Rozmawiamy z JAKUBEM SZULCEM, wiceministrem zdrowia - Rząd nie rezygnuje z przekształceń publicznych placówek medycznych w spółki prawa handlowego. Te, które się na to zdecydują, mogą liczyć na częściowe umorzenie długów. Na takie działanie w pierwszej kolejności zdecydują się szpitale powiatowe.
• Jutro posłowie będą głosować nad odrzuceniem weta prezydenta do trzech z sześciu ustaw z pakietu zdrowotnego. Co będzie oznaczać jego utrzymanie?
- Wdrażanie reformy systemu lecznictwa w takim zakresie, w którym można to zrobić bez zawetowanych ustaw. Zależy nam na tym, aby samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej (SP ZOZ) przekształcić w spółki, zrestrukturyzować ich działalność, a w zamian zapewnić im częściowe oddłużenie ze środków publicznych.
• Nie będzie więc żadnej nowej tzw. ustawy oddłużeniowej. Rząd zamierza wykorzystać te przepisy, które już istnieją, i udzielić pomocy finansowej SP ZOZ?
- Żeby przekazać dofinansowanie z budżetu samorządom czy bezpośrednio SP ZOZ nie potrzebujemy dodatkowej ustawy. Nie będziemy również wykraczać poza obowiązujące prawo. Oczywiście wiąże się to z pewnymi ograniczeniami.
• Jakimi?
- Nie jesteśmy w stanie nikogo zmusić do przekształceń. Jedyne, co możemy robić, to zachęcać do takiego działania samorządy i SP ZOZ.
• To nie lepiej było zgodzić się na propozycję opozycji oraz związków zawodowych i zrezygnować z obligatoryjnych przekształceń SP ZOZ na rzecz nieobowiązkowych. Wtedy ustawy byłyby przez prezydenta podpisane.
- Utrzymanie szpitali w formie SP ZOZ nie gwarantuje, że będą one prowadzić racjonalną gospodarkę finansową i nie będą się ponownie zadłużać. W ciągu dziesięciu lat były one oddłużane na koszt państwa i ponownie się zadłużały na kwotę 10 mld zł.
• Posłowie opozycji, m.in. Marek Balicki i Ludwik Dorn, również proponują nieobowiązkowe przekształcenia SP ZOZ w spółki. Nawet złożyli w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie. Dlaczego nie poprzecie tego projektu?
- Bo zawiera rozwiązania, z których wycofaliśmy się na początku prac sejmowych nad projektami z pakietu zdrowotnego. Nasza decyzja o wyłączeniu większościowego udziału samorządów w spółkach była wynikiem obiektywnej oceny sytuacji szpitali. Kierowaliśmy się chociażby tym, że będą musiały dostosować się do europejskich wymogów. Mają one na to czas do końca 2012 roku. Z tym wiążą się olbrzymie nakłady finansowe. Chcieliśmy im dać szansę zdobycia prywatnego inwestora i pozyskania w ten sposób dodatkowego kapitału na remonty czy inwestycje.
• Chce pan powiedzieć, że bez obowiązku przekształcenia nie ma mowy o rozwiązaniu problemu spirali długów szpitali?

- Moim zdaniem tak. W tym roku do NFZ wpłynęło 5 mld zł więcej niż w roku poprzednim. A o ile zmieniło się zadłużenie szpitali? Tylko o 1,6 mld zł. To dobrze obrazuje, jak ten system działa. Niezależnie od tego, ile środków zostanie do niego wpompowanych, wchłonie każdą kwotę, ale nie oznacza to poprawy sytuacji świadczeniodawców i pacjentów.



