Na studiach podyplomowych uczą się głównie ludzie aktywni zawodowo. Oni oczekują nie tylko akademickiej wiedzy, ale jej odniesienia do aktualnych wymogów polskiego prawa, gospodarki, relacji społecznych.
• Co można zrobić na poziomie rządu, by uczelnie polskie nie przegrywały konkurencji z innymi uczelniami europejskimi, do których w ostatnich latach udaje się na studia podyplomowe coraz więcej uzdolnionych Polaków?
- Przede wszystkich trzeba zaznaczyć, że studia podyplomowe na polskich uczelniach z każdym rokiem podejmuje coraz więcej osób. Na razie więc odpływ chętnych do takiego kształcenia na europejskie uczelnie nie jest na tyle poważnym problemem, by wymagał przeciwdziałania ze strony administracji rządowej. Jednak takie zjawisko z pewnością ma miejsce.
• Polskie uczelnie mają jednak mniej atrakcyjną ofertę studiów podyplomowych w porównaniu z ośrodkami zachodnimi. Dlaczego?
- Studia podyplomowe to element systemu lifelong learning, czyli kształcenia przez całe życie. To kształcenie specyficzne i wymaga specyficznych metod, typowych dla edukacji dorosłych. Polskie uczelnie starają się poprzez studia podyplomowe dostosować problematykę i zakres oferty dydaktycznej do aktualnych potrzeb rynku. To dobrze, jednak w wielu tego rodzaju przypadkach nowe propozycje studiów nie korelują z metodologią kształcenia - na tym polu uczelnie radzą sobie gorzej. Nastawione są na kształcenie akademickie: na przekazywanie wiedzy w tradycyjnych formach. Tymczasem na studiach podyplomowych uczą się głównie ludzie aktywni zawodowo. Oni oczekują nie tylko akademickiej wiedzy, ale jej odniesienia do aktualnych wymogów polskiego prawa, gospodarki, relacji społecznych. Poszukują przełożenia teorii na praktykę i możliwości wymiany doświadczeń - także z innymi słuchaczami takich studiów. Instytucje edukacyjne w Zachodniej Europie (bo zbliżoną ofertę mają nie tylko uczelnie) już dawno doskonale to zrozumiały i prowadzą kształcenie podyplomowe w niezwykle atrakcyjnych, innowacyjnych formach. Polskie uczelnie muszą pójść tym śladem.
• Jaką rolę w kształtowaniu oferty studiów podyplomowych i ułatwieniu dostępu do niej może odegrać ministerstwo?
- Trzeba pamiętać, że studia podyplomowe to oferta o charakterze rynkowym. Decyzja dotycząca tego, czy prowadzić studia podyplomowe i w jakim kształcie, należy wyłącznie do uczelni. Jeżeli profil kształcenia w tym zakresie jest zgodny z prowadzonymi już kierunkami na poziomie licencjackim i magisterskim, to szkoła nie musi mieć na to zgody ministerstwa. Ministerstwo jednak nie dotuje takich studiów. Są one oferowane wyłącznie jako kształcenie komercyjne. Z tego tylko tytułu resort ma tu ograniczony wpływ na ofertę edukacyjną. Myślimy natomiast nad rozwiązaniami, które w większym stopniu niż dotychczas funkcjonujące zachęciłyby pracodawców do wspierania pracowników w uzupełnianiu wykształcenia na studiach podyplomowych. W grę mogłyby wchodzić zachęty finansowe (np. zaliczenie opłat za takie studia pracownika do kosztów działalności gospodarczej), ale to będzie wymagało analiz we współpracy z innymi resortami. Takie ułatwienia w naturalny sposób dotyczyłyby osób, które pracują w Polsce, a zatem także tutaj kończyłyby studia podyplomowe.