Rozmawiamy z CZESŁAWEM PIĄTASEM, sekretarzem stanu ds. społecznych i profesjonalizacji w Ministerstwie Obrony Narodowej - Od 2010 roku w polskim wojsku będą służyć wyłącznie żołnierze zawodowi. Armia będzie oferować nie tylko wyższe zarobki, ale także dodatkowe uprawnienia dla osób podejmujących taką służbę.
• Kiedy będziemy mieć zawodową armię?
- Proces profesjonalizacji armii polskiej trwa już od kilku lat. Obecny rząd podjął decyzje o jego przyspieszeniu. Od 1 stycznia 2010 r. w armii nie będzie żołnierzy z poboru. Ostatni pobór odbył się w tym roku, a ostatnie wcielenie do wojska odbędzie się jesienią. We wrześniu 2009 r. ostatni żołnierz służby zasadniczej opuści więc koszary. A przez profesjonalizację armii trzeba rozumieć uzawodowienie wojska, wprowadzanie nowoczesnego uzbrojenia i sprzętu technicznego, które ci zawodowcy będą obsługiwać.
• Osoby korzystające z odroczenia odbycia zasadniczej służby wojskowej nie będą już powołane do armii?
- Tak. W przyszłym roku nie będziemy prowadzić poboru. Muszę zaznaczyć, że z odroczenia korzysta znaczna część stających do poboru. W tym roku na 270 tys. osób skorzystało z niego 200 tys.
1
• Ilu żołnierzy będzie w polskiej armii w 2010 roku?
- Dla żołnierzy przeznaczono 120 tys. stanowisk etatowych, w tym od 5 do 8 tys. stanowisk będzie przeznaczonych dla kandydatów do służby wojskowej. Oprócz tego po 2010 roku chcemy przygotować nowy korpus żołnierzy rezerwy. Będzie przeznaczony wyłącznie dla ochotników. Nową formacje nazywamy Narodowymi Siłami Rezerwy. Planujemy przygotować tam około 30 tys. etatów. Osoby, które na ochotnika zgłoszą się do NSR, będą wzywane na ćwiczenia w kraju oraz będą mogły być kierowane do wykonywania misji za granicę. Takiej osobie służba musi się jednak opłacać. Dlatego planujemy gratyfikacje finansowe dla tej grupy rezerwistów.
• A co z pracodawcami takich żołnierzy rezerwy?
- Przewidujemy wypłaty rekompensat dla pracodawców, za czas nieobecności żołnierza. Projekt jest na etapie konsultacji.
• Średnio w armii służyło około 40 tys. poborowych. Czy po likwidacji zasadniczej służby wojskowej znajdzie się tylu chętnych, aby załatać tę dziurę?
- Wojsko jest atrakcyjnym pracodawcą. Wielu młodych ludzi nie tylko z terenów wiejskich i małych miast decyduje się na podjęcie służby zawodowej. Magnesem, oprócz gwarancji zatrudnienia oraz dobrych zarobków, jest możliwość awansu, zdobycia dodatkowego wykształcenia. Mamy też stabilny system emerytalny, gwarantujemy pomoc socjalną. Nie obawiamy się więc o chętnych.
• Czy armii nie szkoda pieniędzy na szkolenie żołnierza, który po 15 latach odchodzi na emeryturę?
- Może przejść, ale nie musi. Nie popieramy też takich odejść. Zależy nam, aby żołnierze służyli jak najdłużej. Wprowadzamy system zachęt, czyli dodatków za wysługę lat - od 3 proc. po trzech latach do 30 proc. po 30 latach. Żołnierz zawodowy może pełnić służbę do 60 lat.
• Kogo poszukuje armia?
- Absolwentów wyższych uczelni cywilnych mających tytuł naukowy magistra. Takie osoby kierujemy na roczne studium oficerskie, w którym będą się uczyć przedmiotów mających ich przygotować do zawodu żołnierza. Natomiast osoby, które mają wykształcenie średnie (maturę) mogą wstąpić do akademii wojskowych lub wyższych szkół oficerskich, gdzie po czterech, sześciu latach nauki zostaną oficerami. Mogą też kandydować do szkół podoficerskich, gdzie szkolenie trwa kilka miesięcy.
2
• Czy wojsko jest konkurencyjne na rynku pracy?
- Dobre uposażenie, możliwość kształcenia i awansu to zalety służby w wojsku. Minister obrony narodowej może też wpływać na jej atrakcyjność przez podnoszenie wysokości określonych dodatków, np. za dyżury bojowe, dla pilotów, komandosów. Planujemy też, że rodzina żołnierza, który zginie w czasie wykonywania zadań, nie będzie musiała po jego śmierci opuszczać mieszkania służbowego. Wdowy po żołnierzach na koszt wojska będą mogły podnosić swoje kwalifikacje zawodowe. Natomiast dzieci po żołnierzach, których śmierć nastąpiła w związku z wykonywaniem zadań służbowych, będą otrzymywać pomoc pieniężną na kontynuowanie nauki. Obejmie dzieci, które ukończyły 16 lat, kontynuujące naukę, nie dłużej jednak niż do 25 lat.
• Szeregowy żołnierz zawodowy otrzymuje uposażenie w wysokości około 2 tys. zł, a ekspedientka w hipermarkecie około 1,5 tys. zł. Czy warto ryzykować życie za 500 zł?
- Mamy wielu żołnierzy zawodowych szeregowych, którzy kiedyś pracowali jako kasjerzy lub układający produkty w dużych supermarketach. Przyszli jednak do wojska, bo mieli dość tej monotonnej pracy. O wybraniu armii zadecydował nie tylko fakt, że więcej zarobią, ale także będą mieć ciekawsze życie oraz perspektywę awansu. Pamiętajmy, że dodatkowo wypłacane jest żołnierzom zawodowym uposażenie za służbę w misjach zagranicznych. Za udział w niej szeregowy otrzymuje około 5 tys. zł miesięcznie.
• Czy polska armia będzie przyjmować do służby najemników?
- Nowelizacja ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych zakłada, że żołnierzem zawodowym nie musi być osoba posiadająca wyłącznie obywatelstwo polskie. Uczestnictwo Polski w strukturach UE powoduje konieczność otwarcia się na możliwość pełnienia służby zawodowej w polskiej armii przez osoby posiadające podwójne obywatelstwo. Takie rozwiązanie rozszerza bazę naboru.
CZESŁAW PIĄTAS
wiceminister obrony narodowej, 40-letnią służbę wojskową zakończył na stanowisku szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w stopniu generała
Czesław Piątas, sekretarz stanu ds. społecznych i profesjonalizacji w Ministerstwie Obrony Narodowej Fot. Marek Matusiak / DGP