• Ile szpitali jest zainteresowanych zmianą formy prawnej?
- Dosyć dużo. W tej chwili szacujemy, że takie plany ma ponad 70 szpitali.
• Warunkiem oddłużenia ma być przedstawienie bardzo dobrych planów naprawczych przez SP ZOZ. Dlaczego zakładacie, że będą one lepsze od przygotowanych wcześniej, chociażby w 2005 roku?
- Dlatego, że ZOZ, funkcjonujący jako spółka, będzie musiał spełnić podstawowy warunek - dobrze działać po przekształceniu. Nie dopuszczamy możliwości, że powołuje się spółkę, która zaczyna od zaciągania zobowiązań np. na wypłatę wynagrodzeń.
• Czy rząd nie obawia się, że z propozycji oddłużenia skorzystają wyłącznie te placówki, które nie mają dużego zadłużenia i ogólnie ich sytuacja nie jest najgorsza. Wtedy to państwo zostanie z problemem szpitali dużych, klinik, które mają wielomilionowe zadłużenie?
- Paradoksalnie barierą w przekształceniach nie będzie wielkość zadłużenia SP ZOZ.
• A co?
- Poziom zadłużenia konkretnej jednostki samorządu terytorialnego, który jest organem założycielskim SP ZOZ. W ustawach zawetowanych przez prezydenta był przepis, zgodnie z którym nowo powstała spółka wchodziłaby we wszystkie prawa i obowiązki zlikwidowanego SP ZOZ. To oznaczałoby ciągłość kontraktowania świadczeń zdrowotnych oraz to że dotychczasowe zobowiązania SP ZOZ przejmowałby nowo powstały podmiot. Zawetowanie ustaw spowodowało, że musimy posługiwać się przepisami obowiązującej ustawy o zakładach opieki zdrowotnej z 1991 roku. Zgodnie z nimi w momencie likwidacji SP ZOZ wszystkie jego zobowiązania przejmuje organ założycielski, czyli samorząd. Załóżmy, że szpital jest zadłużony np. na 10 proc. wartości rocznego kontraktu z NFZ, który wynosi 100 mln zł. Natomiast samorząd, właściciel szpitala, ma dług w wysokości 55 proc. swojego rocznego budżetu. Każdy dodatkowy milion przejętych zobowiązań będzie skutkował wprowadzeniem tam zarządu komisarycznego. W takiej sytuacji samorząd nie może zgodzić się na przekształcenia SP ZOZ, bo nie udźwignie ciężaru spłaty jego długów.
• A co ze szpitalami klinicznymi. Czy ich organy założycielskie, czyli akademie medyczne, będą zainteresowane przekształceniami?
- Problem szpitali klinicznych jest inny. Nie można wszystkich placówek i ich problemów wrzucać do jednego worka. Na pewno należy ostatecznie uregulować kwestię finansowania szpitali klinicznych. Inną sprawą jest zadbanie, aby szpitale kliniczne dostarczały tych usług, do których zostały stworzone. Wprowadzenie w połowie roku nowego systemu rozliczeń świadczeń szpitalnych wyraźnie pokazuje, że jest problem w wykonywaniu procedur wysokospecjalistycznych. Jest ich za mało w stosunku do potrzeb pacjentów. Nic więc dziwnego, że szpitale kliniczne mówią, że nie są zadowolone z poziomu finansowania. Tyle tylko że jeżeli chcą więcej pieniędzy, to nie za wszystkie świadczenia, których udzielają. Na ekstrawycenę mogą liczyć jedynie za wykonanie procedur wysokospecjalistycznych, natomiast nie za te, które są podstawowe.
• A co ze szpitalami klinicznymi. Czy ich organy założycielskie, czyli akademie medyczne, będą zainteresowane przekształceniami?
- Problem szpitali klinicznych jest inny. Nie można wszystkich placówek i ich problemów wrzucać do jednego worka. Na pewno należy ostatecznie uregulować kwestię finansowania szpitali klinicznych. Inną sprawą jest zadbanie, aby szpitale kliniczne dostarczały tych usług, do których zostały stworzone. Wprowadzenie w połowie roku nowego systemu rozliczeń świadczeń szpitalnych wyraźnie pokazuje, że jest problem w wykonywaniu procedur wysokospecjalistycznych. Jest ich za mało w stosunku do potrzeb pacjentów. Nic więc dziwnego, że szpitale kliniczne mówią, że nie są zadowolone z poziomu finansowania. Tyle tylko że jeżeli chcą więcej pieniędzy, to nie za wszystkie świadczenia, których udzielają. Na ekstrawycenę mogą liczyć jedynie za wykonanie procedur wysokospecjalistycznych, natomiast nie za te, które są podstawowe.



• Ale szpitale kliniczne nie wykazują zainteresowania tą propozycją i jak na razie nie chcą podpisywać kontraktów z NFZ?
- Każda ze stron ma odrębne zdanie. Wprowadzenie nowego systemu rozliczeń świadczeń szpitalnych z NFZ skutkowało zwiększeniem rentowności hospitalizacji o kilkanaście procent. To oznacza, że do systemu lecznictwa trafiły dodatkowe pieniądze. Można się zastanawiać, czy wycena jednego punktu medycznego na poziomie zaproponowanym przez NFZ, czyli 51 zł, jest satysfakcjonująca. Ja mogę zapewnić, że w 2009 roku nie będzie mniej pieniędzy na leczenie szpitalne niż w tym a szpitale nie będą miały więcej wykonań. To oznacza, że trafi do nich więcej pieniędzy przy utrzymaniu dotychczasowego poziomu udzielania świadczeń zdrowotnych.

• I to mimo obniżenia planu finansowego NFZ na 2009 rok?

- Korekta planu jest niezbędna, ale nie będzie miała bezpośredniego przełożenia na kwoty, jakie trafią do szpitali.
• Ministerstwo Zdrowia ma również wiele podległych sobie jednostek - instytuty, sanepidy. Czy będziecie je również zachęcać do przekształceń?
- Zawetowane ustawy zakładały przekształcenie wszystkich SP ZOZ albo w spółki, albo w jednostki budżetowe. W tym momencie nie ma takiej potrzeby, bo problem działania systemu lecznictwa nie leży w jednostkach badawczo-rozwojowych czy sanepidzie, tylko w poszczególnych jednostkach udzielających świadczeń zdrowotnych.
• Czyli nie będą przekształcane?
- Na razie nie ma takich planów. Docelowo jednak cały system powinien opierać się na jednej formie prawnej placówek medycznych. Tego natomiast nie da się zrobić bez specjalnej ustawy.
• Znów pojawił się problem zajęć komorniczych w szpitalach. Co resort zdrowia zamierza zrobić w tej sprawie?
- Rząd przygotowuje nowelizację ustawy o komornikach i egzekucji komorniczej. Chcemy tam włączyć przepisy zapewniające, że w sytuacji zajęcia komorniczego szpital będzie mógł występować, by koszty obsługi komornika były zbieżne do faktycznie przez niego ponoszonych. Kluczowy głos w tej sprawie należy jednak do ministra sprawiedliwości, ale mamy już jego akceptację.
JAKUB SZULC
wiceminister zdrowia. Absolwent Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Od 2005 roku poseł PO. Wcześniej pracował m.in. w Banku BPH
Nakłady z NFZ / DGP
Szpitale kliniczne / DGP
Finanse samorządów / DGP