pobierania nielegalnych opłat przez uczelnie. Na przykład jedna z uczelni artystycznych w Polsce pobierała do końca minionego roku akademickiego opłaty w wysokości 50 zł za wydanie zaświadczenia o statusie studenta. Wiele uczelni z najwyższych miejsc w rankingach każe płacić za wyrównywanie różnic programowych, w przypadku gdy student był przez rok na urlopie dziekańskim. Ponadto obok obecnego katalogu usług edukacyjnych, za które uczelnia publiczna może pobierać opłaty, powstanie też katalog, który uniemożliwi uczelniom niepublicznym pobieranie określonych opłat, m.in. za egzaminy poprawkowe i komisyjne czy wpis na kolejny semestr.
Reforma przewiduje wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek studiów. Bezpłatnie na drugim kierunku nadal będą mogli studiować tylko najlepsi. Czy studenci studiów równoległych powinni płacić za drugi kierunek studiów?
Parlament Studentów RP jako jedyna organizacja, która reprezentuje studentów zarówno płacących za studia, jak i tych niepłacących, nie zajął tu jednoznacznego stanowiska. Nie możemy rozsądzić, który student jest ważniejszy – ten, który ma możliwość studiowania na kilku kierunkach bezpłatnie, czy ten, który teraz płaci za studia, a dzięki ograniczeniom uzyskałby bezpłatne miejsce.
A jakie jest pana zdanie?
Przede wszystkim trzeba się zastanowić, dlaczego student jest zmuszony do studiowania na drugim kierunku. Obecny system nie daje mu często żadnych szans na elastyczne dostosowywanie się do wymagań rynku pracy. Dlatego aby mieć wyższe kwalifikacje, decyduje się na kolejny kierunek. Odpłatność za studia na drugim kierunku na pewno ma sens, ale dopiero za parę lat i to pod warunkiem, że rewolucja w kształceniu stanie się faktem. Wtedy też łączenie dwóch odległych od siebie programów studiów, np. medycyny i prawa, będzie mogło być przywilejem dla wybranych. Ważne jest też to, aby umożliwić bezpłatne kształcenie także na najlepszych uczelniach niepublicznych.