JAN ZAJĄC o skutkach zmian w dopłatach do pensji niepełnosprawnych - Rząd szuka oszczędności w systemie pomocy na zatrudnienie osób niepełnosprawnych. Jeśli zmniejszą się dopłaty do ich pensji, firmy mogą redukować zatrudnienie.
ROZMOWA
ŁUKASZ GUZA
W ubiegłym roku wzrosła liczba niepełnosprawnych pracowników. Zdaniem rządu Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) musi szukać oszczędności, aby dofinansować ich zatrudnienie. Czy w tym roku pomoc z Funduszu jest zagrożona?
JAN ZAJĄC
Sądzę, że finanse Funduszu zbilansują się. Otrzyma więc tyle wpłat od firm, które nie zatrudniają niepełnosprawnych, aby wystarczyło pieniędzy na pomoc tym, które to robią. Ubiegły rok był wyjątkowy. Po zmianie przepisów dofinansowania do pensji otrzymali niepełnosprawni pracownicy, którzy mają prawo do emerytury. Przybyło więc osób, którym wypłacana jest pomoc. Dodatkowo wyraźnie wzrosła podstawa wyliczania wysokości dofinansowania. To spowodowało, że w ubiegłym roku stopniały rezerwy finansowe Funduszu. Dobrze więc, że rząd chce rozmawiać o zabezpieczeniu finansów PFRON.
Rząd rozważa m.in. możliwość obniżenia dofinansowania do pensji osób z lekkim stopniem niepełnosprawności. To dobre rozwiązanie?
Nie. Działalność firm zatrudniających niepełnosprawnych w momencie obniżenia dofinansowania może być zagrożona. W tym przypadku chodzi zwłaszcza o przedsiębiorstwa usługowe oraz te, których produkcja jest mało zautomatyzowana.
Pracodawcy będą zwalniać osoby z lekkim stopniem niepełnosprawności?
Redukcje zatrudnienia mogą być nieuniknione. Jeśli firma ma podpisane kontrakty i w kosztach ich realizacji ma skalkulowane dofinansowanie do pensji pracowników, to po zmianie przepisów może okazać się, że ich kalkulacja jest błędna.
Ale może dzięki temu zabezpieczone byłyby dopłaty do pensji osób z umiarkowanym i znacznym stopniem niepełnosprawności?
Oszczędności rzędu 10 – 15 proc. dofinansowania dla osób z lekkim stopniem niepełnosprawności nie będą bardzo duże, a wiele firm może gwałtowanie zareagować na tę zmianę. Nie twierdzę, że upadną, ale mogą zlikwidować działalność, którą wykonują pracownicy niepełnosprawni w stopniu lekkim – np. zrezygnują z usług ochrony, portierów, osób wykonujących prace fizyczne czy biurowe. W przypadku niektórych firm, które specjalizują się w takiej działalności, taka zmiana może oznaczać duże redukcje zatrudnienia wśród wszystkich pracowników, a nie tylko niepełnosprawnych. A to z kolei wpływa na kontrahentów. Na pewno z takiego rozwiązania będą natomiast cieszyć się konkurencyjne firmy, które nie zatrudniają niepełnosprawnych. Tyle że to nie ich miał wspierać system rehabilitacji zawodowej.



Czy zmiana wysokości dofinansowania nie dotknie najbardziej otwartego rynku pracy? Te firmy najczęściej zatrudniają lekko i umiarkowanie niepełnosprawnych.
Zdecydowanie tak. Takie firmy mogą całkowicie stracić zaufanie do państwa i prawa. Na przykład pracodawcy, którzy w zeszłym roku zatrudnili niepełnosprawnych, już mogą czuć się oszukani, bo w końcu ubiegłego roku zmieniły się przepisy i nie wzrosło dofinansowanie do pensji niepełnosprawnych pracowników. Teraz okaże się, że nie tylko nie wzrośnie, ale wręcz zostanie obcięte. Taki pracodawca może nie zwolni niepełnosprawnych pracowników. Ale na pewno nie przyjmie do pracy nowych i nie poleci ich zatrudnienia innym.
Może lepszym rozwiązaniem jest skrócenie okresu pobierania dofinansowania do np. kilku lat?
Najpierw trzeba jednak odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób należy skrócić taki czas. Praca każdej osoby niepełnosprawnej mogłaby być dofinansowana np. przez pięć lat bez względu na liczbę firm, w których przez ten czas pracuje. Ale czy po pięciu latach pracownik taki bez żadnej pomocy znajdzie sobie nową pracę, rywalizując z pełnosprawnymi pracownikami? Sądzę, że w większości przypadków będzie miał z tym problemy. Okres wypłaty dofinansowania można oczywiście różnicować w zależności od stopnia niepełnosprawności, ale to też może stwarzać kłopoty. Z praktyki orzeczniczej wynika, że np. młode osoby po amputacji otrzymują lekki stopień niepełnosprawności. Dopiero po kilku latach dostanie stopień umiarkowany. A np. osoby z jednym okiem cały czas mają stopień lekki. Stan zdrowia takich osób po kilku latach pracy może być cięższy, a dofinansowanie nie będzie już wypłacane.
PFRON mógłby jednak monitorować sytuację takich pracowników po okresie wypłaty dofinansowania.
To możliwe, choć obawiam się że będzie to droższe niż samo wypłacenie dofinansowania pensji przez cały okres zatrudnienia osoby niepełnosprawnej.
W jaki sposób można więc znaleźć oszczędności w systemie pomocy na zatrudnienie niepełnosprawnych?
Powinien być on prostszy, bo takie rozwiązania są zazwyczaj najskuteczniejsze. Firmy powinny się samodzielnie dogadywać w tej sprawie. Jeśli np. pracodawca nie chce zatrudniać niepełnosprawnych, nie powinien dokonywać wpłat na PFRON, lecz dogadywać się z drugą firmą i jej płacić za zatrudnienie tych osób. Wysokość takich wpłat nie byłaby – tak jak obecnie – wskazana w ustawie. Obie firmy negocjowałaby np. w zależności od możliwości obu stron, rynku, na którym funkcjonują, regionu, w którym prowadzą działalność. Do takiego wzoru powinniśmy dążyć. W takiej sytuacji niepotrzebna byłby administracja związana z dofinansowaniami.
Nic o nas bez nas – Kampania POPON i DGP
Polska Organizacja Pracodawców Osób Niepełnosprawnych pod patronatem DGP prowadzi ogólnopolską kampanię konsultacyjną w sprawie zmian w systemie wsparcia zatrudniania osób niepełnosprawnych. Na stronie www.popon.pl i www.ekspertpopon.pl pracodawcy, samorządowcy oraz osoby niepełnosprawne i organizacje działające na ich rzecz mogą zgłaszać swoje uwagi dotyczące systemu rehabilitacji zawodowej. Raport podsumowujący kampanię wraz z propozycjami szczegółowych rozwiązań ustawowych zostanie przekazany rządowi oraz parlamentarzystom z wnioskiem o uwzględnienie ich w pracach nad nową ustawą o rehabilitacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych.
Jan Zając
ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, od 2004 roku prezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych