Rozmawiamy z MARIĄ SZCZUR, wiceprezes ZUS - W tym roku wpływy ze składek do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych będą niższe, niż zakładał rząd. To efekt tego, że wzrost wynagrodzeń i zatrudnienia będzie niższy, niż przyjęto przy konstruowaniu planu finansowego FUS.
● W założeniach do ustawy budżetowej przyjęto nierealne już założenia 6,6-proc. wzrostu wynagrodzeń i 2-proc. wzrostu zatrudnienia. Jak mniejsze tempo ich wzrostu przełoży się na wpływ ze składek do FUS?
- Spowolnienie gospodarcze niekorzystnie odbije się na wpływach ze składek. Z pewnością będą mniejsze od zakładanych. Niższy o jeden punkt procentowy od zakładanych wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń spowoduje mniejsze wpływy ze składek o blisko 2,2 mld zł. Plan finansowy wydatków FUS na 2009 rok przyjęto m.in. na podstawie liczby osób, które przejdą na emeryturę, wysokości przeciętnej emerytury, prognozowanej waloryzacji na 2009 rok. Nie przewidziano jednak rekordowo wysokiej liczby osób, które przeszły na emeryturę w ubiegłym roku. Było ich 250 tys. - przede wszystkim mężczyzn, którzy skorzystali z możliwości przejścia na wcześniejsze emerytury.
● Czy emeryci mogą być spokojni o swoje emerytury w drugiej połowie roku?
- Wypłata świadczeń, m.in. emerytur, nie jest zagrożona.
● A dotacja z budżetu wystarczy na pokrycie niedoborów ze składek?
- W planie finansowym przyjęto, że FUS otrzyma w 2009 roku blisko 31 mld zł dotacji. Możemy też na bieżąco korygować dopłaty z dotacji. Jeśli wpływy są faktycznie wyższe od zakładanych, to wnioskujemy do ministra finansów o niższą od wstępnie przewidywanej dotacji. I odwrotnie. Niższe wpływy to wyższa dotacja.
● Jeśli dotacja zostanie wyczerpana, to czy ZUS zadłuży się w bankach?
- Niewykluczone, że wpływy ze składek spadną znacząco w drugiej połowie roku. Wtedy 31 mld zł dotacji może nie wystarczyć, aby każdy otrzymał należne mu świadczenia. Na razie nie ma potrzeby poprawienia sytuacji finansowej przez zaciągnięcie kredytu. Gdyby wpływy znacząco spadły w drugiej połowie roku, to ZUS może zaciągnąć kredyt w banku komercyjnym. Minister finansów musi zdecydować, który pieniądz będzie tańszy: z kredytu czy z zadłużenia państwa w drodze sprzedaży papierów skarbowych, np. obligacji.
● A ZUS ma już otwarte linie kredytowe?
- Tak, w kilku bankach komercyjnych. Warunki kredytowe, jakie wynegocjowaliśmy, są bardzo korzystne, lepsze od tych, które mają firmy. Jestem zwolenniczką, abyśmy stale mieli otwarte takie linie kredytowe. Czasami potrzebne są pieniądze z dnia na dzień. Wtedy jednego dnia informujemy bank o konieczności skorzystania z kredytu, a następnego dnia możemy wykorzystać środki. Dzięki temu mamy gwarancję, że nie dojdzie do sytuacji, że zabraknie nam pieniędzy np. na emerytury.



● Czy w planie finansowym FUS na ten rok są pieniądze na spłatę kredytu?
- W tym planie przewidziano blisko 56,5 mln zł na koszty obsługi kredytów.
● ZUS spłaca obecnie kredyt?
Nie. Ostatni kredyt wzięliśmy w grudniu 2007 roku. Spłaciliśmy go następnego dnia.
● Nie tylko dla FUS idą ciężkie czasy. ZUS musi zaoszczędzić 455 mln zł. Jak to zrobicie?
- Zgodnie z ustawą budżetową odpis z FUS na działalność ZUS w 2009 roku wynosi 3,97 mld zł. Decyzją Rady Ministrów odpis został zmniejszony o 455 mln zł. Musiałam przygotować plan oszczędnościowy. Oszczędności szukamy poprzez racjonalizację wydatków bieżących i inwestycyjnych. Dokonaliśmy przeglądu zadań inwestycyjnych, których realizacja jest niezbędna, np. dokończenie zadań rozpoczętych czy zadania skutkujące poprawą standardu obsługi klientów. Z realizacji żadnego zadania nie zrezygnowaliśmy, został tylko odroczony termin rozpoczęcia. Samo przesunięcie na IV kwartał terminu uruchomienia procedury zamówienia publicznego (trwa do 6 miesięcy) spowoduje, że realizacja zamówienia, a więc i zapłaty, nastąpi już w 2010 roku. Oszczędzamy na rzeczach bardzo prozaicznych, np. na papierze, pracownicy mają obowiązek ograniczania liczby kopii do niezbędnego minimum. Negocjujemy umowę z pocztą, chcemy mniej płacić za usługi pocztowe. ZUS w ciągu roku wysyła miliony listów do klientów.
● Czy mimo oszczędności będą podwyżki wynagrodzeń dla pracowników ZUS?
- Tak, ale niższe od zakładanych. W rezultacie długich i burzliwych negocjacji zostało wypracowane w tej kwestii porozumienie: wzrost wynagrodzenia o 170 zł na etat od 1 kwietnia 2009 r. z wyrównaniem od stycznia.
● Czy doprowadzi to do strajku pracowników?
- Nie sądzę. Doszliśmy przecież do porozumienia ze związkami. Pozycja ZUS jako pracodawcy na lokalnych rynkach pracy nie jest zła. Wynagrodzenie w oddziałach i inspektoratach ZUS jest nieco wyższe niż na lokalnym rynku. Odmienna, a więc i trudniejsza sytuacja, jest tylko w dużych aglomeracjach, takich jak np. Warszawa, gdzie przeciętne wynagrodzenie w ZUS jest niższe niż na lokalnym rynku pracy. Przeciętnie nasz pracownik zarabia miesięcznie z nagrodą kwartalną i trzynastką 3265 zł brutto. Trudno nam zatrudnić za takie pieniądze prawników czy informatyków, czy utrzymać w ZUS młodych pracowników dłużej niż dwa lata.
● MARIA SZCZUR
członek zarządu ZUS ds. ekonomiczno-finansowych. Jest doktorem nauk ekonomicznych. Ukończyła Wydział Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego
Pieniądze FUS / DGP
Maria Szczur, wiceprezes ZUS Fot. Wojciech Górski / DGP