Rozmawiamy z MARKIEM WÓJCIKIEM ze Związku Powiatów Polskich - Rząd przedstawił projekt tzw. planu awaryjnego, który ma zachęcić samorządy do przekształcania szpitali w spółki. W zamian budżet spłaci część ich długów. Skorzysta z niego jednak niewiele placówek.
• Resort zdrowia zakończył konsultacje nad projektem planu awaryjnego dla SP ZOZ, które będą przekształcać się w spółki. Jak pan go ocenia?
- W projekcie programu rządowego jest kilka pozytywnych propozycji. Dobrze trzeba ocenić rozwiązanie umożliwiające samorządom terytorialnym wybór rodzaju majątku, który będą mogły zachować. Dzięki temu zyskają one zabezpieczenie w przypadku np. upadłości spółki prowadzącej niepubliczny zakład opieki zdrowotnej. Właściwe jest też połączenie dwóch warunków - likwidacji SP ZOZ i powołanie spółki kapitałowej - jako podstawy do udzielenia dofinansowania z budżetu. To pozwoli na uniknięcie odwlekania w czasie decyzji o przejmowaniu zobowiązań przez organy założycielskie.
• A co jest jego słabością?
- Wymóg, który zobowiązuje samorząd terytorialny do objęcia wszystkich udziałów (akcji) w tworzonej spółce. To zamrozi na pewien czas możliwość pozyskania dodatkowego kapitału, który można by wykorzystać do rozwoju spółki. Za co najmniej niezręczność uważam stawianie prezydenta miasta, starosty czy marszałka w roli negocjatora z przedsiębiorcami, wobec których SP ZOZ ma długi. Od decydentów samorządowych przedsiębiorcy oczekują działań wspierających ich rozwój. Tymczasem autorzy programu uzależniają wysokość przyznawanej pomocy finansowej od tego, na ile uda się im przekonać przedsiębiorców do zmniejszenia swoich roszczeń.
• Czy program zachęca samorządy do szybkich decyzji w sprawie przekształceń podległych im placówek?
- Nie spodziewam się fali entuzjazmu ze strony samorządowców przygotowujących się do przekształceń szpitali.
• To jaka będzie ich skala?
- Sądzę, że przekształconych zostanie tylko około 50 szpitali, gdzie organem założycielskim jest samorząd terytorialny. Wymagalne zobowiązania publiczno-prawne wszystkich tych placówek wynosiły na koniec 2008 roku 482 mln zł. Największy wpływ na ustalenie wysokości dofinansowania dla samorządów terytorialnych będzie mieć wartość kredytów bankowych zaciągniętych na spłatę działań restrukturyzacyjnych. Szacuje się ją na 150-200 mln zł. Z tego wynika, że samorządy terytorialne i tak będą musiały dołożyć z własnych środków o wiele więcej, aby móc zrealizować założenia rządowego programu.
• Jakie SP ZOZ skorzystają z tego planu?
- W mojej opinii z rządowego programu skorzystają niemal wyłącznie szpitale zadłużone na kilka lub kilkanaście milionów, a do tego w sytuacji, kiedy po zlikwidowaniu SP ZOZ organ założycielski będzie miał szansę na pomoc finansową bliską kwocie, jaką wcześniej będzie musiał wydać na przejęcie zobowiązań przekształcanych szpitali. W grupie tej znajdą się głównie samorządy prowadzące szpitale, które już wcześniej przeprowadziły ich restrukturyzację. W wielu przypadkach barierą ograniczającą podjęcie przekształceń będzie przekroczenie przez jednostki samorządu terytorialnego dopuszczalnego progu własnego zadłużenia w momencie przejęcia zobowiązań zlikwidowanego SP ZOZ. Przepisy stanowią, że samorząd nie może zadłużać się ponad 60 proc. planowanych dochodów.
• A jakie placówki na pewno nie skorzystają z rządowego programu B?
- Te najbardziej zadłużone oraz te, które już przekształciły się w spółki.
• MAREK WÓJCIK
przewodniczący Rady Funduszu przy małopolskim oddziale NFZ. Brał udział w przygotowaniu projektu tzw. małej reformy administracji i Służby Cywilnej